Mam kolegę, który wyszedł cało ze zderzenia z wojskowym „STAREM 660”, nie licząc pobytu w szpitalu, gdzie go poskładano. Do dziś opiewa PRL-owską GWIAZDĘ, która zgasła w 2006 r. – w tym bowiem roku „zakończono definitywnie produkcję samochodów ciężarowych. Zakład w Starachowicach produkuje obecnie szkielety autobusów oraz komponenty autobusów i ciężarówek grupy MAN AG”, a nadto „wiązki instalacji elektrycznych”.

Nie należeliśmy do gwiazd PRL. Nic zatem dziwnego, że dogaszanie Grupy Samorządności Robotniczej nieco się przeciąga. Nie powiodły się wrogie przejęcia przez międzynarodowe tendencje, które zamierzały z GSR stworzyć swoją krajową sekcję w ramach partyjniackiego rozumienia internacjonalizmu przez międzynarodową posttrockistowską konkwistę. Przy czym abrewiatura międzynarodowej tendencji posttrockistowskiej jest nam z gruntu obojętna. Wszystkie były siebie warte.

Ważne – kim jesteśmy bez nich.

Pewnie niczym.

Stąd trochę zdziwił nas list do redakcji portalu internetowego „Władza Rad”. Z politycznego obowiązku przytoczę go w całości, pomijając jedynie imię i nazwisko autora – przecież to nie jest aż takie istotne, w końcu to tylko szeregowy członek jednej z krajowych sekcji, których w Polsce ostało zaledwie parę.

WSZYSTKIE CIENKO PRZĘDĄ.

Mniejsza o to dlaczego. Może ten list rzuci na to światło.

My nie mamy nic do ukrycia: https://youtu.be/pzYpHXCumII

„Witam serdecznie.

Jestem jednym z członków Pracowniczej Demokracji.

Z uwagą śledzę wasz portal oraz artykuły w tym bardzo krytyczne na temat lewicy w Polsce i na świecie. Przyjmuję wszelkiego rodzaju uwagi krytyczne i je jak najbardziej cenię.

Po pierwsze:
Wasze analizy umożliwiają zagłębić się w tajniki wiedzy o marksizmie. Wykonujecie świetną analizę rzeczywistości w odniesieniu do wyżej wymienionych nauk. Unikacie taniego populizmu i doktrynerstwa. Ja być może nie jestem jeszcze tak obeznany, ale się uczę i staram również wyciągać krytyczne wnioski. Bardzo świetnie naświetliliście problem podziału pracowników na tych produkcyjnych i nieprodukcyjnych, kto korzysta z wartości dodatkowej i jest ewentualnym pasożytem, a kto wytwórcą dóbr. Przekonało mnie tym bardziej do walki o społeczeństwo bezklasowe, które jest koniecznością czyli sprawiedliwy podział pracy, produkcję dóbr do zaspokajania potrzeb, a nie fetyszy dla garstki wybrańców. Bo sprawiedliwy podział dóbr to jest tylko tani reformizm nie załatwiający sprawy. Cenie Was za to również, że nie boicie się gromić autorytety naukowe z profesorskim dorobkiem między innymi Grzegorza Kołodkę (ja tytułów naukowych nie mam).

Dziękuje za wyjaśnienie również, że Bezwarunkowy Dochód Gwarantowany jest to droga prowadząca na manowce, a nie przybliżenie do Socjalizmu. Tylko krytykując Filipa Ilkowskiego również podnieśliście ten argument. Chciałbym wyjaśnić, że zarówno na spotkaniach, jak i we wpisach nie spotkałem się aby Filip Ilkowski i Pracownicza Demokracja preferowała BDG. Chyba, że się mylę i nie doczytałem pomiędzy wierszami. Zatem zrzucanie wszystkich plag naiwnej skrajnej lewicy (a sam zauważyłem, że tych plag jest wiele, od naiwnego doktrynerstwa na temat ekologii, spraw obyczajowych i klasy pracowniczej jako ogółu) jest nie na miejscu.

Dzięki Wam zauważyłem słabości doktryny między innymi Pracowniczej Demokracji. Innej grupy lewicowej na żywo w swoim życiu nie poznałem stąd pozostanę z Nimi. Tylko prośba jest taka, aby w tej krytyce, która się słusznie należy każdemu napisać coś pozytywnego.

Z poważaniem (…) szeregowy członek Pracowniczej Demokracji”

Artykuł (http://www.1917.net.pl/node/24177), który zdopingował szeregowego członka Pracowniczej Demokracji (stara nazwa Solidarność Socjalistyczna już się zużyła) nie był pomyślany jako polemika z dr hab. Filipem Ilkowskim. Miał być tylko ilustracją problemu, wokół którego toczyła się dyskusja na profilu Jacka Cezarego Kamińskiego. Z założenia był zaledwie przekładnią z jednego forum dyskusyjnego na drugie. Ale to właśnie Filip zdecydował, że nią się nie stał. Potraktował go wrogo – usuwając bez zbędnych ceregieli ze swojego profilu.

TERAZ WIEMY DLACZEGO.

Czyżby utytułowany lider Pracowniczej Demokracji obawiał się ZDERZENIA Z WALCEM?

Dlatego wszyscy odrzucają nasze zaproszenia do tańca.

I – jak dotychczas – wychodzą z tego bez szwanku.

Ile to jeszcze potrwa?

Czas skrócić męki.

Włodek Bratkowski
26 maja 2020 r.