z cyklu „Jaja jak czerwone berety”

Z górą trzydzieści lat temu Federacja Rosyjska jako spadkobierczyni po ZSRR wybrała, wolą swoich przywódców, kapitalistyczną drogę rozwoju. Wbrew woli większości społeczeństwa, które jednak nie stawiło oporu, ponieważ biurokratyczna klika u władzy nie stanowiła zbyt pożądanej alternatywy. O czym marzyła – pokazała sama.

Ponadto, społeczeństwo (nie tylko rosyjskie) dało wiarę zapewnieniom, że w kapitalizmie gospodarka działa efektywniej, albowiem prywatny właściciel zawsze bardziej dba o interesy swego przedsiębiorstwa niż biurokrata, dla którego efektywność „niczyich” aktywów jest bez znaczenia. Nie bez znaczenia było natomiast to, że demokratyczna opozycja w tzw. demoludach, czyli ludzie o poglądach ponoć lewicowych, jak najbardziej popierali tę narrację i dorzucali, że demokracja jest nierozerwalnie związana z uwolnionym od dyktatu politycznego mechanizmem ekonomicznym.

Można by się zdziwić przez chwilę, jak to się stało, że w takim momencie historycznej zmiany, lewica nie zawalczyła bardziej zdecydowanie o robotniczą samorządność. Wszak biurokracja była przyparta do muru, zaś kapitalizm jeszcze się nie zainstalował.

Hasła i ideały przejmowania przez robotników zakładów pracy i owszem były podtrzymywane przez część radykalnej lewicy, głównie wywodzącej się z posttrockizmu czy trockizmu. Niemniej, samo przyjęcie demokracji jako zasadniczej zasady oznaczało, jak wyżej wspomniałem, że mechanizm gospodarczy powinien zostać uwolniony od polityki jako przeszkoda w efektywnym funkcjonowaniu ekonomiki kraju. Na tym tle, podstawową wartością w sferze gospodarczej jawi się więc także zasada demokracji, czyli zabezpieczenia interesu całości społeczeństwa, a nie zasada dyktatury, czyli postawienie niedemokratycznej zasady gwarantowania interesu tylko jednej z klas społecznych.

Wprowadzenie zasady odpolitycznienia mechanizmu ekonomicznego – w zakładach produkcyjnych odzwierciedla to, co jest zasadą funkcjonowania społeczeństwa jako takiego. Zakład produkcyjny odbija relacje panujące w społeczeństwie. W ten sposób była zresztą rozumiana dyktatura proletariatu w wariancie demokratycznym – jako zagwarantowanie prawa do korzyści z efektów produkcji całego społeczeństwa, a nie tylko garstki biurokratów czy kapitalistów.

Walka z tą reinterpretacją teorii marksistowskiej, w stylu „nowoczesnego marksizmu”, stała się wkrótce jałowa, ponieważ wraz z przemysłem i klasą robotniczą znikł i sam problem. Lewica na Wschodzie nie robiła sobie jednak z tego powodu zbytnich wymówek, ponieważ na Zachodzie problem ten uzyskał już dawno swoje rozwiązanie. W wyniku zastąpienia tradycyjnej bazy lewicowej przez pracowników sfery usług nieprodukcyjnych oraz jakkolwiek definiowaną młodzież, cały problem zakładu pracy został sprowadzony do kwestii podziału wypracowanego zysku. Demokracja w społeczeństwie wymuszała stosowanie demokratycznych reguł w przypadku podziału w firmach. Jednocześnie, niezbyt życiowym było domaganie się przejmowania własności korporacji czy drobnych firm przez pracowników, szczególnie w dobie podzleceń i generowania zysku głównie dzięki umiejętnościom handlowym, marketingowym,  a nie produkcyjnym.

Wreszcie, tzw. klasa kreatywna nie jest w ogóle zainteresowana przejmowaniem pracy organizacyjnej i logistycznej instytucji, które zatrudniają przedstawicieli owej „klasy”.

W ten sposób, hasła samorządności robotniczej, nawet przy zastosowaniu pojęcia „klasa robotnicza” do przedstawicieli różnych, nierobotniczych warstw i grup społecznych, stały się nieadekwatne w nowej rzeczywistości, która na Zachodzie trwała o wiele dłużej. Walka przeniosła się z przedsiębiorstw na struktury państwa, które uzyskiwało środki od przedsiębiorców-kapitalistów. I te właśnie środki należało sprawiedliwie podzielić. Oczywiście, pozostała jeszcze walka o warunki sprzedaży siły roboczej w samych przedsiębiorstwach. W przypadku drobnych firm, które działają wyłącznie w sferze usług konsumpcyjnych różnego typu, rotacja pracownicza jest na tyle duża, że walka o prawa pracownicze nie jest tam zbyt zaciekła. W korporacjach mamy częściowo do czynienia z tym, że są one częścią większego konglomeratu firm globalnych, zaś wynagrodzenia – o ile już jest umowa o pracę – są odczuwalne, choć niekoniecznie satysfakcjonujące. Ważne, że zyski w dużym stopniu odprowadzane są za granicę.

Ale przejdźmy do rzeczy – oderwijmy się na moment OD TYCH ZYSKÓW I PODZLECEŃ.

Zleceniodawca już się niecierpliwi. W końcu my tu gadamy o niczym, a TU I TERAZ TAKIE EMOCJE WYWOŁUJE KOLEJNA ROCZNICA ZWYCIĘSTWA NAD FASZYZMEM. Widzieliście państwo te ekscesy na cmentarzach żołnierzy radzieckich?

W tej sytuacji postaram się uspokoić atmosferę.

Niezależnie od wszelkich rozbieżności na lewicy co do przyczyn konfliktu wojennego na Ukrainie i potencjalnej winy, wspólnym mianownikiem pozostaje to, że kapitalizm stale i nieuchronnie rodzi konflikty zbrojne. Wydawałoby się więc, że nie ma większego znaczenia, która strona imperialistycznej różnicy interesów przeszła do działań wojennych, ponieważ do tego i tak by doszło. Wszak  któraś ze stron koniecznie musiała nie wytrzymać presji.

Jednak lewica daje się wciągać w wygodne dla imperialistów dyskusje na temat tego, która ze stron imperialistycznego konfliktu – prowokująca czy sprowokowana – jest bardziej winna wybuchowi wojny. Oczywiście, bardziej winna jest ta strona, która okazała się słabsza i dlatego nie wytrzymała nacisku. Lewica przyłącza się do światowej nagonki po jednej stronie z silniejszym imperialistą, przyjmując do wiadomości raczej kłamliwe argumenty, że w sytuacji imperialistycznego konfliktu interesów było możliwe inne rozstrzygnięcie rozbieżności opinii między dżentelmenami.

Gdyby dżentelmeni mogli się dogadać, to nie omieszkaliby tego zrobić. To akurat nie podlega wątpliwości. Widocznie nie mogli. Utrzymanie status quo leży zawsze w interesie silniejszego. Ma on więc tę dodatkową przewagę, iż nie musi jako pierwszy przejawiać agresji. Zawsze łatwiej siłą bezwładu utrzymać to, co jest, niż zdestabilizować istniejący układ sił, w którym większość uczestników jakoś sobie umościła już miejsce i obawia się zmiany. Jak w przypadku konfliktu z Ukrainą w tle, Stany Zjednoczone mogły spokojnie prowokować Rosję szczując Zelenskiego i jego żołnierzy zgromadzonych w autorskiej replice Linii Maginota, realnie zagrażających cywilom w nieszczęsnych republikach Donbasu. Gdyby prowokacja sprowadzała się do tego, to oligarchia rosyjska bez mrugnięcia okiem poświęciłaby ludność Donbasu. Ale amerykańska prowokacja polegała głównie na brutalnym zmuszaniu Europy do zerwania wszelkich więzi gospodarczych z Rosją za pomocą narzucanych sankcji.

Jeżeli zrozumiemy, że polityka amerykańska ma na celu pogrążenie nie tyle Rosji, co Europy w chaosie, to zaczniemy postrzegać sytuację obecną nie tyle jako właściwy element teatru, co jako preludium do znacznie szerszego pandemonium.

Mimo wielkoruskiego szowinizmu rosyjskiej lewicy, która nawet potępiając rosyjski nacjonalizm postrzega swój kraj jako imperialistyczną potęgę (no, może trochę mniejszą niż USA), Rosja pozbyła się podmiotowości ekonomicznej już w momencie, kiedy zlikwidowała swój przemysł poradziecki.

Dla rosyjskiej oligarchii bez znaczenia jest, jak bardzo nieekwiwalentna jest wymiana handlowa między nimi a zachodnim kapitałem. Wszystko, co interesuje oligarchów i pazerny aparat biurokracji państwowej to to, ile z wyzysku bogactwa kraju skapnie im samym w postaci prowizji, łapówek itp. apanaży. Elita Rosji nie stawiała żadnej granicy, jeśli chodzi o zakres ustępstw, od których zależy możliwość współpracy z Zachodem. Była gotowa na wszelkie ustępstwa, jeśli tylko zachowa swoją zdolność do zgarniania zysków.

Problem w tym, że po 30 latach kapitalizmu w Rosji, oligarchia okrzepła i stała się grupą narodową, wzajemnie powiązaną interesami, wspierającą się w dziele przywłaszczania zasobów kraju. Bezkształtna masa kompradorskich nuworyszów zinstytucjonalizowała się, zaś władza przyjęła obowiązki komitetu zarządzającego ich całościowym interesem klasowym. Oligarchowie poczuli się właścicielami zasobów. Z jednej strony, jako jednostki, oligarchowie są gotowi przyłączyć się do silniejszego, aby zachować swoje przywileje. Nie ma tu mowy o wzajemnej solidarności. Z drugiej strony, istotą biurokratycznego aparatu państwa jest zachowanie dyspozycji zasobami dla oligarchii jako całości.

CI, CO TYCH ZAWIŁOŚCI NIE ZROZUMIELI I PARLI NADAL NAPRZÓD W SWYM STANOWISKU POLITYCZNYM WYKROPKOWUJĄC SŁOWO „WOJNA” (w oryginale ВОЙНА), RESZTĄ SIĘ SPECJALNIE NIE PRZEJMUJĄC – patrz stosowne cytaty:

 
Любая агрессивная в***а всегда требует какого-то обоснования. На потребу общественного мнения в России Путин использовал предлог украинского обстрела Донецка, который он охарактеризовал как «геноцид». Это раздутое преувеличение, но от него нельзя так легкомысленно отмахиваться, как это сделали империалисты.  

На самом деле у него бред имперского величия. Он видит себя в роли своего рода царя, продолжающего линию Российской империи до 1917 года и ее реакционного великорусского шовинизма. Мысль о том, что такой человек может играть какую-то прогрессивную роль в Украине, совершенно нелепа.  

Настоящей причиной в***ы России на Украине является попытка обеспечить сферы влияния и интересы национальной безопасности российского капитала.

Безнадежный формалист мог бы возразить, что Россия не обладает всеми чертами, изложенными Лениным в его знаменитой книге «Империализм: как высшая стадия капитализма». Может быть и так, но это вовсе не значит, что Россия не империалистическая держава. Ответ на это возражение можно найти в той же книге Ленина.

Ленин характеризует Россию как «наиболее отсталую в экономическом отношении страну, где современный капиталистический империализм опутан, так сказать, особо тесной сетью докапиталистических отношений». Но в то же время он включает царскую Россию в число пяти ведущих империалистических держав. И это несмотря на то, что царская Россия была экономически отсталой и никогда не вывозила ни копейки капитала. 

В***а России с Украиной — это реакционная империалистическая в***а, которую мы не можем поддерживать. Она будет иметь самые негативные последствия в Украине, России и на международном уровне. 

Эта в***а порождает национальную ненависть между народами, издавна соединенными тесными узами братства, еще больше разжигая настроения реакционного украинского национализма, с одной стороны, и реакционного великорусского шовинизма, с другой, сея чудовищный раскол в рабочем классе по национальному, этническому и языковому признаку. 

Главная гарантия против этого националистического яда состоит в том, чтобы русские рабочие заняли непримиримую позицию пролетарского интернационализма, твердо противодействуя шовинистическому яду и выступая против реакционной политики Путина как дома, так и за границей. 

Со своей стороны, сопротивляясь российской агрессии, рабочие Украины должны понимать, что их страну позорно предали те, кто называл себя их друзьями и союзниками. Западные империалистические стервятники намеренно толкнули их на в***у, а потом отступили и, скрестив руки, смотрели, как Украина погружается в кровавое болото. 

Разговоры о санкциях, воинственная риторика о «борьбе до конца» при отказе отправить воевать на Украину хотя бы одного своего солдата, крокодиловы слезы о страданиях бедных украинцев и т. д. – все это не может скрыть очевидный факт, что с Украиной обращались как с пешкой в циничной игре силовой политики. 

Задача борьбы с реакционной бандой в Кремле — это задача только российских рабочих . А задачей революционеров на Западе является борьба против собственной буржуазии, против НАТО и против американского империализма — самой контрреволюционной силы на планете. 

Единственный способ положить его ужасам конец — это захват власти рабочим классом в одной стране за другой и сметание этой прогнившей системы. Для этого необходимо революционное руководство, твердо стоящие на принципах социалистического интернационализма. Поэтому самой насущной задачей сегодня является настойчивая работа по построению сил марксизма, по строительству Международной Марксистской Тенденции.

za:

События в Украине: классовая интернационалистская позиция

ZBLIŻAJĄC SIĘ DO RETORYKI PRAWA I SPRAWIEDLIWOŚCI, CZYLI NAJBARDZIEJ JUDZĄCEJ PARTII NA ŚWIECIE, ZOSTALI ZABLOKOWANI DECYZJĄ… Роскомнадзору na wniosek Генпрокуратуры.

Mnie to jakoś nie dziwi.

Zastanawia mnie raczej spokój Сергея Васильевича Колмогорова

który ma za nic przestrogi popularnego nawet w Polsce w niektórych kręgach Jegora Letowa:

TO MI PACHNIE KOMUNĄ.

Włodek Bratkowski
9 maja 2022 r.