Ubiegły rok pod każdym względem uważam za udany – tylu jeszcze młodych, robaczywych prawdziwków nie widziałem. Wróciłem zatem bez bólu do doniczek, nie przejmując się zarobkami i pracą – o pandemii nie wspominając. Kto widział grzybiarza w maseczce?
Pod koniec sezonu, który zdominowały kurki i kanie, wytropiłem gruboziarnisty piasek przemieszany ze żwirem w sam raz dla sukulentów.
Jeszcze tu wrócę.
I tak to życie miesza się z polityką.
Włodek Bratkowski
1 stycznia 2021 r.