Protesty społeczne nie są nowym wynalazkiem. Niemniej, stosunek społeczeństwa do protestów przeszedł charakterystyczną ewolucję. Społeczeństwa burżuazyjne od czasów rewolucji burżuazyjnej były przyzwyczajone do ruchów społecznych, które jednak miały swych wyraźnych liderów i były nakierowane na realizację celu ogólnospołecznego, najczęściej wyzwolenia narodowego, budzących się w warunkach delikatnej relacji między kształtującym się rynkiem globalnym a rynkami lokalnymi, reprezentującymi dążenie kapitałów narodowych do wywalczenia sobie godziwego udziału w rynku globalnym.

Ruch robotniczy ukształtował się w opozycji do owych ruchów o charakterze burżuazyjno-narodowym. Klasa robotnicza zakwestionowała bowiem przywództwo burżuazji w ruchach społecznych. Ruchy liberalno-demokratyczne (burżuazyjne) wyraźnie kierowały swe ostrze przeciwko pozostałościom dawnego systemu feudalnego, co dawało im legitymizację w oczach dołów społecznych, czyli ludu. Postępowy społecznie charakter owych „korporacyjnych” czy „solidarystycznych” ruchów narodowo-demokratycznych był wbudowany automatycznie w owe ruchy właśnie ze względu na ich antyarystokratyczny, antyfeudalny charakter. Ta płaszczyzna wspólnoty negacji przeszłości nierówności stanowej była w oczach ludu gwarantem postępowości owych proburżuazyjnych, demokratyczno-liberalnych ruchów społecznych.

Dopiero ruch robotniczy spowodował rozpad tego powszechnego konsensu i dał mu podstawy, których poprzednie zalążki nie mogły zyskać, uważane były bowiem za wyraz partykularyzmu stanowego czy klasowego, a więc za wyraz czegoś mocno podejrzanego, bo niezgodnego z tradycją.

Rewolucje burżuazyjne XIX wieku czerpały swą legitymizację z autorytetu Rewolucji Francuskiej i przekonania o jej pokonaniu przez restaurację dawnych przywilejów, które obecnie zlewały się w jedno z interesami klasowymi społeczeństwa kapitalistycznego. Rewolucja Październikowa w tym samym duchu odwoływała się do swej misji kontynuacji najbardziej radykalnych i prowspólnotowych (prokomunistycznych) nurtów Rewolucji Francuskiej. Przynajmniej większość działaczy ruchu robotniczego pozostawała na tym poziomie samoświadomości, nie nadążając za faktem, że ruch robotniczy stworzył nową perspektywę na strukturę społeczną. To zderzenie świadomościowe odbyło się w samym łonie partii bolszewików, wcześniej natomiast spowodowało ostre spięcia i rozłam w rosyjskiej partii marksistowskiej.

Społeczeństwo bezklasowe, cel ruchu robotniczego, zerwało z tradycją powolnego przerastania stosunków produkcyjnych w nową jakość, zachowującą relacje klasowe. Nowe społeczeństwo było projektowane przeciwko społeczeństwu aktualnemu, klasowemu. Wynikało to w dużej mierze z faktu, że trudno, aby ze stosunków klasowych wyewoluowało społeczeństwo bezklasowe bez ingerencji świadomości klasowej. Świadomość klasowa robotników utworzyła się w ramach doświadczenia walk robotniczych w XIX wieku, w opozycji do ruchów społecznych mających na celu utrwalanie klasowego panowania burżuazji na podstawie umacniania jej potęgi ekonomicznej.

Marksizm wskazywał na konieczne kryzysy w kapitalizmie i na niezbywalną wewnętrzną sprzeczność gospodarczą tego systemu polegającą na niemożliwości trwania nieskończonej dynamiki tego systemu ekonomicznego. Ruch robotniczy postulował obalenie kapitalizmu zanim ten osiągnie stan samodestrukcji, która pociągnie za sobą destrukcję cywilizacji. Świadomość tego autodestruktywnego charakteru ustroju kapitalistycznego była legitymizacją ruchu robotniczego. Dlatego teoria marksistowska musiała się odwoływać do nauki, aby zyskać sobie wiarygodność teoretyczną zanim empiryczne skutki kapitalizmu przywiodą społeczeństwo do wniosku o konieczności zmiany systemu.

Problem podnoszony w teorii marksistowskiej stanowił ponadto, że właśnie dynamiczny rozwój sił wytwórczych w kapitalizmie jest warunkiem możliwości zmiany ustrojowej, warunkiem nieutopijności idei społeczeństwa bezklasowego, opartego na koniecznej w pierwszym i decydującym momencie rewolucji wprowadzenia dyktatury proletariatu, czyli pierwiastka świadomościowego w procesie historycznym. Dynamika systemu kapitalistycznego jest wyjątkiem w historii, a nie regułą, stąd i odmienność oraz wyjątkowość ruchu robotniczego polegająca na świadomości konstrukcji czegoś opozycyjnego wobec obiektywnej, ewolucyjnej linii prowadzącej do załamania danego typu cywilizacji.

Perspektywa bezklasowa przełamuje ewolucyjną prawidłowość rozpoczynania na nowo, po wznoszącej spirali, która nie tylko rozpoczyna nowy początek na wyższym poziomie, ale i kończy cykl ewolucyjny na bardziej globalnej i potężniejszej katastrofie.

W XX wieku ukształtowały się nowe ruchy społeczne zainicjowane przez przykład i analogię do ruchu robotniczego, ale odwołujące się do tradycji liberalno-demokratycznych ruchów XIX wieku, charakteryzujących się burżuazyjną perspektywą ogólnospołecznej („solidarnościowej”) inicjatywy. Wyraża się to w naturalnym odruchu, jaki przejawiają te ruchy, a mianowicie w przyjmowaniu za oczywistość masowości owych ruchów – analogicznie do tych z poprzedniego stulecia.

W sposób oczywisty te ruchy kontynuują przesłanie swych poprzedników stawiając za cel radykalizację wartości burżuazyjnych, zdradzonych przez elitę burżuazyjną, skuszoną kolaboracją z dawnymi klasami panującymi i budującą swe własne panowanie na wzór dawnej arystokracji. Nowe ruchy społeczne kontynuują walkę z ewoluującą elitą kapitału w imię ideałów społecznych i politycznych wspólnych z ową elitą. Różnica polega na stopniu radykalizmu ideałów rewolucji burżuazyjnej w ich praktycznej interpretacji.

Współczesne nowe ruchy społeczne znalazły się w opozycji do nurtów i tendencji narodowych, które stanowiły główną cechę postępowych ruchów społecznych XIX wieku. Partykularyzm lokalnych rynków burzył totalitarny dyktat jednolitego rynku kontrolowanego przez władcę mniej lub bardziej absolutnego (przynajmniej wobec swoich najniższych poddanych). Współcześnie, przeciwnie, rynki lokalne i gospodarka lokalna utrwala panowanie domorosłych satrapów, podczas gdy globalizm zwiększa możliwości ekonomiczne tych grup społecznych, których tempo poszerzania się nie jest wyznaczane przez potrzeby rynku lokalnego.

Nieprzezwyciężony kryzys starczy kapitalizmu (kryzys strukturalny, w który weszliśmy w XXI wieku) powoduje nawrót do sprawdzonych form gospodarowania, które globalizm doprowadził do skraju zapaści ekologiczno-społecznej. Między nowymi (tradycyjnymi) ruchami społecznymi a obrońcami gospodarki tradycyjnej pojawiła się linia podziału, która jawi się z ulgą jako odnaleziona sprzeczność z XIX wieku: między radykalizmem rewolucyjnej burżuazji a obrońcami (nowego) feudalizmu, tym razem skojarzonego z ruchami narodowymi nowego typu. Współczesne nowe ruchy społeczne reprezentują radykalizm postępowej ewolucji na bazie kapitalistycznej dynamiki, która prowadzi do katastrofy, ale jednocześnie gwarantuje utrzymanie zrodzonej przez rewolucję burżuazyjną nowej, masowej warstwy społecznej związanej z obsługą kulturową danej cywilizacji. Ta warstwa była w Rewolucji Francuskiej najbardziej radykalną i postępową, tworzącą atrakcyjność modelu kapitalistycznego w skali globalnej.

O ile dotychczas (w XX wieku), nowe ruchy społeczne rzucały wyzwanie elicie w imię bardziej sprawiedliwego podziału owoców dynamicznej gospodarki kapitalistycznej, o tyle obecnie ujawnił się brak elastyczności owych ruchów w obliczu faktu, że gospodarka kapitalistyczna utraciła bezpowrotnie swoją dynamikę jako zjawisko globalne. Naturalne dążenie globalnego systemu gospodarczego do stanu homeostazy dokonuje się w przewidywalny sposób rozpadu globalnego podziału pracy na lokalne rynki, które tylko w ten sposób będą w stanie kontynuować dynamikę poszczególnych gospodarek narodowych w ich wzajemnej konkurencji.

Współczesne nowe ruchy społeczne są więc zmuszone do odrzucenia dotychczasowej ideologii reprezentowania całości społeczeństwa, co pozostawało tytułem do legitymacji owych ruchów, na rzecz zdecydowania się na reprezentowanie jedynie pewnej ideologicznej grupy społecznej związanej z określonym etapem rozwoju formacji kapitalistycznej.

Program utrzymania dynamiki rozwoju sił wytwórczych i przedefiniowanie tego rozwoju i tej dynamiki, aby przystawały do nowej rzeczywistości, która nie wytrzyma niezmienionego jakościowo pojęcia rozwoju sił wytwórczych, wymaga zrozumienia, że w obronę takiej perspektywy zaangażować się mogą tylko niektóre grupy społeczne i to z pozycji własnych, partykularnych interesów klasowych.

Współczesne nowe ruchy społeczne są ruchami nie tylko między elitą a masą społeczeństwa, ale między poszczególnymi grupami społecznymi. Ten fakt, na który wskazywał dość niejednoznacznie i niezbyt wyraźnie XX-wieczny ruch robotniczy, dziś objawia się jako oczywistość.

Nieracjonalność utrzymywania warstw pośrednich obsługujących klasę proletariuszy jest oczywista z punktu widzenia elit kapitału i własności. Nawet jeśli proletariusze sami kupią usługi, to wymuszanie przez warstwy pośrednie poziomu swoich wynagrodzeń powoduje, że rośnie koszt pracy określany koszykiem dóbr uznawanych w danym społeczeństwie za standardowy. Właściciele środków produkcji nie są więc zainteresowani utrzymaniem wysokiego poziomu usług dla proletariatu, zaś na własne potrzeby nie muszą utrzymywać aż tak licznej obsługi własnej. Już dziś mówi się, że przedstawiciele elit mogą przez całe życie nie skrzyżować swych dróg ze zwykłymi śmiertelnikami. A ponieważ to oni decydują o podziale wartości dodatkowej, utrzymanie infrastruktury warstw pośrednich jawi się jako zwykłe marnotrawstwo środków.

Paradoksalnie, demokratyczno-liberalne elity współczesnego świata, które popierają współczesne nowe ruchy społeczne, nie są zainteresowane utrzymaniem status quo, który coraz mocniej zagraża ich stanowi własności obejmującej zasoby czystej i nieskażonej przyrody. Dążenie do podnoszenia poziomu życia klas średnich, które gonią za klasami wyższymi, jest autodestruktywne. Elity lansują ekologiczny i mniej dewastujący środowisko styl życia, nierzadko opierający się na idei samowystarczalności. Problem w tym, że jest to nierealne w odniesieniu do 8 miliardów mieszkańców planety, o ile nie ma to być ekologiczny styl życia na poziomie faveli czy innych slumsów.

Ruchy liberalno-demokratyczne walczą ze zwolennikami innego rozwiązania problemu udowodnionej niewydolności systemu kapitalistycznego, a mianowicie z drugim odpryskiem tradycyjnego, XIX-wiecznego ruchu narodowowyzwoleńczego, który stracił na znaczeniu w okresie XX-wiecznej ekspansji globalizacji kapitalistycznej. Ten nurt powrotu do gospodarki liberalnej, opartej na własności środków produkcji przez podmioty ekonomiczne (czyli faktycznych decydentów politycznych), postuluje w gruncie rzeczy to samo, co nurt elitarny: zmniejszenie liczby pretendentów do życia na tym samym poziomie, co elita (choćby w umykającej perspektywie). Powrót do tradycyjnej struktury klasowej społeczeństwa ma zapewnić harmonię społeczną i stabilny rozwój. Społeczeństwa z przewagą ekonomiczną nad resztą świata (ewentualnie regionu świata) mają średni poziom życia wyższy niż ich rywale, co łagodzi konflikty społeczne i sprzyja względnej i oględnej demokratyzacji.

Współczesne ruchy społeczne zostały skanalizowane w walkę między dwoma wizjami klasowej ewolucji społeczeństwa globalnego. Lewica angażuje się po jednej ze stron wychodząc z założenia, że ramy prawne systemu klasowego są barierą dla klasy panującej w egzekwowaniu przez nią swej dominacji. Jest to całkowicie niemarksistowskie podejście, któremu ulega znaczna część lewicy społecznej i ponoć marksistowskiej. W ten sposób znajduje się po drugiej stronie barykady niż współczesna klasa robotnicza, która nie liczy na przywileje w sytuacji, gdyby przewagę zdobyła elita własności. Bezpośredni producenci, pozbawieni własności środków produkcji, na których pracują, nie mogą liczyć na dochody z wartości dodatkowej, ponieważ owa wartość dodatkowa jest wynikiem odjęcia z ich produktu środków niezbędnych do utrzymania grup nieprodukcyjnych.

Są zainteresowani utrzymaniem tradycyjnego sposobu produkcji, ponieważ w ten sposób mają kontakt z przedmiotem własności, który jest materialną podstawą tytułu własności. Nieco analogicznie do postawy chłopów, którzy woleli nędzę swoją i własnych rodzin niż pozbycie się ziemi.

Odmienność postaw obu grup społecznych ma charakter dogłębny, istotny, a nie powierzchowny. I z tym należy się liczyć.

Oczywiście, z perspektyw marksisty żadna z obu opcji nie jest prawdziwymi wartościowym rozwiązaniem problemu. Jeżeli lewica radykalna twierdzi dziś, że nie ma perspektywy bezklasowej w aktualnych warunkach, to cierpi na najgorszy typ ślepoty, bo na ślepotę polityczną.

Właśnie współczesne ruchy społeczne, wszystkie ruchy na rzecz społeczeństwa obywatelskiego, pokazują i dowodzą, że są partykularnym punktem widzenia, co usiłowały ukrywać przez dwieście lat. Zrozumienie tego partykularyzmu pozwoli zrozumieć znaczenie i wagę partykularyzmu interesu klasowego klasy robotniczej i to, że przez owe dwieście lat ruch robotniczy był gnębiony przez „postępowe” nurty ideowe właśnie ze względu na swój partykularyzm. Z dialektycznego punktu widzenia istnieje różnica epokowa między partykularyzmem ruchu robotniczego, który stwarza nowy system społeczny, a partykularyzmem „klasy średniej”, która usiłuje utopijnie zatrzymać tymczasowy układ społeczny, który właśnie utracił swą materialną bazę.

Ewa Balcerek i Włodek Bratkowski
22 listopada 2020 r.