Motto: „Dla Marksa klasa robotnicza nie jest klasą ani nie ma klasowej świadomości ale marksiści/lewica nie jest gotowa na tę rozmowę.
Dowód: “no longer counts as a class in society, is not recognised as a class, and is in itself the expression of the dissolution of all classes, nationalities, etc. within present society…” Ideologia Niemiecka (Michał Jędrych na facebooku, 14.11.2021r.).

Trochę to dziwna interpretacja słów Marksa. Po polsku, odpowiedni, szerszy, umieszczony w kontekście, fragment Ideologii niemieckiej brzmi: „… we wszystkich dotychczasowych rewolucjach rodzaj działalności stale pozostawał nietknięty, chodziło zaś tylko o inną dystrybucję tej działalności, o nowy podział pracy pomiędzy innymi osobami, gdy natomiast rewolucja komunistyczna zwraca się przeciwko dotychczasowemu rodzajowi tej działalności, usuwa pracę i znosi panowanie wszystkich klas wraz z samymi tymi klasami, ponieważ rewolucję tę robi klasa, która już w społeczeństwie za klasę nie uchodzi, za klasę uznawana już nie jest, ale stanowi już w łonie dzisiejszego społeczeństwa wyraz zaniku (…) wszystkich klas, narodowości itd.” (Ideologia niemiecka, MED., t. 3, s. 78).

Jak wcześniej wyjaśnia Marks, rozwój sił wytwórczych osiąga w wielkiej produkcji przemysłowej szczebel, kiedy przestaje przynosić co innego, jak tylko nieszczęście: stworzona zostaje klasa „która ma dźwigać wszystkie ciężary społeczeństwa nie korzystając jednak z jego dobrodziejstw”, „postawiona poza nawiasem społeczeństwa, zmuszona do tego, by stanąć w najbardziej zdecydowanej opozycji do wszystkich innych klas; klasa, która stanowi większość społeczeństwa i od której wychodzi świadomość konieczności gruntownej rewolucji, świadomość komunistyczna” (tamże, s. 77).

Trudno więc utrzymać tezę o braku powiązania świadomości klasowej z sytuacją owej konkretnej klasy. Ta świadomość może rodzić się także w głowach innych, bystrych jednostek, ale sama treść tej świadomości jest związana z materialną, bytową, życiową sytuacją klasy robotniczej.

Marks wyprowadza tu (w 1846 r.) jeszcze na sposób filozoficzny ideę, iż robotnicy dla swego wyzwolenia nie mogą powtarzać doświadczeń swych poprzedników w wyzysku: walczyć o zamianę miejscami w hierarchii dziobania (inna dystrybucja działalności), bez zniesienia podziału pracy (jak tu to ujmuje – bez zniesienia pracy jako takiej). Dlatego klasa robotnicza walcząc o swe wyzwolenie jako klasy znajdującej się w długim łańcuchu klas podlegających wyzyskowi w historii, nie może tego dokonać inaczej, jak znosząc podział pracy, a więc znosząc klasy w ogóle.

W tym sensie klasa ta konstytuując się jako klasa dla siebie (wyprzedzając Marksa), znosi siebie jako klasę. Przejmując aktywną rolę przywódcy rewolucji komunistycznej przestaje być w społeczeństwie postrzegana jako klasa, staje się czynnikiem zmiany historycznej, wiatrem historii czy jak tam kto zechce to nazwać.

Ale poza tą rolą, zwłaszcza w sytuacji przegranej, klasa ta wraca do roli klasy w sobie, klasy podporządkowanej i pozbawionej nietzscheańskiej wręcz woli mocy. Jeżeli nie zanikają „wszystkie klasy, narodowości itd.”, to nie ma podstaw, aby klasa robotnicza wyzwoliła się z letargu bycia klasą.

To przezwyciężenie stanu bycia zaledwie klasą, jak jej poprzedniczki, jest uwarunkowane aktem rewolucyjnym, dążeniem do rewolucji, jest ruchem, a nie stanem, jakby to sugerował Michał Jędrych.
 

Aneks:

Nie bez znaczenia jest tendencja przekształcająca większość społeczeństwa w proletariat. Kiedy większość społeczeństwa staje się klasą robotniczą, pojęcie klasy także przestaje mieć znaczenie.

Tutaj wkraczamy jednak na inny wątek, a mianowicie na wątek różnicy między tzw. młodym a starym Marksem, który krytycznie podejmujemy w naszych analizach.

Neo- czy postmarksizm nawiązuje do tego, nie uwolnionego jeszcze od wpływu abstrakcyjnego, ujęcia kwestii klasowości przez Marksa. W tym ujęciu, zgodnie z interpretacjami filozoficznymi współczesnych Marksowi myślicieli, rozmywa się przeciwieństwo klasowe. Wszyscy stają się pracownikami: robotnicy przy swych maszynach, literaci przy swych biurkach, przedsiębiorcy w swych kantorach i na giełdach. Wszyscy pozostają w szponach katorżniczej pracy. W ten sposób znika podział na pracujących i niepracujących, czyli podstawa niesprawiedliwości społecznej. To wystarcza demokratycznym liberałom. Marks, dojrzewając myślowo, stopniowo odkrywał, że taka interpretacja świata społecznego nie znosi jeszcze społecznego podziału pracy i relacji klasowych. Dlatego, zniesienie klas okazało się nieco bardziej złożonym procesem, niż mu się to początkowo wydawało.

Część lewicy współczesnej, nawiązującej do Marksa, podkreśla, że chodzi o nawiązywanie przede wszystkim do tzw. młodego Marksa, co tłumaczy się właśnie specyficznym rozumieniem zniesienia pracy prędzej niż społecznego podziału pracy. Łączy się to ze zdecydowanym utrzymywaniem, że zgodnie z radykalną, młodoheglowską koncepcją Marksa, klasa pracownicza obejmuje klasę robotniczą i stanowi siłę społeczną o jednolitym interesie klasowym. Ta lewica pozostaje więc na liberalno-demokratycznym etapie rozwoju myśli socjalistycznej z I połowy XIX wieku.

Modyfikacją koncepcji młodego Marksa przez nowoczesną lewicę jest ustanowienie opozycji o charakterze antagonistycznym między „klasą pracowniczą” a garstką wielkich kapitalistów. Ten pomysł rozbija jednak spójną koncepcję młodego Marksa. A przede wszystkim znosi uzasadnienie dla żywiołowego zniesienia pojęcia klasy, co powoduje, że lewica znowu staje w obliczu konieczności wymyślenia jakiegoś innego uzasadnienia dla rewolucji społecznej. Zgodnie z młodoheglowskim paradygmatem, takiego uzasadnienia nie ma. Co jasno dowodzi sobie lewica za każdym razem, kiedy tylko usiłuje krytycznie uzasadnić swój polityczny pragmatyzm. Refleksja całkowicie rozmija się z owym pragmatycznym aktywizmem, co powoduje stałe wyładowywanie i siadanie lewicowej energii.

Obserwujemy więc nieustające próby stworzenia teorii, która ujmowałaby abstrakcyjne uwarunkowania samoistnego procesu historycznego mającego na celu zniesienie sprzeczności klasowych w sposób równie elegancki, jak to miało miejsce w myśli młodego Marksa. Niestety, trudno zachować analogiczny poziom elegancji, kiedy w międzyczasie poczyniło się „ulepszenia” myśli opartej na doskonałej heglowskiej dialektyce, wprowadzając w spójną, elegancką całość zewnętrzne elementy skrzeczącej rzeczywistości.

Ewa Balcerek i Włodek Bratkowski
14 listopada 2021 r