W XX wieku, dzięki Rewolucji Październikowej i powstaniu Rosji radzieckiej, ustanowiono ład światowy, który dał klasową alternatywę dla nacjonalizmu jako fundamentalnej ideologii burżuazyjnej. Burżuazja potrzebuje nacjonalizmu, ponieważ dynamika mechanizmu gospodarki kapitalistycznej wymaga istnienia różnych poziomów w systemie naczyń połączonych, które stanowią państwa narodowe. Stabilność i równomierność rozwoju poszczególnych gospodarek zabijają kapitalistyczną dynamikę, a więc i sam system kapitalistyczny.

System kapitalistyczny z jego dynamiką jest w skali globu pewnym wybrykiem i ślepą uliczką, o czym przekonujemy się współcześnie naocznie – kryzys strukturalny wyraża się we wszystkich sferach życia społecznego: w kryzysie ekologicznym, w kryzysie tożsamościowym, w kryzysie ideologicznym. Ten ostatni jest możliwy dzięki temu, że wraz z nieutopijną ideą społeczeństwa bezklasowego znikła świadomość potencjału tkwiącego w systemie kapitalistycznym. Ulegając naturalnej dialektyce rzeczy, dynamika kapitalizmu przestała być potrzebna głównym, antagonistycznym klasom społeczeństwa – klasie właścicieli środków produkcji i klasie bezpośrednich producentów materialnych środków reprodukcji społeczeństwa.

Właściciele środków produkcji, przede wszystkim głównego zasobu, jakim jest ziemia (obszar) i tego, co do niej należy, są jednocześnie klasą mogącą narzucić prawa własności i prawa użytkowania owych dóbr. System kapitalistyczny, często dzięki swej dynamice zmiatającej bez konieczności zastosowania wojennej przemocy dawne prawa własności, osiągnął kres swych możliwości. Dalej system nie ma czego zawłaszczać, co wymagałoby istnienia rozwiniętych kulturowo społeczeństw, ideologicznie uzasadniających ten Kulturkampf oparty na molekułach wolności. Dalszy podział między właścicielami podzielonego świata wymaga już tylko mięsa armatniego.

Wkraczamy w epokę ustanawiania nowego ładu, czyli podziału łupu między członkami klasy panującej. Gracze chcący wziąć udział w grze szykują się do jej rozpoczęcia. Dlatego obserwujemy narastające przygotowania do działań wojennych z niezbędną dla tego celu wzmocnioną retoryką nacjonalistyczną.

Lewica zwraca nie od dziś uwagę na niebezpieczeństwo nacjonalizmu. Niestety, jednocześnie lewica odrzuciła już dawno temu tezę, że interesy ekonomiczne określają idee polityczne, a nie odwrotnie. Zwalczając konserwatywną prawicę, której udana droga po linii wznoszącej wynika z faktu, że to ona działa zgodnie z obiektywnym procesem historycznym przekształcającym kapitalistyczny ślepy zaułek w stabilny system neofeudalny, lewica koncentruje się na drugorzędnych cechach płciowych społeczeństwa burżuazyjnego. Walcząc o burżuazyjne prawa i przywileje dla szerokich grup społecznych proponuje burżuazji przekształcanie reguł ekonomicznych zgodnie ze swoimi wyobrażeniami o zamrożonym na poziomie XX-wiecznego interwencjonizmu państwowego w (post)kapitalizmie. Lewica obyczajowa nie bierze zupełnie pod uwagę, że grupy, które są zainteresowane takim zamrożeniem, totalnie nie liczą się w klarującym się antagonizmie klasowym. Co więcej, ich pojawienie się i dobrostan są związane z chwilową, przemijającą sytuacją wytworzoną w wyniku propagandowej rywalizacji między kapitalizmem a socjalistyczną alternatywą.

Zamrożeniem kapitalizmu na poziomie interwencjonizmu państwowego i państwa socjalnego nie są zainteresowani właściciele środków produkcji. W pewnym sensie można powiedzieć, że nie są oni zainteresowani produkcją dla produkcji tylko dlatego, że efektem ubocznym tego mechanizmu jest istnienie drobnomieszczańskich warstw pośrednich. Szczególnie, że poszerzanie liczebności warstw pośrednich nasila kryzys ekologiczny. Wierzchołek klasy panującej ma wyrazistą świadomość ekologiczną, czemu daje niejednokrotnie wyraz, budząc przy tym zachwyt zdurniałej lewicy.

Rozwiązanie kryzysu ekologicznego nie jest możliwe bez podporządkowania zasobów naturalnych Ziemi interesom bezpośrednich wytwórców – tak było w przypadku chłopów i ziemi, tak jest i dziś w odniesieniu do kopalin. Tylko w Polsce stracono ponad 30 lat na ignorowanie proponowanych przez samych zainteresowanych rozwiązań technologicznych w górnictwie.

Przy zasłonie dymnej, polegającej na koncentrowaniu uwagi na kwestiach pobocznych (samobójcza taktyka lewicy), klasa panująca niezauważalnie wzmaga wysiłki na rzecz ukształtowania nowego ładu, nowego podziału posiadania globu.

Nacjonalizm, w tej sytuacji, staje się niebezpiecznie ideologią popularną, ponieważ zwraca się przeciwko owym wyłonionym w efekcie rozwoju kapitalizmu, posiadaczom planety. Nacjonalizm jest od zawsze ideologią tych, którzy czują się pokrzywdzeni w nierównej rywalizacji toczonej między gangsterami. W ten sposób, nacjonalizm dociera do klasy antagonistycznej wobec właścicieli środków produkcji i przekonuje ją do przyłączenia się do walki o interesy ogólnonarodowe. Z założeniem, że na walkę o sprawiedliwość społeczną przyjdzie czas później.

Nie przyjdzie. Dynamika systemu kapitalistycznego nadawała walce klasowej niepowtarzalną szansę zwycięstwa, ponieważ po raz pierwszy klasa produkcyjna miała do dyspozycji ideologię nieutopijną opartą na teorii marksizmu. Marks miał świadomość niezwykłej szansy, jaką daje dynamika kapitalizmu walce klasowej, świadomość tego, że wzrost sił wytwórczych w tej gospodarce daje możliwość przejścia do społeczeństwa bezklasowego. Poza kapitalizmem idea ta pozostaje utopijna.

Lewica liberalno-demokratyczna zawsze stała w opozycji do marksizmu przeciwstawiając opcji klasowej dyktatury proletariatu wizję ogólnospołecznej demokracji jako warunku wstępnego dla uznania zasadności walki klasowej. Ta właśnie lewica, w wyniku zażartej i krwawej walki z marksizmem i złożonego procesu historycznego, który umożliwił unicestwienie rewolucyjnego ruchu robotniczego, od ponad pół wieku narzuca swoją strategię i taktykę na lewej flance sceny politycznej. Jej głównym sukcesem było obalenie tzw. realnego socjalizmu w imię demokracji, czego gorzkie owoce w postaci „faszyzmu” zbiera dziś nie przejawiając najmniejszej skłonności do jakiejkolwiek samokrytyki.

Z drugiej strony, nie wolno zapominać, że do sukcesu tej pozbawionej rzeczywistego wpływu politycznego w masach robotniczych lewicy przyczynił się stalinizm. Realpolitik stalinizmu była nakierowana na utrzymanie imperium, nie zaś na wyzwolenie klasowe. Cały ciężar ogromnego wysiłku dla utrzymania zdegenerowanego biurokratycznie państwa brały na siebie klasy produkcyjne. Ambicją systemu było dogonienie i prześcignięcie Zachodu… w jego modelu społecznym. Ten cel narzucały przywództwu przetrąconych partii robotniczych w Europie Wschodniej grupki „awangardy” intelektualnej, wychowanej w duchu stalinizmu. Ta „awangarda” nie musiała dokonywać wielkich zwrotów ideologicznych, aby w jedną październikową noc odrzucić „barbarzyńską” ideologię dyktatury proletariatu na rzecz otwartego przyjęcia burżuazyjno-demokratycznej komunii świętej, której przyjęcie nie wymagało wszakże odrzucenia stalinizmu w wersji soft.

Neostalinizm jest więc nieuświadomioną ideologią współczesnej lewicy obyczajowej. Jedynym, co odróżnia ją od neostalinizmu dogorywającego w Rosji na pozycjach propaństwowej propagandy, jest opozycja wobec imperialnych zapędów sierot po ZSRR i wiąże z liberalnymi nurtami rosyjskiej polityki, nota bene, wrogimi wobec jakiejkolwiek lewicy. W Rosji nastąpiło przyspieszenie procesu obumierania wpływu lewicy dowolnego sortu na krajową politykę. W ten sposób ostatni rezerwat poradziecki, gdzie lewica jeszcze szczątkowo należy do głównego nurtu polityki, za moment przestanie istnieć. Trudno nie wziąć pod uwagę wysoce prawdopodobnej możliwości, że skutkiem tego będzie skokowa kryminalizacja lewicowości nie tylko w Rosji, nie tylko w układach krajowych państw poradzieckich, ale i na arenie polityki europejskiej.

Już dziś można sobie łatwo wyobrazić wypad lewicy z Sejmu, a nawet Europarlamentu. Trudniej – zwrot na lewo w skali makro.

Niemniej, paradoksalnie, zagrożenie wojenne wynikające z rywalizacji graczy politycznych o ambicjach globalnych i lokalnych hegemonów daje obiektywnie szansę lewicy, aby zaistnieć. Nawet jeśli konflikty zbrojne mają charakter nie bezpośrednich starć, ale uderzeń sterowanych zdalnie, to istnieje problem umocnienia panowania na danym terenie. Co wymaga zaprowadzenia bezwzględnego porządku wewnątrz kraju. To samo już wskazuje, na jakich grupach społecznych należy skupiać agitacyjną uwagę.

Aby wykorzystać tę szansę konieczny jest wzmożony nacisk na teorię i praktykę. Czas dobrych rad – jak najlepiej zorganizować porządek, w którym kapitał się samoograniczy w warunkach wzmożonej rywalizacji między samymi kapitalistami – kończy się. 

Ewa Balcerek i Włodek Bratkowski 
4 października 2020 r.