Wszystko wskazuje na to, że mimo zabiegów „cywilizowanego świata” i pasma kolorowych rewolucji Białoruś jeszcze jakiś czas pozostanie pod militarną osłoną Rosji, choć kulturowo bliżej jej pewnie do Polski, bo przecież nie do Ukrainy, która wyznacza perspektywę lub raczej brak perspektyw lewicy, która jako całość tradycyjnie już się nie liczy. 

Nie musimy nawet wybierać za jakim jej odłamem mamy się opowiedzieć. Nie po drodze nam z prołukaszenkowską Komunistyczną Partią Białorusi i jej antagonistami zgrupowanymi wokół Ludowego Komitetu Strajkowego, nie mówiąc już o tych związanych z Narodowym Komitetem Strajkowym.

Ogólnie rzecz biorąc nie po drodze nam z inteligencją.

Utożsamiamy się raczej z tym co ją złości – i nie chodzi tu o gradbiurokrację – rosyjską czy białoruską. To zostawiamy już W. Kołtaszowowi i A. Korjakowcewowi.

Spróbujmy z grubsza zapoznać się z tematem. W tym celu sięgniemy do nieodżałowanej „Władzy Rad”, a ściślej do tłumaczenie jednego z „wpisów opublikowanych w Telegramie przez kanał StrajkBY – Ludowy Komitet Strajkowy” przez redaktora kryjącego się pod ksywką „ocho”: 

Inteligencja się złości. 18 sierpnia 2020
 
 
Do naszej redakcji dociera wiele wiadomości, zdjęć i postów o tym, że protestująca „inteligencja” jest niezadowolona z tego w jaki sposób robotnicy popierają jej protest. Bardzo ją dziwi niepokój robotników, strach utraty jedynego źródła dochodu i środków do życia.
 
 
Mińscy pracownicy IT pokazali wczoraj, że pomiędzy pracownikami najemnymi może istnieje jakaś solidarność. Wyszli oni do przejścia dla robotników pierwszej zmiany.
 
 
ZabastovkaBY zadaje jednak pytania:
1. W jakiej rzeczywistości żyją ci, którzy wzywają robotników przedsiębiorstw państwowych do strajku.
2. Kim są ci ludzie, którzy tworzą grupy wsparcia przed zakładami w godzinach pracy?
3. Z czego oni żyją, utrzymują rodziny i pomagają swoim rodzicom?
 
 
Świat, w którym żyjemy my – robotnicy, to nie jest rajskie schronienie dla potencjalnych protestujących. To surowy i trudny świat, w którym minimum 1/3 życia (w przypadku niektórych nawet połowa lub więcej) jest przeznaczana na to, aby zarobić pieniądze na utrzymanie. Niewiele zostaje na odpoczynek i sen. A przecież trzeba jeszcze poświęcić czas na przygotowanie jedzenia, pomoc dzieciom w lekcjach i milion innych spraw codziennych. W rezultacie pozostaje nam kilka godzin, aby poczytać newsy w internecie. To dzieje się każdego dnia. A praca i odpowiedzialność za nią oznacza również karę za błędy, które zawsze są fatalne dla naszego losu i naszych rodzin.
 
 
Właśnie dlatego w pierwszym szeregu protestujących znajduje się inteligencja, programiści i reszta śmietanki społeczeństwa. Po prostu oni mają środki i przede wszystkim czas, aby żądać spełnienia potrzeb, które stoją na wyższych szczeblach piramidy Masłowa. Robotnicy tak dobrze nie mają. I dopóki w agendzie protestów nie pojawią się żądania związane z bieżącymi interesami ludzi pracy, to inteligencja będzie mogła dalej tylko dziwić się z powodu braku zdecydowania ze strony głównych twórców dobrobytu tego kraju.

za: http://1917.net.pl/node/24350

Mamy zatem DWA ŚWIATY.

Jak w tym drugim świecie zwycięstwo odróżnić od klęski?

Na razie nie zmieniły się nawet trendy: 

Белорусский социализм готовится к смерти

https://vz.ru/world/2020/8/24/1055784.html

На Украине после майдана жизнь ухудшилась. Соседи-белорусы хорошо это знают. Почему же они идут на площадь и кричат «долой Лукашенко»?

На Украине после майдана жизнь ухудшилась. Соседи-белорусы хорошо это знают. Почему же они идут на площадь и кричат «долой Лукашенко»?

A skoro nie zmieniły się, to z czego się cieszyć?

Nawet Aleksander Buzgalin podpierając się tytułem profesora wyznaczając w swoim mniemaniu путь к победе spoczął na laurach, a Borys Kagarlicki zagubił się w lokalnych wyborach zwalczając przeciwników ich bojkotu.

Tymczasem COVID-19 ponownie dopadł jego druha Gieorgija Fiodorowa, gdy Aleksiej Nawalny wyszedł z COMY.

Spadam: 

Włodek Bratkowski 
20 września 2020 r.