z cyklu „Bez jaj”

Wzięcie Bachmutu, czy jak kto woli Artiomowska, specjalnie mnie nie rusza. Co to ja jakiś Yełop czy Towarzysz Michał?

Jakbyś nie obracał wychodzi na jedno:

Powiem tak: to tylko dotkliwy cios w rozdętą do niewiarygodnych wręcz rozmiarów propagandę Ukrów i odżegnujących się od nich sojuszników.

Z natury jestem samotnikiem – co mi do Ukrów czy do Rusków?

Wybaczcie, ale ja Art jogi z Natalią Sense nie ćwiczę i źle nikomu nie życzę. Tym razem oszczędzę Wam widoków.

Nadto w przeciwieństwie do Dmitrija Dżangirowa nie mam nic wspólnego z tą oto panią i tym oto panem, a zwłaszcza z ich pragnieniami:

Jaj se nie wylizuję uprzednio zmoczonych w krwi ruskiej. Co to ja – akrobata?

Znam lepsze tricki, np. numer z huśtawką – ręcznikiem.

Trzeba mieć krzepę w łapach. W detale nie wchodzę – wchodzę i wychodzę, wchodzę i wychodzę – i tak do skutku.

Przyznaję, że jak przystało na samotnika lubię, gdy parnerka na mnie się zakotwiczy ledwo nogami sięgając do ziemi – najczęściej jedną i tak na zmianę. Wybrałem tą, co miała dosyć – nie pamiętam, po której godzinie… i tak nam życie płynie.

Ale numer z krwią ruską…

Poddaję się – po cholerę się tłumaczę? Wystarczy przekład: https://lyricstranslate.com/…/vazge%C3%A7tim-ben-bug%C3…

Najwyraźniej trafiłem do domu wariatów:

Tymczasem wszystko z czego zrezygnowałem powinno być waszym udziałem.

Antonio das Mortes
25 maja 2023 r.