Wczoraj podlałem forsycje. Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że są nader nieodporne na przeciągającą się suszę. Zaczęły hurtowo zrzucać liście. Dotychczas podlewałem tylko rośliny doniczkowe i oczko w mojej głowie – fiołki.

Co poniektórzy wiedzą, że mam fioła na punkcie grzybów. Dziś leje już jak z cebra. Ostatnia wyprawa na grzyby do suchego jak pieprz lasu przyniosła nieoczekiwaną zdobycz – siniaki, które gromadkami rosły na piaszczystym poboczu leśnego duktu. Zaaferowany obfitym zbiorem po raz pierwszy w tym roku straciłem orientację.

Gdyby nie telefon – wracałbym pewnie do domu pieszo z Jarząbka. A mogło tak się stać, bo tradycyjnie nie miałem grosza przy duszy. Miałbym jak nic w nogach 80 kilometrów. A tak zaliczyłem dziesięć.

Co na dobre mi wyszło.

Kolejna piesza wyprawa już w środę. W czwartek pobijemy pewnie rekord „na setkę”. Mogę sobie pozwolić na taki odskok… oderwany od komputera. Teraz w kwiecie wieku sporo czasu mogę poświęcić grzybom i roślinom.

Jak zwykle przesadzam.

Kontroluję Ilość sadzonek, a jeszcze wczoraj brakowa mi czasu na rozsadzanie.
Tymczasem na moim profilu na fejsie szaleją panie zaaferowane Różą.

Barbara Więckowska: Czy jeśli Róża Luksemburg wypowiada się w kwestiach narodowych (należących do nadbudowy jak mniemam), że po upadku kapitalizmu same się rozwiążą (jak rozumiem poprzez zanik imperialistycznych zapędów państw dążących do akumulacji kapitału i poszerzania rynków zbytu), to czy wpisuje się ona tym w tok rozumowania lewicy liberalnej?

Ewa Balcerek: Raczej interpretowałabym tego typu twierdzenia jako sugestię, że kiedy przestaną istnieć warunki, które sprzyjają odnawianiu imperialistycznych zapędów, mamy szansę na ich trwałe zlikwidowanie. Róża Luksemburg zlekceważyła kwestię wyciągania konsekwencji z „tylko” teoretycznych rozbieżności politycznych. Problem w tym, że dopóki będziemy mieli do czynienia z państwem kapitalistycznym, dopóty takie zapędy będą się odnawiały, ponieważ nie zniknie mechanizm działania kapitalizmu, rodzący te same sprzeczności. Czyli koncentracja kapitału. Likwidacja zapędów imperialistycznych wymaga konsekwentnie zniesienia mechanizmu odtwarzania się społeczeństwa klasowego. Upadek danej cywilizacji i rozpoczynanie niejako od nowa rozwoju cywilizacyjnego prowadzi do odtworzenia ostatecznie bardzo podobnych tworów (Imperium Rzymskie a współczesna cywilizacja zachodnia). Alternatywą dla dynamicznego, kapitalistycznego systemu klasowego może być zapewne system azjatycki, uosabiany przez Cesarstwo Chińskie – stabilny i pozbawiony cech agresywnego imperializmu. Ale może dlatego, że przeszedł tę fazę i osiągnął możliwość stabilnej stagnacji na pewnym poziomie.

Być może renesans myśli i polityki konserwatywnej jest związany z tym, że po upadku „realnego socjalizmu” kapitalizm znów zaczął ulegać kryzysom przerostu ekonomicznego (kryzys strukturalny kapitalizmu) i zaczyna szukać takiego właśnie wyjścia z sytuacji. To by oznaczało wpisanie nas wszystkich w chroniczny bezruch, taki przedłużony na całe życie lockdown, i przystosowanie się do nowej sytuacji w masowej skali.

To jest scenariusz dla przypadku, kiedy nie zniesiemy mechanizmu odtwarzania się społeczeństwa klasowego.

Perspektywa społeczeństwa bezklasowego jawi się w potocznej świadomości jako właśnie coś podobnego do azjatyckiego, nieruchawego kolosa. W odróżnieniu od różnobarwnego i dynamicznego kapitalizmu z Coca Colą i życiem jak ciągła dyskoteka. Problem bowiem u schyłku kapitalizmu jest jeden dla zwolenników dalszego trwania kapitalizmu i dla zwolenników socjalizmu – fizyczna, nie tylko polityczna, niemożność kontynuowania tego, co jest.

Nowoczesna lewica postuluje utrzymanie „dobrych” stron kapitalizmu, czyli jego dynamiki, zaś likwidację „złych” stron – nierówność społeczną. Ostatecznie wychodzi na to, że lewica musi akceptować kryteria dopuszczalnej nierówności. Są to kryteria merytoryczne. Społeczeństwo przechodzi żywiołowy proces tasowania i przyporządkowywania całych grup społecznych do określonych klas – mobilność będzie przywilejem klas wyższych, zaś klasa niższa będzie obsługiwała nieruchomy fundament społeczeństwa. Dla psychologicznego umożliwienia takiego przyzwolenia konieczna jest nienawiść, jaką światła, nowoczesna lewica żywi dla Ciemnogrodu, który sam sobie kopie grób po stronie nieruchawych fundamentów gospodarczych nowego społeczeństwa.

Transformacja odbędzie się przy powszechnej akceptacji wszystkich stron pragnących odseparować się od siebie nawzajem. Niezauważony pozostanie w tym całym chaosie fakt, że nadal mamy do czynienia ze społeczeństwem klasowym. Z tą różnicą, że bez kapitalistycznej dynamiki, która umożliwiła bezprecedensowy na skalę świata awans i mobilność całych mas ludowych, a tym samym stworzenie zagrożenia dla skostniałego społeczeństwa klasowego. Globalny system azjatycki zamknie przed ludzkością tę szansę na bardzo długi czas, jeśli nie na zawsze.

Liczenie, że problem imperializmu „sam się rozwiąże” po zniesieniu kapitalizmu, stoi pod znakiem zapytania w sytuacji, kiedy lewica nie ma żadnych możliwości zniesienia systemu kapitalistycznego, ba, wcale tego nie chce z różnorodnych powodów. Polityczne uwikłania lewicy są tylko symptomem tego, że lewica poszukuje sposobów osiągnięcia przywilejów w ramach kapitalizmu. Jeżeli weźmiemy pod uwagę kwestie, które tu wyżej postawiłam, i fakt, że na lewicy nie siedzą sami idioci, to tego typu uwarunkowania sprzyjają zastanowieniu się nad konsekwencjami. Lewica reformistyczna ma w naturze dostosowanie do kapitalizmu, zaś lewica antykapitalistyczna jest niezdolna do podjęcia walki z lewicą burżuazyjną, ponieważ oślo wierzy w to, że problemy będą się rozwiązywały same, kiedy stworzymy odpowiednie warunki. Problem w tym, że taka lewica, na takim poziomie intelektualnym, nie jest w stanie nawet podjąć zadania stwarzania owych warunków. Bajki o „samorozwiązywaniu się” problemów możemy między bajki włożyć.

Róża przypłaciła swą naiwność życiem. Warto o tym pamiętać.

Skoro Róża Luksemburg błądziła – mogę się przyznać – po raz pierwszy zbłądziłem na grzybach, choć świeciło słońce.

Na koniec chciałbym jeszcze oświecić zwolenników Aleksandra Łukaszenki, od których aż się roi na lewicy:

Bat’ko też zbłądził, jak i wy błądzicie.

Włodek Bratkowski
4 sierpnia 2020 r.