Z towarzyszami tak już jest, że najchętniej od pogaduszek przy piwie przechodzą do różnych form aktywizmu, by podbudować swoje miejsce w rocznicowych rankingach piwoszy i zrzucić brzuszek. Wybrańcom rankingów świeci wódeczka albo koniaczek. Stać ich na to – wszak ceny w restauracji w budynku Sejmu są „zaskakująco niskie” (patrz: załącznik nr 1), a zarobki na tle Europarlamentu – ledwo znośne.
Nie ma czego zazdrościć – ich ustami klasa robotnicza już nie spija szampana.

Liczy się pozycja polityczna parlamentarnej lewicy, która NADAL POZOSTAJE NIE TYLKO W SWOIM MNIEMANIU REZERWOWĄ PARTIĄ WŁADZY. Inaczej mówiąc, pozostaje lewicą na wskroś burżuazyjną, ze stosowną domieszką czerwono-różowej lub amarantowej demagogii.

Ich „prawdziwie lewicowa” obsługa ze „Strajku” też od czasu do czasu może się stołować we wspomnianej sejmowej knajpie, o ile nie jest zbyt nachalna w korygowaniu parlamentarnej lewicy.

Od tego są przecież zaufani eksperci, międzynarodowe autorytety i sprawdzone kadry.

Każdy kto to rozumie może dzięki umiejętnym kontaktom z rezerwową partią władzy podbudować swoją pozycję wśród piwoszy w dowolnej knajpie. A jeśli pozyska jeszcze środki od fundacji obsługujących rezerwową partię władzy wraz z jej politycznym zapleczem może się nawet wybić na charyzmatycznego lidera owego zaplecza, bądź na człowieka-instytucję.

Do tego ostatniego trzeba mieć jeszcze stosowne przełożenia, wychodzące poza granice kraju. A to nie każdemu jest dane. Jeśli – dla przykładu – znajomości języków nie wyniosłeś z domu musisz nad tym popracować, wybić się ponad przeciętność i zawrzeć stosowne polityczne więzy przy nadarzającej się raz za razem okazji ROBIĄC NA KIM TRZEBA DOBRE WRAŻENIE.

Do tego wykorzystać można różnorodne atuty, ze zdolnościami organizacyjnymi włącznie. Trzeba też mieć mocny łeb.

Ale czasem i to zawodzi – wtedy rozpaczliwie łapiemy każdą okazję, by tylko nie wylądować na bruku.

Jeśli już, to zapewnić należy sobie miękkie lądowanie. Dla przykładu – NA CIEPŁĄ WDÓWKĘ. Może być piersiasta.

Z braku laku redaktorzy „Strajku” zajęli się woltyżerką – spróbowali osiodłać dzikiego rumaka wraz z paryską stajnią. W roli ujarzmianego rumaka Towarzysz Michał sprawdził się dopiero w trzecim podejściu. Czego efektem jest jego pierwszy – w dodatku zgrabny – artykuł na łamach „Strajku” (Michał Nowicki, „Marksistowski ekonomista z USA masakruje kapitalizm. Kim jest prof. Wolff?”; https://strajk.eu/marksistowski-ekonomista-z-usa-masakruje…/).

A miał pierwszym być wywiad, który niegdyś z Michałem przeprowadził Piotr Nowak i jeszcze jeden artykuł, także do gustu nie przypadł naczelnemu.

Nie dziwota, że Tow. Michał głośno pomstował na całkiem konkretnego przedsiębiorcę: https://youtu.be/zVlrpjR_9SA, by znów nastawić mu dumnie wypięty kark, gdy ten w końcu złapał go za grzywę.

Mniejsza o pozycje erotyczne. Czy to ważne kto kogo osiodłał na tym etapie? Ważne, że porozumienie „Odrodzenia Komunizmu” ze „Strajkiem” stało się jednym splecionym w uścisku ciałem. Tradycyjny dyplomatyczny ping-pong między Paryżem a Warszawą zastąpiło niby-radio i wywiady na Skype online na linii Paryż – Wrocław – Warszawa.

I tak oto marnotrawny syn marszałkówny, Wandy Nowickiej, wrócił na łono lewicowej rodzinki MASAKRUJĄC I MIAŻDŻĄC tutejszych, pożal się Boże marksistów, niejakim amerykańskim prof. ekonomii, Richardem Wolffem, grającym do niedawna w ekipie tego, na którym krzyżyk postawił nawet Borys Kagarlicki w swoim daczno-domowym streamie (Хотите как в Америке?)

Jeśli ktoś jeszcze nie wie o kim mowa, to przypominam – mowa tu o byłym już zapomnianym, dwukrotnym kandydacie na stanowisko prezydenta USA, Bernie Sandersie – WIELKIEJ NADZIEI „PRAWDZIWEJ LEWICY (w tym Borysa Kagarlickiego) – który wycofał się z polityki na własne życzenie, zadowalając się pozycją swoich zwolenników w rozbudowanych strukturach biurokratycznych Partii Demokratycznej. Mowa tu również o amerykańskim marksiście, którego sam Towarzysz Michał kładzie na łopatki jedną ręką.

Dał temu dowód w swym artykule.

Czego chcieć więcej?

CHCECIE BY U NAS BYŁO JAK W AMERYCE?

Marzy wam się powstanie, ba, rewolucja (tu

Widzę, że niestety w Polsce panuje sroga dezinformacja o rewolucji w stanach (wojsko wyjeżdża na ulicę więc pozwalam…

Opublikowany przez Tomasza Malenkowicza Wtorek, 2 czerwca 2020

trochę tak lubianych konkretów).

Po wysłuchaniu streamu Borysa Kagarlickiego proponuję wszystkim niedoszłym powstańcom i rewolucjonistom zejść na ziemię.

DOSYĆ MAŁPOWANIA FRANCJI, A TERAZ AMERYKI.

Nawet Comrade Major uznał, że należy teraz zająć się teorią:

MICHAŁ NOWICKI MASAKRUJE PROF. WOLFFA

Fascynacja Michała Nowickiego amerykańskim marksistą bierze się głównie z faktu, że nie zagraża on pozycji samego Michała jako teoretyka:

„Oczkiem w głowie Wolffa są spółdzielnie robotnicze (…) Niestety profesor wykazuje w tej materii wybiórczość czy wręcz brak wiedzy. (…) Marksista Wolff nie zrozumiał zupełnie marksistowskiej analizy państwa i koncepcji dyktatury proletariatu. Wiara w pokojowe przejście do socjalizmu za pośrednictwem poszerzającego się sektora spółdzielczego sytuuje go raczej w gronie przedmarksowskich socjalistów utopijnych” (tamże).

Tym bardziej, Nowicki może się zdobyć na protekcjonalne poklepanie boomera po ramieniu:

„Nie zmienia to jednak faktu, że Wolff jako krytyk kapitalizmu jest specjalistą najwyższej klasy.

Jego największym atutem jest znajomość współczesnej ekonomii burżuazyjnej, która jest kształtowana właśnie w USA przez ludzi, z którymi Wolff studiował i pracował na tych samych uczelniach.”

No cóż, Wolff zna ekonomię burżuazyjną z autopsji. Ekonomia marksistowska zapewne nie odbiega od burżuazyjnej w ustalaniu faktów, zaś rozbieżności teoretyczne są empirycznie niesprawdzalne, więc pomijalne.

Wychodzi na to, że na najbliższe lata Michał Nowicki napisał już swój program minimum dla polskiej lewicy:

„Jeśli USA mogło zmienić się na naszych oczach i o prezydenturę walczył odwołujący się do socjalizmu Bernie Sanders, to i w Polsce może w końcu dojść do odrodzenia antykapitalistycznej lewicy.”

Taka lewica antykapitalistyczna, jak Bernie Sanders socjalistą, to w Polsce istnieje już od czasu weekendów antykapitalizmu prowadzonych przez Pracowniczą Demokrację. Z równym skutkiem. W tym więc względzie nie odstajemy od Ameryki.

Stąd już tylko krok do optymistycznego zakończenia dyżurnego, polskiego rewolucjonisty:

„Może już w przyszłych wyborach prezydenckich polscy antykapitaliści będą mieli na kogo głosować?”

Pozostaje tylko zapytać, po co polska lewica miałaby się głowić i pielgrzymować niczym trzej królowie do Betlejem w nadziei, że w jakiejś stajence trafią wreszcie na dzieciątko, skoro na tle Wolffa sam Nowicki błyszczy niczym kometa Halleya.

Ewa Balcerek i Włodek Bratkowski
7 czerwca 2020 r.

W załączeniu:

Menu sejmowej restauracji: https://www.bankier.pl/…/Restauracja-w-budynku-Sejmu-pokaza… https://www.bankier.pl/…/Restauracja-w-budynku-Sejmu-pokaza….