Zaczęło się niewinnie. Po prawie 4 latach od konferencji na 100-lecie Rewolucji Październikowej (18 listopada 2017 r.), niespodziewanie otrzymałam taki oto SMS od Piotra Strębskiego:

9.08.2021; godz.: 7:30

PS: „Cześć Ewo, jesteś może w Warszawie w tym tygodniu? Pozdrawiam, Piotr.”

Odpisałam:

9.08.21; godz.: 9:19

EB: „Tak, jestem. W tej chwili mam rozgrzebane mycie okien i drobne prace remontowe, ale ogólnie funkcjonuję normalnie.”

I dalej poszło:

9.08.21; godz.: 11:01

PS: „Hej, to super! Ja mam samochód u blacharza, więc nie wspomogę transportowo, ale chciałbym byśmy mogli się umówić koło 17 by pójść do banku 😊 kwestia konta SMP a w KRS jesteś wciąż wpisana – pogadalibyśmy. Dzięki!”

9.08.21; godz.: 12:22

EB: „To mnie wypisz. Niezbędne do tego dokumenty masz – moją rezygnację i jej przyjęcie przez zarząd.”

9.08.21; godz.: 14:00

PS: „Z krsu się nie wypisuje, tylko nadpisuje nowymi osobami. A nadpisania nie ma, bo nie były robione wybory. Rozważ pomysł na powrót do SMP, w sytuacji Waszej ówcześnie błędnej oceny sytuacji. Ani Kochan ani zwłaszcza Zagajewski nie grają żadnej roli w tym środowisku. Ich po prostu nie ma, sytuacja bez zmian jak się zaangażowaliście i było SMP reaktywowane.”

9.08.21; godz.: 15:28

EB: „Muszę się zastanowić w tej sytuacji.”

9.08.21; godz.: 16:09

PS: „Warto! Serdeczne!

Niezależnie od ludzkich intencji, wyszło na to, że SMP zostało rozwalone z obu stron. Zagajewski wycofał się automatycznie po Waszym odejściu, Kochan chciał zrezygnować pół roku później, tak jakby wykonali swą robotę i nie byli już potrzebni. Innych cała sytuacja zniechęciła i jeszcze bardziej odsunęła. A Wasze gorące głowy im w tym pomogły.”

9.08.21; godz.: 17:15

EB: „Wydaje mi się, że poszło o sprawy merytoryczne podczas konferencji. Nawet pogodziły się dwie wrogie ‘frakcje’ na tym tle. Jak sobie wyobrażasz ożywienie SMP z takim wybuchowym bagażem ideowym? Nie bardzo rozumiem, jaki jest pomysł. Kochan czy Zagajewski może są zajęci swoimi sprawami, ale pewnych kwestii nie odpuszczą.”

9.08.21; godz.: 18:31

PS: „Sądzę, że przeceniasz i wyolbrzymiasz. Tu nie ma żadnej roli dziejowej. Dorabianie ideologii do – historycznie patrząc – bzdury. Takie dla mnie drobnomieszczańskie walki zastępcze w historycznej mizerocie. Czasem lepiej odpuścić niż dać się wmanewrować. Poza Wami nikt tam różnic merytorycznych nie wyciągał i nie budował na tym żadnego bagażu.”

11.08.21; godz.: 16:23

PS: „Hej, i jak? Przemyślałaś propozycję? Pozdrowienia!

Nie chodzi tu o to, czy lub że ktoś z tarczą lub na tarczy. Prawie 4 lata powinny dać dobrą perspektywę dla oceny sytuacji i zysków-strat z niej wynikających. Komu i czemu to wszystko posłużyło i co dało w punkcie, w którym obecnie się wszystko znajduje.

Myślę, że cele i możliwości, które stały przy wspólnym reaktywowaniu SMP są wciąż aktualne i nie widzę powodu, który by przeciwdziałał ich podjęciu.

Jak chcesz to przedzwonię po 17, teraz jadę do pracy i muszę odebrać samochód z warsztatu. Pozdrowienia i proszę daj znać.”

11.08.21; godz.: 17:04

EB: „Skąd ten pośpiech po 4 latach? Na ile propozycja powrotu do SMP jest poważna, biorąc pod uwagę nieprzychylność środowiska wobec mnie. Kochan nagle mnie polubił?

O co chodzi z tym bankiem? Miałabym po 4 latach i w ciemno coś podpisywać? Ktoś mi przecież odciął wgląd w sprawy bankowe, po rezygnacji. Więc została oficjalnie przyjęta. Chyba tu należałoby wcześniej sporo wyjaśnić.”

PS: „Zadzwonię. Czy Cię Kochan lubi czy nie tego nie wiem i nie obchodzi mnie to. To sprawa prywatna między Wami. SMP to nie miał być klub towarzyski, podobnie jak sam marksizm. Kochana zresztą nie ma, jak już wcześniej napisałem. I niczego nie chcę byś podpisywała, chodzi tylko o aktualizację danych po tylu latach.”

EB: „Nie mam uprawnień do aktualizacji żadnych danych.”

Potem nastąpiła zapowiedziana rozmowa telefoniczna, w trakcie której Piotr usiłował mi wmówić, że na konferencji daliśmy się podpuścić prowokacji zorganizowanej przez perfidnego Zagajewskiego. On sam, jak można się domyślić, odegrał rolę niewinnej ofiary naszej bezsensownej walki. Przez 4 lata nie ruszył spraw formalnych, bo rzekomo wciąż miał nadzieję, że strony się opamiętają. Poza tym „tkwił w pieluchach”. Wciąż funkcjonuje zarząd w składzie dotychczasowym, na zasadzie prezesa i szefa komisji rewizyjnej „pełniących obowiązki”, natomiast wiceprzewodnicząca i skarbnik pełnią obowiązki zapewne mimo złożenia rezygnacji z funkcji. W przypadku skarbnika mamy do czynienia z wystąpieniem z SMP, ale to przecież drobiazg…

Piotr nie omieszkał zapewnić mnie, że nadal najbliższe są mu nasze (GSR-owskie) poglądy. Na pytanie o to, jak wyobraża sobie zarząd SMP po uregulowaniu spraw, gorliwie stwierdził, że mogę być prezesem, jeśli chcę. Z czego dobitnie wynika, że rozpaczliwie nie ma żadnego kandydata na to stanowisko. A sprawa, z jaką się do mnie zwrócił nie sprowadza się do błahego problemu z kontem.

Tak naprawdę, to Piotr ma patową sytuację: 4 lata temu opowiedział się przeciwko GSR licząc na wsparcie ze strony Kochana i Zagajewskiego, którzy mieli zapewnić SMP warunki rozwoju. Nieważne, co obaj panowie sobą reprezentują w marksizmie lub dawno już przestali – w przypadku Zagajewskiego – reprezentować. Istnienie SMP zapewnia Strębskiemu trwanie na stanowisku Genseka, jakby Stowarzyszenie nie było fikcyjne i faktycznie martwe. Zagajewski i jego akolici mają marksizm w głębokim poważaniu, zaś Kochan ma niedobre doświadczenia ze Strębskim z okresu PTHM. Zresztą ludzi mających niedobre doświadczenia ze Strębskim jest więcej, co odbija się w fakcie, że nie jest w stanie przyciągnąć nikogo do współpracy. Kochan ma swoje środowisko „Nowej Krytyki” i nie ma zamiaru dzielić się ze Strębskim. Wyssać możliwości SMP, to co innego, ale żeby coś dać samemu – no takim idiotą to on już, jako bądź co bądź profesor, nie jest.

Problem w tym, że możliwości SMP są żadne, o czym panowie przekonali się podczas konferencji. Stąd brak zainteresowania i zaangażowania w działalność SMP po krótkotrwałym przypływie adrenaliny podczas tego wydarzenia.

SMP nie jest w stanie zorganizować (od 2016 roku) walnego zebrania, na którym rozwiązałby się stary zarząd i został powołany nowy. Wynika to z braku kandydatów do nowego zarządu, a prezes i p.o. szefa komisji rewizyjnej nie są zainteresowani pełnieniem dalej owych funkcji w martwej organizacji. Zamiast zakładanego splendoru w niektórych kołach lewicowych, jest to raczej żenada. Dlatego też Gensek nie jest w stanie przeprowadzić zmiany zapisu w KRS i zmienić drugiej poza nim osoby upoważnionej do reprezentowania SMP w banku. Mój warunek, aby załatwić sprawy formalnie, czyli najpierw przeprowadzić zebranie w dowolnym trybie (choćby on-line) i dokonać zmiany zarządu oraz zapisu w KRS, jest trudny, może nawet niemożliwy do spełnienia. Jestem więc bardzo potrzebna do nielegalnego potwierdzenia, że nadal reprezentuję SMP w banku, chociaż moja rezygnacja została oficjalnie przyjęta przez ówczesny, legalny zarząd. Stąd udawana przymilność.

Zasugerowałam, aby Piotr porozmawiał w banku i poprosił o przedłużenie terminu aktualizacji danych do czasu uzyskania wpisu w KRS. Obiecał, że porozmawia.

Dalej sytuacja potoczyła się następująco:

12.08.21; godz.: 17:21

PS: „Hej, niestety Twoja fizyczna obecność w banku jest konieczna. Po prostu do pokazania się i wylegitymowania, że Ty to Ty. Resztę już załatwiłem. Umówiłem nas w banku na poniedziałek o 17, będę samochodem więc Cię przywiozę i odwiozę do Marek.

A zmianę osób w każdej chwili można zrobić, jak tylko zmiana pojawi się w KRS. Dla banku najważniejsza jest zgodność z KRS a nie ew. wewnętrznymi ustaleniami w ramach stowarzyszenia.”

12.08.21; godz.: 20:18

EB: „Przykro mi, ale od jakichś 4 lat nie powinno mnie być w KRS. Złożyłam rezygnację oficjalnie, została przyjęta z entuzjazmem, a dziś mam po cichu stwierdzić, że nie traktuję samej siebie poważnie? Tylko dlatego, żeby bezinteresownie pójść Tobie na rękę, bo masz drobny kłopot z własnej nieprzymuszonej winy? Ja ci radzę jak załatwić poważnie i formalnie sprawy SMP. Konto to tylko pieniądze. A w końcu to konto możesz założyć dla SMP nowe. Po załatwieniu formalności. Przynajmniej ja bym tak postąpiła na Twoim miejscu.”

12.08.21; godz.: 20:55

PS: „Ewo, chyba faktycznie powinienem był 4 lata temu to całkowicie przeciąć. Moja wina. Rozumiem że urażona duma własna jest ważniejsza od spraw organizacyjnych. Marksizmowi w Polsce nie jest potrzebna żadna defensywa, sami dla siebie jesteśmy wystarczającym detonatorem i rozbijaczem. Może w przyszłych pokoleniach będzie szansa. Temu krzyżyk na drogę.

Cieszę się, że w przeciągu ostatnich 4 lat dokonaliście takiego rozwoju organizacyjnego, że nic wam już do szczęścia nie jest potrzebne. Samozadowolenie własnej nieskalanej kapliczki to widać szczyt rozwoju marksizmu w Polsce ad początku 21 wieku. Krzyżyk i plwociny na drogę jak to ma tak wyglądać.”

Na tym zakończyła się korespondencja Sekretarza Generalnego SMP ze mną, wraz z meczącą, udawaną serdecznością. Piotr Strębski pozostał ze swym niezachwianym przekonaniem, że najistotniejsza treść marksizmu znajduje się na koncie SMP.

O czym dobitnie świadczy zablokowanie portalu „Dyktatura Proletariatu”, gdzie nasze (tak bliskie Strębskiemu) teksty datowane do 2017 roku się znajdowały. Swoją drogą, na ten zarzut Piotr odpowiedział, że w każdej chwili może przekazać nam zawartość portalu. Czego jednak w ramach okazania dobrej woli nie uczynił ani przez minione 4 lata, ani równolegle do słanych nam na bieżąco serdeczności.

Sukces organizacyjny Stowarzyszenia, które przez 4 lata od entuzjastycznych deklaracji, że po naszym wykluczeniu ruszy z kopyta, jest oceniany przez samego Sekretarza na tkwienie dokładnie w punkcie wyjścia. A trójcę jego światopoglądu dopełnia aksjomat, że sedno marksizmu i jego sukces organizacyjny wymaga jego dozgonnego pozostawania na funkcji Sekretarza Generalnego towarzystwa czy stowarzyszenia, mniejsza o profil ideowy – od heglizmu, przez posttrockizm do neostalinizmu.

Wątpliwość co do kwestii, czy szło o walki personalne, czy o sprawy merytoryczne, jednoznacznie przecięłoby upublicznienie 8-godzinnego nagrania z rzeczonej konferencji w 2017 roku, które pozostaje w dyspozycji Strębskiego. Jeśli kompromituje ono jego przeciwników, to zadziwiająca jest konsekwentna odmowa od 4 lat udostępnienia nagrania.

*
Pozostawało przekonać się, czy Strębski jeszcze się odezwie przed poniedziałkiem. Telefon potwierdzałby przypuszczenie, że jego sytuacja jest faktycznie dramatyczna.
Przed 16:00, w poniedziałek, Strębski nie wytrzymał napięcia jazdy na zderzenie i zadzwonił. W trakcie krótkiej, acz burzliwej wymiany zdań dowiedziałam się, że likwidacja portalu Dyktatura Proletariatu nastąpiła z przyczyn technicznych – po prostu rzekomo zapomniałam opłacić domenę.
Natomiast Strębski zapomniał dopełnić formalności w banku i w KRS.
Jak widać, przyczyny techniczne nierzadko bywają odpowiedzialne za różne przykrości.

Ewa Balcerek
17 sierpnia 2021 r.