Pod wodzą Stalina i kolejnych sekretarzy Związek Radziecki gonił najwyżej rozwinięte kraje kapitalistyczne, w tym Stany Zjednoczone Ameryki. W myśl znanego i niezwykle popularnego hasła – ДОГНАТЬ И ПЕРЕГНАТЬ – był gotów je nawet wyprzedzić. Są tacy, co do dziś twierdzą, że niewiele mu brakowało (choćby znany rosyjski ekonomista Michaił Chazin).
Niemniej to Amerykanie pierwsi wylądowali na księżycu – Związkowi Radzieckiemu jakby dech zaparło.
Z czasem, zamiast ubywać, nawarstwiały się problemy. Gdy amerykańska propaganda eksponowała je, radziecka odpowiadała krótko, acz celnie – U WAS BIJĄ MURZYNÓW. Rolę oklasków i klakierów systemu „realnego socjalizmu” z czasem przejęły urządzenia zagłuszające.
To one stanowiły wespół w zespół z Partią i jej rolą przewodnią, wzmocnioną siłami porządku, barierę w skali masowej nie do przebicia. Jeśli ktoś słuchał obcych rozgłośni radiowych, to z pewnością prym w tym wiodła inteligencja – wówczas jeszcze pracująca. Polska młodzież słuchała Radio Luxembourg – stać ją było na ten luksus – i rozgłośni harcerskiej, następnie „Trójki”.
Droga do amerykańskiego czarnego rapu prowadziła przez największe rockowe hity lat 60. – 80. XX wieku. W końcu jako cały „obóz socjalistyczny” wraz z „najweselszym barakiem” doszliśmy do pieśni murzyńskiego getta. Najpierw kojarzyły się nam one wyłącznie z czarnym bluesem. Następnie już tylko z czarnym rapem, w rodzaju tego tu: https://youtu.be/xuag9wcGYI0.
Wraz z transformacją kapitalistyczną rock i blues wsparło radosne reggae, opiewające znane fakty.
Każdy wiedział, że gdzieś w USA lub na Jamajce (na kontynencie lub na wyspach) zastrzelono szeryfa. Do jednych ta wiadomość dotarła wprost od Boba Marleya, do mnie przez wyspy brytyjskie i Erica Claptona:
W rosyjskim reggae tryumfowała wówczas druga strona medalu: ZABITO MURZYNA, podchwycona przez „Zakazanych bębniarzy” i ich tam-tamy:
lub
Teraz wyszło, że to Rosjanie mieli rację i… przemożny wpływ na rozwój sytuacji w USA, o czym trąbią tu i teraz media popierające Partię Demokratyczną.
Tymczasem rosyjski RAP poprzez Oxxxymirona, Germany i United Kingdom wziął pod buta, a raczej pod podeszwę, czarny RAP wraz z miastem, przy okazji łamiąc paradygmaty.
Teraz wraz z progresywnym rosyjskim rockiem nawołuje do powrotu do domu:
I tak oto jesteśmy w domu z Marcinem Brysem, który nie zauważył nawet zmiany paradygmatu i obowiązującego współczesną lewicę kanonu.
A jak inaczej wytłumaczyć jego pretensje do nas?
Oto ostatnia próbka:
„(…) Po co tyle zapisanych stron, tyle słów: emancypacja, trockizm, posttrockizm, stalinizm, poststalinizm, faszyzm, klasa robotnicza, proletariat… Wszystko z myślą o wielkich celach, z wielkimi intencjami. A jak wygląda prawda, jak wygląda rzeczywistość?
Od 150 lat ci złotouści marksiści nie dokonali niczego co by poprawiło życie ludzi, gorzej, przyczynili się jedynie do milionów ofiar. Nie przywołujcie tu Rewolucji Październikowej, jej wygrana to wynik leninowskiego odrzucenia ideologii marksistowskiej (pamiętajcie, że liczą się zawsze czyny a nie słowa). Niestety cały ten jej sukces został zatrzymany przez dogmatyków. Pokażcie inne pozytywne [godne] polecenia (Chile, Wenezuela, Kambodża?). Porównajmy warunki życia klasy robotniczej, mimo niesamowitego rozwoju techniki, wydajności, dalej przez minimum 8 godzin sprzedają się za 'miskę ryżu’, dalej bezrobocie, dalej ledwo wiążą koniec z końcem od wypłaty do wypłaty. Cóż proponują ci 'marksiści’ czy 'komuniści’? Zmianę własności? Jest to do przyjęcia, gdy przynosi pozytywne efekty a nie więcej pracy, więcej biedy. Wy kierujecie się tylko intencjami, nakazami – bo tak rzekł… (Marks). Zalepiacie tą kaszką mózgi masom byle ich tylko odsunąć od myśli, że mogłyby protestować, strajkować, czy jak to wielokrotnie powtarzam 'sypać piaskiem w tryby, wkładać kij w szprychy’, by tworzyły one samodzielnie bezwzględne związki zawodowe a pracodawcy (obojętnie kim są) wliczali w swoją działalność rozwiązania gwarantujące wysoką jakość życia pracowników, alternatywą byłby koniec ich biznesu. Ale nie, tylko słowa, słowa impotentów, zachowywanie się na wzór szczurołapa wyprowadzającego usypiającą muzyką stado w pole, w maliny, czy do występów w organizowanych wybuchach zaworów bezpieczeństwa (USA). To jest właśnie ta obrona status quo. Nie ma jak to dopilnować uległości, obojętności, 'przed nami wyższe cele, z głodu nikt nie umiera, zdobędziemy władzę, to będziecie opływać w luksusy’ (opium dla ludu). Władzę musimy zdobyć choćbyśmy mieli zniszczyć świat.
Marks i Engels potrafili się przyznać pod koniec życia do wcześniejszych błędów, ale uformowana kula śniegowa ideologii już nie potrafiła się zatrzymać, miażdżyła wszystko na swojej drodze, również zwolenników. Engels zresetował swoją teorię pisząc :
'Dopiero na pewnym, a w naszych dzisiejszych warunkach nawet na bardzo wysokim stopniu rozwoju społecznych sił wytwórczych staje się możliwe podniesienie produkcji do takiego stopnia, że zniesienie różnic klasowych może stanowić istotny postęp i że może ono być trwałe i nie spowoduje zastoju czy nawet regresu w społecznym sposobie produkcji.’ (F. Engels – Sprawy społeczne w Rosji – 1875 r.)
Jesteście pewni, że to już?
Nie jestem wrogiem klasy robotniczej, wręcz przeciwnie. Niech walczy o sprawiedliwość, lepsze życie dla siebie, ale niech zrzuci z siebie ten rzep przyczepiony 150 lat temu, krępujący jej ruchy. O ile każdy może ocenić poziom swojego życia, to w obecnym skomplikowanym świecie, by wybrać drogę trzeba dysponować współczesną wiedzą, widać to, choćby teraz, gdy świat robi przewrót stając na głowie (MMT). Niestety ci, którzy powinni, czy też chcą przewodzić tej klasie nie wyszli z dziewiętnastowiecznej podstawówki lub jak amisze 'brzydzą’ się nową techniką i nauką, czy drżą w strachu przed pandemią, choć wirus umysłu i tak zjadł im rozum.”
Tyle Brys.
CO W TEJ SYTUACJI MAM POCZĄĆ?
A co byście powiedzieli, gdybym go wziął za szeryfa?
Ciąg dalszy nastąpi – proszę o dłuższą chwilę – muszę ściągnąć w tym celu starszą siostrę Katiuszy.
Włodek Bratkowski
11 czerwca 2020 r.