z cyklu „Jaja jak czerwone berety”

Moja ulubiona amerykańska mediakorporacja najwyraźniej przyparła nas do muru. Mój druh, Omega Doom, nie może nawet zapoznać się z wielce interesującą mnie „statystyką” (Omega nie zwraca na nią najmniejszej uwagi), o blokadzie płatnej reklamy tekstów już nie wspominając – sknerę doprowadza to do permanentnego wręcz orgazmu. Tymczasem ja gotuję się jak kocioł-giga. Po chuja mi viagra – CO ZA RÓŻNICA ZAGRA MI, CZY NIE ZAGRA?
Dlatego siedzę w swoim kompie.

A tu masz – NA WSCHODZIE BEZ ZMIAN. Kontrofensywa ukraińska stoi w miejscu. Przy czym Ruscy nie odzyskali dotychczas inicjatywy. Gdyby nie „Mrija” (TV) i goście Mordana (radio) jako impotent nawet bym nie zauważył potencjalnego ruchu wojsk ruskich wzdłuż granicy z Polską, porównywanego przez komentatorów do pokrywki wielkiego garnka.

Im mri w głowie, a we mnie się gotuje. Mniejsza o to, kto kogo na tej wojence rucha. Co to, ruskie porno? Trzymając się Putina – jeśli ukraińskie, to też ruskie. Jak ono ma się do niemieckiego? Rozumiem zainteresowanie Pfizera, ale – to nie ze mną.

Jeszcze mogę.

I wytrzymam, zwłaszcza jajami przyparty do muru:

Nie powiem, że w domu akceptuję (dom u mnie to istne studio rozkładu na czynniki pierwsze). Ale w plenerze to co innego:

https://youtu.be/1HQPKhAq3b

Nie rusza mnie, że Ruscy płaczą:

Grunt to jasne przekonania i twarde credo: 

Jakby się ten czy ów nie nadymał В ШКОЛЕ ВЫСШИХ СМЫСЛОВ ВСЕ УЖЕ РЕШЕНО

Giga kocioł pochłonie EUROPĘ.

Kto by się przejmował jakąś Ukrainą i łysą pałą świecił?

Prowadzącej gitarze najwyraźniej odbiło:

Antonio das Mortes
26 października 2022 r.