Mam kartę wędkarską. Od lat leży w szufladzie. Wędzisk też pod dostatkiem, zwłaszcza nigdy nie używanych. Myślałby ktoś, że się rozeschły. Warto czasem sprawdzić.

Po dyskusji z Bruno Drweskim o Mateuszu Piskorskim w eterze „RadiaFA” zainteresował się moją wybranką dziennikarz Piotr Jastrzębski, rzecznik Ruchu Sprawiedliwości Społecznej, redaktor paru lewicowych tytułów. Osobiście przyjąłem go w związku z tym do grona jej znajomych i vice versa – on przyjął ją do swoich. Pewnie chciał zobaczyć co udostępnia znajomym.

Ciekawość to, jak wiadomo, droga do piekła.

No, i nieopatrzne wyświetlił się jej na smartfonie. Osobiście preferuje tradycyjne wędziska (bez elektroniki). Od biedy zadowalam się starym laptopem i wciąż walczę z kursorem.

A moja żona, jak to złota rybka, odezwała się do Piotra Jastrzębskiego ludzkim głosem, wchodząc w dyskusję na jego profilu na fejsie po wpisach radykalnie lewicowej bohaterskiej pielęgniarki walczącej w Radomiu z pandemią, Marty Ratuszyńskiej.

Oto stosowny fragment dyskusji:

Marta Ratuszyńska: Gospodarka polega na zaspokojeniu potrzeb ludzi. Wszystkich ludzi, a nie wybranych. To jest istota gospodarki i ekonomii. Jeżeli się nie wytworzyło nic co zaspokoi te potrzeby, nie powinno się nic dostać. Gdyby pani Balcerek przestała myśleć jak kapitalistka i nie skupiała się na pieniądzu, tylko na istocie ekonomii to by zauważyła, że Piotr właśnie o tym napisał w swoim tekście. Napisał o kapitalistycznym transferze pieniądza, który jest zapłatą za coś, co nie zostało wytworzone w gospodarce kapitalistycznej.
3

Piotr Jastrzebski do Marty Ratuszyńskiej: dokładnie.
1

Marta Ratuszyńska: Co więcej, często te prace wykonała księgowa, a nie przedsiębiorca 😉
2

POMIJAM DYRDYMAŁY I SERWOWANY PRZEZ PIOTRA JASTRZĘBSKIEGO „MONEY FOR NOTHING” DIRE STRAITS.

MAM DLA WAS NA TĘ OKOLICZNOŚĆ ADEKWATNE DO SYTUACJI NAGRANIE:

Marta Ratuszyńska: Tak działa kapitalistyczne rozdawnictwo. W socjalizmie to by nie przeszło. Wynagrodzenie powinno być za faktyczną pracę, za faktycznie przepracowany czas dla społeczeństwa i wykonanie pracy, która społeczeństwu przyniosła pożytek. Jaki pożytek ma społeczeństwo z pracy cwaniaka, który wypełnił wniosek? Czy nam ta jego praca coś dała i przede wszystkim czy wypełnienie wniosku, które zajmuje godzinę (ok, niech będzie, że nawet dwa dni trzeba poświęcić), czy ta praca jest warta 100 000 zl? Albo 1 600 000 zł. Za jedną godzinę bezużytecznej społecznie pracy ktoś dostał jeden milion sześćset tysięcy.
4

Ewa Balcerek: To wszystko święta prawda. Tylko… nie w tym rzecz.

Do pandemii cała lewica jak jeden mąż piała, że reprezentuje większość (ba, 99%) społeczeństwa, które ma przeciwko sobie jedynie wielki, korporacyjny kapitał, że wystarczy zagwizdać na wybory, a przegłosuje się faszystowski PiS i wielką burżuazję z marszu. Wyśmiewała każdego, kto postulował wyważone analizy rzeczywistych sprzeczności interesów w łonie warstw pośrednich.
Każdy kto podważał jedność wokół takich właśnie tępych, nieuwzględniających niuansów poglądów był wyzywany od rozbijaczy jedności lewicy. Cały wasz aktywizm był nastawiony na drobnomieszczańskie ruchy oparte na negowaniu podziałów wewnątrz owego drobnomieszczaństwa. Dziś nagle odkrywacie Amerykę w konserwach.

Na jakiej podstawie? Analizy społecznych podziałów?

Nie, na podstawie najbardziej prymitywnego z możliwych odruchów zaczerpniętych z tzw. polskiego kotła, gdzie pławi się kołtuństwo.

A gdzie zasada merytorycznej zasługi, która uzasadnia wyższe zarobki i większą przydatność dla społeczeństwa? Ta merytoryczna zasada, którą T. Piketty nazywa uzasadnieniem nierówności społecznych w naszych czasach. Przecież jej wyznacznikiem jest ilość zgarnianej kasy, bo gdyby nie byli warci, to by nie kupowano ich „towaru”. Nagle okazuje się, że państwo źle dzieli dochody. A do tej pory to dzieliło prawidłowo? Przecież tak samo arbitralnie.

Problem zrodził się w sytuacji, kiedy zrobiło się skąpo, przedtem kogo to obchodziło? A może są grupy społeczne, które muszą na to zapracować? Żeby było co dzielić. Może wasza analiza nadal jest niekompletna?

Ale to logiczne. Cała wasza ideologia leży tu jak na patelni. Interesuje was wyłącznie podział wartości, podział dochodów. Czyli to, co wyłącznie interesuje drobnomieszczaństwo. Sami ujawniliście te sprzeczności interesów, którym dotychczas fundamentalistycznie zaprzeczaliście. Sami się dzielicie wręcz podręcznikowo! Dziękujemy za dostarczenie argumentów.

Nie liczymy, że ta sytuacja spowoduje, że zaczniecie myśleć. Teraz będzie wam w tym przeszkadzała kipiąca nienawiść zastępująca dotychczasowe samozadowolenie pełniące dokładnie tę samą rolę.

Piotr Jastrzebski do Ewy Balcerek [wypraszając ją z lewicowego salonu, nieco wystraszony]: to nie jest post polityczny, więc nie wiem o co chodzi z tym wpisem o lewicy. To jedynie zbiór faktów, z odniesieniem własnym. Przeczytałem z nieukrywaną satysfakcją, jak próbujesz odwrócić kota ogonem. Pieniądze biorą się przede wszystkim z przemysłu, czy wydobywczego czy produkcji oraz eksportu. Firmy zajmujące się jedynie składaniem wniosków, to zwykłe pasożyty, a teraz dostają jeszcze gigantyczną pomoc. Oczywiście wykluczam z tego sektor handlu i usług, z których wszyscy korzystamy, ale jak napisałem, szewc z piwnicy dotacji nie dostanie, bo nawet o niej nie wie. I gdzie te cytaty z Thather, wklejane przy każdej okazji? Może ten będzie dobry, błąd może autora, a może literówka. Nie wykluczam też że celowy, zależy od wniosków odbiorcy.

Marta Ratuszyńska do Ewy Balcerek: Gospodarka polega na zaspokojeniu potrzeb ludzi. Wszystkich ludzi, a nie wybranych. To jest istota gospodarki i ekonomii. Jeżeli się nie wytworzyło nic co zaspokoi te potrzeby, nie powinno się nic dostać. Gdyby pani Balcerek przestała myśleć jak kapitalistka i nie skupiała się na pieniądzu, tylko na istocie ekonomii, to by zauważyła, że Piotr właśnie o tym napisał w swoim tekście. Napisał o kapitalistycznym transferze pieniądza, który jest zapłatą za coś, co nie zostało wytworzone w gospodarce kapitalistycznej.

ODPOWIEDZI EWY JUŻ NIE MOGŁY SIĘ UKAZAĆ, BO NATYCHMIAST ZOSTAŁA WYWALONA PRZEZ RZECZNIKA RSS Z GRONA ZNAJOMYCH. NIEMNIEJ POZWOLĘ SOBIE JE UDOSTĘPNIĆ W FELIETONIE

Ewa Balcerek do Piotra Jastrzębskiego: Może, faktycznie, nie z lewicą mam przyjemność 😊

Podoba mi się, jak piszesz: „Pieniądze biorą się przede wszystkim z przemysłu, czy wydobywczego czy produkcji oraz eksportu”, chociaż nie chodzi tu o pieniądze w sensie teorii monetarystycznej. Chodzi raczej o środki materialnej reprodukcji społeczeństwa.

Też zgadzam się, że „szewc z piwnicy” nie jest pupilkiem systemu. I z tego samego powodu tzw. przedsiębiorcy, drobnica usługodawcza, systemu nic nie obchodzą. A że ci drobni przedsiębiorcy wierzyli, że rynek i kapitalizm pozwolą im się dorobić – no cóż, ludzie mają złudzenia, nielicznym zresztą to się udało w pełni, innymi w jakimś stopniu, a jeszcze inni mają nadzieję, że kiedyś i im się uda. Gdyby nie pech z tą pandemią czy z kryzysem kapitalizmu…

Ewa Balcerek do Marty Ratuszyńskiej: „Gospodarka polega na zaspokojeniu potrzeb ludzi. Wszystkich ludzi, a nie wybranych” – a mnie się wydawało, że gospodarka kapitalistyczna – a z tą mamy do czynienia w Polsce A.D. 2020 – polega na maksymalizacji zysku. Owszem, jeszcze Adam Smith pisał, że w gospodarce rynkowej uczestnicy rynku dostarczają sobie nawzajem potrzebnych dóbr, ale efektywność tego systemu polega na tym, że nie zdają się na dobrą wolę kontrahentów, lecz polegają na ich zmyśle do interesu, czyli do czerpania zysku.

Zwracam Pani uwagę, że w tej dyskusji nie zajmowaliśmy się jednak problemem organizacji gospodarki, ale kwestią podziału dochodu i dochodów. Drobni przedsiębiorcy dostarczają chyba jednak jakichś usług czy towarów, które są potrzebne przynajmniej niektórym członkom społeczeństwa. W okresie kryzysu ludzie oszczędzają, więc nie są skłonni wydawać swych zagrożonych dochodów na rzeczy i usługi, które nie są absolutnie konieczne do przeżycia. A to jest podstawa utrzymania tej przedsiębiorczej drobnicy.

Również fakt, że w przeciwieństwie do budżetówki, kryzys natychmiast i w pierwszej kolejności odbija się właśnie na nich. Budżetówka korzysta z przywileju państwa do bezpośredniego przymusu ekonomicznego, więc jest pod tym względem bardziej chroniona.

Można zauważyć mechanizm, który w czasach prosperity stosuje się do grup zmarginalizowanych z dowolnych powodów – sami są sobie winni. W kryzysie okazuje się, że lista samych-sobie-winnych dramatycznie się poszerza. W sumie wpada w nią każdy, kto sobie nie radzi.

To, że na fali pomocy dla faktycznie poszkodowanych tuczą się zwykli wyłudzacze, których stać na przeczekanie trudnych czasów albo faktycznie są sobie winni, bo mając z czego, nie odkładali, to też prawda. To tylko pokazuje, że system jest głęboko zdegenerowany i niereformowalny.

I tu mój lewicowy ból – zamiast rozumieć sytuację i traktować drobnych przedsiębiorców jako w sposób wymuszony otwartych na ewentualne porozumienia i sojusze przeciwko rzeczywistym, wielkim wyzyskiwaczom, lewica ujawnia swoją niezdolność do politycznego myślenia i bawi się w małostkowość.

Odbijanie sobie na tych szaraczkach słusznej wściekłości na celebrytów jest właśnie taką małostkowością.

*

OKAZAŁO SIĘ, ŻE NA ZŁOTĄ RYBKĘ BIORĄ MAŁE PIESKI, A NA ZŁOTĄ RYBĘ MAŁE PSY.

Nie chciałem znieważyć WASZEJ BOHATERKI, ale jakoś tak wyszło. Podziękujcie – Piotrowi Jastrzębskiemu.

Niezły z niego okaz – idealny do mojej kolekcji.

A dla was niech leci muzyczka:

Możecie wszyscy rapować: „Czemuś głupi? Bom biedny. Czemuś biedny? Bom głupi.”

Włodek Bratkowski
19 maja 2020 r.

W załączeniu:

„MONEY FOR NOTHING” DIRE STRAITS