z cyklów: „Bez jaj” i „Jaja jak czerwone berety”

Rzadko się ostatnio zdarza – niech mój to język dziś wyzna – że trafiam na interesujące debaty w byłej ojczyźnie proletariatu. A wydawało mi się przy pogłębionych studiach русской левой z pozycji głównodowodzącego zieloną armią, która nad Rosją zawisła, że mam do czynienia z samymi debilami, by nie powiedzieć, z pozycji transmyśliwca, kaczkami, do których żwawo dołączył sam Borys Kagarlicki, takimi oto pierdołami. Których w dorobku Borysa jest, jak mi wiadomo, bez liku.

Szczerze powiem debata Страна огромная «Народ и олигархи едины?» #СергейЛевченко #БорисКагарлицкий #ГеоргийФедоров przykuła moją uwagę:

Stąd moje szczere gratulacje. Wszystko grało jak w szwajcarskim zegarku, który mam na oku – obok celownika. Gdyby nie ostatnia wypowiedź dobrze wychowanego robotnika, który 4 lata temu przybył do Rosji z… Charkowa, czyli z… САЛОРЕЙХА (termin ukuty przez Tatianę Montjan, naszą przewodniczkę po Ukrainie)…

Przy okazji, jeśli ktoś chce ją teraz uderzyć, niech pamięta, że jest ona NASZĄ przewodniczką, nie jakimś tam guru czy кумиром. Już rozgryzłem ruskich lewaków (możecie sobie popatrzeć jak gryzę: https://www.facebook.com/aleksandr.kommari/posts/pfbid07RZfbGZQfiDLxKN8ZyU8o1cERZ67qwCGN65L4mJYzvmqqFciazXCP82gYMkzgFyFl. Gdyby to nie był NASZ przewodnik po Ukrainie tylko NASZ PIES, to bym pewnie zabił. A tak tylko przejechaliśmy się po rosyjskiej lewicy naszym niebiańskim traktorem.

I szydło wyszło z worka: „Борис Донатыч Кагарлицкий (да не оскудеет рука дающего на пропитание коту Степану) почему-то полагает, что победа Украины в конфликте с Россией приведет к возможности создания там (на Украине) демократического государства. С какого бодуна? Вариант еще более ультранационалистического хода развития как-то более просматривается.
Как и победа России (что бы не понимать под словом 'победа’) будет еще большим креном вправо, и одним переименованием проспектов Кирова в проспекты Столыпина не обойдется.
Как, впрочем, и ее поражение”
(https://www.facebook.com/aleksandr.kommari/posts/pfbid02x1qcn6MGjqUc8jp9swMD6SP5ZyGztyJKTvtQY3HTiKrLTzyn2PUQLcEBCcFrRDr9l).

Ma się rozumieć, Aleksandr Kommari nie załapał, że kot Borysa Kagarlickiego nosi zupełnie przypadkowo imię gieroja Салорейха – Bandery i już całkiem nie przypadkowo Borys solidaryzuje się z kotem, który wybył z Charkowa do Paryża. Nasze mając za nic. Zresztą jeden już odszedł z tego świata, a drugi w drodze do lepszego. Wszystko przez takich jak Borys Kagarlicki i… koci katar.

Ciekawe, że Borys i pozostali lewicowi rosyjscy opozycjoniści, działacze i intelektualiści nie solidaryzowali się, wręcz odwrotnie przemilczeli ODRĘBNE ZDANIE ROBOTNIKA Z CHARKOWA W KWESTII WOJNY NA UKRAINIE.

Ja bym na jego miejscu – i, szerzej, mieszkańców robotniczych dzielnic Charkowa – nie był takim ufnym i grzecznym.

Postawiłbym na dyktaturę proletariatu w naszym rozumieniu.

Demokratycznym socjalistom w rodzaju Borysa Kagarlickiego nie wierzę – wszak przekładają nad wszystko demokrację i państwo socjalne, czyli coś takiego jak DEMOKRATYCZNY KAPITALIZM. W końcu to już pełną gębą zawodowi politycy i – a jakże – realiści, zawsze gotowi dopracować PROGRAM PRZEJŚCIOWY Lwa Trockiego, doprowadzając go do absurdu.

Nie przypadkiem kojarzą mi się oni z kukułką:

Jaja jak czerwone berety.

Włodek Bratkowski
2 maja 2022 r.