z cyklu „Bez jaj”

Głębię przejmowania instrumentarium pojęć marksizmu przez narodowców najlepiej obrazuje stwierdzenie Kornela Witolda: „Piękną odpowiedzią na ślepe uliczki nacjonalizmu był w XIX i XX wieku internacjonalistyczny marksizm. Dziś to niestety już nie działa, a na pewno nie mobilizuje ludzi do walki z wyzyskiem i przekraczania wąskich narodowych ram”.

Rzecz w odwróceniu porządku. Marksizm jest teorią walki z wyzyskiem klasowym, zaś internacjonalizm jedną z jego cech, pochodną wobec podstawowej kwestii. Internacjonalizm jest uwarunkowany położeniem proletariatu i jego reakcją na ponadnarodowy charakter kapitału. Walka klasowa przezwycięża nacjonalizm, ponieważ ten stanowi przeszkodę w jej efektywności, podobnie jak inne cechy społeczeństwa klasowego. Jednocześnie, kapitał zachowuje zewnętrzny charakter narodowy, ponieważ państwo narodowe z jego aparatem przymusu i indoktrynacji stanowi operacyjny element jego bytu.

„Internacjonalistyczny marksizm” oznacza, że teoria i praktyka marksizmu były operacyjnym czynnikiem dla koncepcji narodowej, dla projektu ułożenia relacji między narodami jako podstawowymi podmiotami sceny historycznej. Wynika to wprost ze stwierdzenia, które pojawia się w innych także wypowiedziach otwartej części prawicy narodowej, z którą nie od dziś stoimy na wrogich pozycjach. A mianowicie, że marksistowskie postrzeganie współczesnej formy wyzysku jest z konieczności przestarzałe i wymaga dostosowania do współczesnego świata. Pozostaje metoda i pojęcia, ale są one wpisane w kontekst, który zostaje sproblematyzowany przez bardziej fundamentalną kwestię – narodową. Wynika to z bardziej fundamentalnego – wedle narodowców – charakteru kwestii narodowej w porównaniu z marksizmem.

Żywiołowość bieżących ruchów i protestów społecznych jest przez część lewicy podatnej na narodową propagandę ujmowana jako okopywanie się na owym fundamentalnym poziomie prawdy i oczywistości, którego bardzo brakuje szerokiej publiczności z naturalną skłonnością do lewicowego radykalizmu. Populistyczna prawica, w tym i prawica narodowa, nie walczy z marksizmem, ale przeorientowuje go na tory zrozumiałe dla „szerokich mas”. Walczyć z marksizmem na lewicy nie potrzebuje, ponieważ współczesna lewica sama przeorientowała teorię na tory neutralizacji walki klasowej, sama zapoczątkowując zwyczaj podmieniania treści pojęć. Zmaganie narodowców z nowoczesną lewicą sprowadza się więc do zagadnień, z którymi lewica znalazła się w wyniku własnego odejścia od marksizmu. Są to kwestie mieszczące się w ramach demokracji burżuazyjnej, czyli tego systemu, który obecnie jest kwestionowany przez spontaniczne, antysystemowe ruchy społeczne.

Podsumowując, marksizm nie jest pewną konkretną formą rozwiązywania problemów narodowych, układania stosunków między suwerennymi narodami w sposób bezkonfliktowy i maksymalnie przyjazny, oparty na wzajemnym poszanowaniu i owocnej współpracy. Dopóki istnieje system klasowy, taki piękny układ, nawet trwały, jak chcieliby narodowcy, pozostanie klasowy. Społeczeństwo kapitalistyczne, w sprzyjającym okresie XX wieku, też potrafiło przybrać postać „państwa socjalnego”, nie rozwiązując jednak problemu klasowego.

Ten sam model proponuje idea narodowa. W idealnym układzie, narodowy system klasowy będzie „opiekuńczy”. Skupienie się nie na sferze podstawowego antagonizmu klasowego, na sferze produkcji materialnego bogactwa społecznego, ale na sferze proponowanej zastępczo przez „nowoczesną lewicę”, a chętnie akceptowanej przez narodowców, sferze podziału wtórnego, jest najlepszą gwarancją, że można zapomnieć o sprzeczności klasowej. Skoro potrafiła tego dokonać lewica nawiązująca także do żywiołowej niechęci mas do wszelkiej „dyktatury”, to tym bardziej możemy być pewni skutku w przypadku narodowej prawico-lewicy.

W uśmiechu szczerzą zęby – КЛЫКИ:

Antonio das Mortes i Omega Doom
21 lutego 2022 r.