Donald Trump, prezydent Stanów Zjednoczonych, wprowadził na ulice amerykańskich miast podporządkowane sobie oddziały Gwardii Narodowej, wbrew Demokratom. Tym samym dał przykład całemu światu – w tym Polsce i Rosji – jak zwyciężać mamy.

Czyżby to koniec „amerykańskiej rewolucji”?

A może – jak to widzi Maksim Szewczenko – to dopiero początek?

Aż dech wstrzymałem.

Pacyfikujące na rozkaz Trumpa Portland oddziały Gwardii Narodowej napotkały na swej drodze nowe, skrajne formy walki:

Opublikowany przez СИЗОД Промышленные и Военного назначения Niedziela, 19 lipca 2020

Za czasów Haszka i dobrego wojaka Szwejka, czyli z górą 100 lat temu, gdzieś w okolicach I Wojny Światowej i Rewolucji Październikowej, prawdziwi mężczyźni uchylający się od poboru wypinali zbiorowo na władzę dupę nawykłą do serwowanej powszechnie w cesarskich lazaretach lewatywy.

We Francji WOLNOŚĆ na barykadach trwała topless. Ale to już spowszedniało za przykładem „Femen”.
Kto by dziś w upadającym imperium nawiązywał do symulantów i upadłych standardów rodem z Ukrainy, na dodatek w anglosaskiej tradycji?

Władczym Jankesom bliżej jest niewątpliwie do Szkotów w tradycyjnych spódniczkach. Toć to nikt inny tylko Mel Gibson wraz ze swoimi braćmi wypiął dupę dla wolnej Szkocji.

Co im jakiś tam czeski film?

Teraz w pierwszej linii walecznych „amerykańskiej rewolucji” znalazły się radykalne feministki, które wroga zakutego w nowoczesną zbroję przywitały w stosownych berecikach, stylowych maseczkach a la COVID-19 i… z otwartą przyłbicą, nieodparcie zboczeńcom i normalsom z Narodowej Gwardii kojarzącą się z rozwartą cipką.

A przecież chodzi o zbiorowy gwałt, za którym stoi Putin – mniejsza o Trumpa, gdy obie zwaśnione strony wychodzą se naprzeciw.

W amerykańskiej tradycji opartej na Hollywood bunt może być mocno zindywidualizowany ze względu na wyspiarskie korzenie:

Joji sprawdził się już w roli nowego Marata:

i na czele oddziału co niejednemu wytrącił lody:

Teraz się słania trafiony strzałą:

Jakby nie było, wina tradycyjnie spadnie na czerwonoskórych.

Włodek Bratkowski
24 lipca 2020 r.