z cyklu „Jaja jak czerwone berety”

Co by nie mówić – jakoś to będzie. Pewnie wszyscy mamy przesyt polityków i polityki. Choćby czasem. Przynajmniej ja tak mam. Tak się jakoś składa, że zawsze po 1 MAJA. Odkąd pamiętam. Na wybory nie chodzę. Ale kiedyś chodziłem na pierwszomajowe manifestacje. Raz mi się nawet zdarzyło, że organizowałem i prowadziłem taką – z placu Konstytucji do ronda, na którym obecnie stoi palma im. Piotra Ikonowicza. I tam zobaczyłem, że niektórym odbija. Wręcz wychodzą z siebie, by zawłaszczyć pierwszomajowy pochód. Sobą go przykryć. O wspólnym z tą formacją nigdy nie było mowy. Wszystko miało być ich – partii Piotra Ikonowicza, a ściślej  jego. Taki ruski zaborczy typ, co zlazł z kolan Fidela. Moi kolesie mówią o nim brzytwa, by nie powiedzieć brzydko. Wszyscy się go na lewicy boją, bo ma za sobą znaną kancelarię i… kobity. Miał jeszcze parę swoich partii, ale teraz w tym temacie kicha. A raczej bigos nad Wisłą. I tak od zadymy do zadymy. Wreszcie się zaprzyjaźnił z liderem parlamentarnej postPZPR-owskiej lewicy i tak wszedł do Sejmu i na mównicę. A tak ponadto trzymał z bidą i miał zatarg z Blidą. A nadto WIELKIE PARCIE „NA SZKŁO”. Pewnie nawet nie wie jak żyć bez tego. To co on w ogóle wie o życiu?

Dajmy mu wreszcie pokój. POKÓJ PONAD WSZYSTKO!

Facet podobno się nie starzeje, biega, a ja ledwo powłóczę nogami od jednego karmnika dla ptaków do drugiego, trzeciego, czwartego i tak na codzień i od święta. Bez wyjątku  – 1 MAJA czy TRZECIEGO. Co mi bigos i piwo pod mostem Kierbedzia. Nie gram w pliszki z byle kim. Wsadź se, chłopie, swoją palmę pierwszeństwa gdzie trzeba.

A tej to dopiero odbiło. Prawdziwa gwiazda jednej piosenki. Ale jakiej! Gwiazda nad gwiazdami – spójrz jakie wrażenie robi na Chińczykach. Ty byś tak nie mógł:

A zatem niech ci pomyślności gwiazda nigdy nie zagaśnie. Niech Ci świeci jak ta Borysa; w końcu forsę brałeś z tej samej niemieckiej Fundacji im. Róży Luksemburg, co i on, i Zbigniew Marcin Kowalewski:

A tu popatrz, taka pierwsza lepsza panienka, ba, blondyna, i to nie Maryla, bije Was na głowę.

I jak tu nie wierzyć w zwycięstwo Rosji?

Nie każdy agent jest agentem Putina. Nie każdy tak głęboko zagląda w duszę homosovieticusa, jak ta blondyna od Gagarina.

Borys Kagarlicki najwyraźniej nie ogarnął tego swoim rozumem.

Bigos i kicha.

Koci katar zabija.

Właśnie odeszła Glucia.

Niech Was piekło pochłonie.

To moje przesłanie zawodowym politykom.

W pliszki Wam grać pod mostem Kierbedzia.

Włodek Bratkowski
8 maja 2022 r.