z cyklu „Między nami – ochroniarzami”

Jako się rzekło – moje krwiożercze muły ruszyły na USA, a ja razem z nimi i sporą hałastrą… z izraelskiego punktu widzenia zapewne łownej zwierzyny.

Granicę przekroczyłem razem z jakimś UKREM – ma się rozumieć koncertowo – mucha nie siada.

Dosiadłem legendarnego MUSTANGA.

Na pasie ulubione spluwy, przy siodle – nieodłączna flinta. Rozglądam się oczami Trumpa i… wszędzie widzę lewackie klony i dublety na pierwszy rzut oka RUSKICH MARKSIZUJĄCYCH „MARKSISTÓW”, w rodzaju Kagarlickiego, Buzgalina, Karjakowcewa, Batowa i Komołowa.

Ci od Popowa wzięli nas za „okazję”.

Gdy – nucąc sobie pod nosem:

– rzuciłem krótko: MARKS JEST JEDNĄ i to konkretną EWĄ… zmyli się.

W mej zaciśniętej dłoni pozostały po nich tylko cochony porn i… jabłka Adama.

Włodek Bratkowski
11 października 2023 r.