z cyklu „Bez jaj”

W wojnie błyskawicznej liczy się każda chwila – nawet moment nieuwagi. DEKONCENTRACJI. Wydaje się, że straciłem już dwa oddziały desantowe. Rozpacz ogarnia, gdy patrzę na swoje niegdyś gęste mulenbekie (Muehlenbeckia complexa). Ile razem przeszliśmy. Szefowej Jungle Boogie to się nawet nie śniło – jej zdaniem wystarczyło raz je przesuszyć i po nich. Swoje wysłałem na wojnę. Każdy przy zdrowych zmysłach powiedziałby, że to duży błąd. A one ożyły i urosły na przedzimowym jesiennym dżdżystym poligonie do niespotykanych rozmiarów – cieszyły się wręcz na wojnę. Ale ta ciemność i ziąb pokrzyżowały plany. Nie zostawię ich jednak grupie pościgowej, która siedzi mi na karku. Czas je reanimować. Jak tu liczyć na deszcz, słońce i dodatnie temperatury w drodze na Ural?

W tej sytuacji wypadałoby dogadać się przynajmniej z коллективным Путиным – Bóg mi świadkiem, że próbowałem. Mieli te kanalie zatrzymać przynajmniej na parę godzin. Przyznaję, liczyłem na dobę. Dla Borysa Kagarlickiego – dycha – jedną niedawno odsiedział. W pierdlu uchodził, jak sam przyznaje, za… авторитет. Każdy Rusek wie co to znaczy.

W PRZECIWIEŃSTWIE DO NIEGO NIGDY NIE SIEDZIAŁEM, ALE ZNAM TE TYPY SPOD CIEMNEJ GWIAZDY, CHOĆBY ZE SZKOLNEGO BOISKA.

Pewnie facio ma jeszcze żółte papiery.

Wysforował się przed swoich. Z akrobatyczną wręcz łatwością ominął tylne straże i śpiącą ariergardę – w końcu ciemno, choć oko wykol. Jak przystało na авторитет zwrócił się do mnie czule: – Ciulu, Ty ze mą?

Dobrze, że wyjrzało słońce – ariergarda zmartwychwstała.

Przez moment patrzyliśmy sobie w oczy – Borys jak zwykle się uśmiechał. Do końca życia nie zapomnę tego uśmiechu. Później, jak to profesor i autorytet zarazem, zaczął wywijać słowami. Zacny z niego szermierz. Taki mistrz nie potrzebuje broni palnej. Zabija słowem i uśmiechem.

Łaskawie pozwolił mi wypowiedzieć ostatnie (przewaga była aż nazbyt widoczna).

Spytałem tylko: CZY WIE CZYM SIĘ RÓŻNI ZAWODOWY POLITYK (KTÓRYM ON TAK BARDZO CHCE ZOSTAĆ) OD ZAWODOWEGO REWOLUCJONISTY? PRZY OKAZJI – CO Z RESZTĄ KONTEKSTU?

Gdy się zastanawiał – ukłułem go igłą, którą właśnie cerowałem skarpety – w rezerwie miałem jeszcze ruskie onuce – w piętę Achillesa.

Pewnie jeszcze się zwija, jak jakaś gadzina. Ten typ tak ma.

Nie powiem, żebym go torturował. Dałem mu tylko posłuchać wypowiedzi jego byłych przybocznych ekonomistów – Wasilija Kołtaszowa i Daniła Grigoriewa. Wybrał tego ostatniego:

W końcu puściłem wolno – facet przyznał się, że swoją ekonomiczną edukację w marksizmo-keynesizmie, jak większość współczesnej lewicy, zakończył na Michale Kaleckim i Ota Šiku.

Ba, zapisałem go do naszej szkoły marksizmu na korepetycje:

http://www.1917.net.pl/node/24082

Okazało się, że… nie zna języka.

Chcecie pomóc?

Poszukajcie tłumacza.

Teraz ścigałem się tylko z czasem.

NIE OGLĄDAJĄC SIĘ ZA SIEBIE RUSZYŁEM ZE SWOJĄ NIEZWYCIĘŻONĄ ZIELONĄ ARMIĄ DALEJ – NA URAL – Z GŁOWĄ W CHMURACH, A ŚCIŚLEJ PONAD CHMURAMI.

Wraz ze mną PONAD CHMURAMI niezwyciężona armia – naszej szkoły marksizmu  – rosła w siłę.

Wkrótce połączymy siły z Omega Doom.

Mniejsza o prognozę pogody w Jekaterynburgu.

Drżyjcie, marksiści!.

Nie chowajcie się do damskich toalet i akademików.

Swoimi naukowymi tytułami możecie podetrzeć sobie… cztery litery.

Zredagowałem już komunikat dla prasy: W Jekaterynburgu polska armia użyła specyficznej broni neutronowej, która pourywała dupy wyłącznie licznie zgromadzonym tu nowoczesnym marksistom.

Antonio das Mortes
28 listopada 2021 r.