Przyglądając się nie od dziś rosyjskiej lewicy, czyniliśmy to z nadzieją, że odwrotnie niż w przypadku polskiej lewicy, nie została ona jeszcze całkowicie zaorana przez nowoczesną, zachodnią lewicę z jej nakierowaniem na program radykalnej demokratyzacji jako koncepcji zastępującej program marksistowski. W końcu Rosja przeszła w swej historii rzeczywistą rewolucję robotniczą i socjalistyczną, co nie mogło nie pozostawić śladów w społecznej świadomości.

W minionych latach obserwowaliśmy efekty zwyczajowej konkwisty zachodniej, nowoczesnej lewicy na polu udostępnionym przez lewicę rosyjską. Zresztą, nie tylko rosyjską. Analogiczny proces zalewu pseudo-antykapitalistycznymi hasłami i realnie zastępczymi walkami o prawa mnożących się niczym króliki mniejszości wszelkiego typu można było obserwować także wśród lewicy ukraińskiej. Jakże znajomo brzmią nam słowa ukraińskiego autora: „Po tym, jak nasza własna tradycja marksistowska uległa sklerotyzacji, degradacji i marginalizacji, czytaliśmy komentarze do ‘Kapitału’ w języku angielskim. Po upadku Związku Radzieckiego opieraliśmy się na waszej analizie amerykańskiej hegemonii, neoliberalnego zwrotu w formach akumulacji kapitału i zachodniego neoimperializmu. Zachęciły nas również zachodnie ruchy społeczne, od alterglobalizmu po protesty antywojenne, od Occupy po BLM. Doceniamy sposób, w jaki próbowaliście teoretyzować nasz zakątek świata” (

West-plaining to za mało. Do zachodniej lewicy, w sprawie waszych i naszych błędów

).

Przyznamy, że – przeciwnie do autora powyższych słów – nigdy nie docenialiśmy „sposobu, w jaki [wy, zachodnia nowoczesna lewica, w tym posttrockiści] (…) próbowaliście teoretyzować nasz zakątek świata”. Co więcej, w przeciwieństwie do autora, nie docenialiśmy w najmniejszym stopniu tego, w jaki sposób zachodnia lewica usiłowała teoretyzować resztę świata. Ten sposób był nam zawsze obcy i nieodmiennie pozostaje odrażający.

Dobrze, że stanowiska się klarują. Szkoda, że w takich okolicznościach.

Wielu zniechęconych do sposobu, w jaki zachodnia lewica objaśnia świat, po prostu odwraca się od lewicy i od marksizmu. To jest efekt waszej niestrudzonej pracy propagandowej prowadzonej na terenie „wschodniej dziczy teoretycznej” od ponad 30 lat. W tym czasie obserwowaliśmy niejedno pokolenie, które odchodziło od lewicy, zniechęcone jałowością rozwiązań, które pasowały może do okresu powojennej prosperity na zasobnym Zachodzie, ale na pewno nie do sytuacji w krajach, które przeszły kapitalistyczną transformację, akceptowaną i promowaną przez desant zachodniolewicowej konkwisty jako jedyną słuszną drogę do demokracji, zastępującej przestarzałe ponoć hasło dyktatury proletariatu. W ramach 90% społeczeństwa jako identyfikującego swój interes klasowy jako interes klasy średniej, cel zniesienia klas urzeczywistnił się w waszych koncepcjach całkowicie bezboleśnie.

Efekty mamy dziś. Lewica jest niezdolna do skoordynowanej akcji w celu przekształcenia wojny imperialistycznej w działanie na rzecz zniesienia kapitalistycznych stosunków produkcji, co jest koniecznym warunkiem dla skutecznego zablokowania wojny imperialistycznej. Ale współczesna lewica nie dąży do zniesienia kapitalistycznych stosunków produkcji. Wręcz przeciwnie, działa na rzecz poszerzania ich zasięgu na dotychczas prywatne sfery życia – poprzez komercjalizację resztek prywatnych stosunków międzyludzkich. Wówczas kapitalistyczne relacje w sferze produkcji stają się naturalną formą układania relacji międzyludzkich i problem w waszych programach po prostu znika.

Idąc tą drogą, nowoczesna lewica nie ma pola dla własnego ruchu. Jak bowiem spowodować, aby imperialistyczne sankcje uderzające w oligarchię rosyjską, nie uderzały w zwykłych Rosjan? Sankcje zapewne przymuszą społeczeństwo rosyjskie do zdecydowanej akcji obalenia reżymu Putina. Co to jednak zmieni w sytuacji gospodarczej Rosji i zwykłych Rosjan? Czy zachodnia lewica zażąda integracji Rosji z Unią Europejską na równi z Ukrainą i wyegzekwuje to żądanie na swoich rządach? Czy raczej nowoczesna lewica pozwoli na zagospodarowanie pustego miejsca po Rosji przez zwycięskie imperializmy, w tym – przede wszystkim – imperializm amerykański? Gdzie tu miejsce na rozwiązania socjalistyczne?

Stosunek zachodniej, nowoczesnej lewicy do zwykłych Rosjan najlepiej opisują sami bezstronni przedstawiciele zachodniej lewicy, mający bezpośredni kontakt ze społeczeństwem, do którego się odnoszą. I tak, Carine Clément (patrz: jej profil na facebooku) cytuje badacza rosyjskiego społeczeństwa, który ujawnia swoją korespondencję ze znajomym z Rosji (odpowiedź od #workingclass Russia): „Europa nie chce mieć nic wspólnego z Rosją, chyba że chodzi o pieniądze. Nigdy nie chciała. To dlatego może z nami ‘rozmawiać’ tylko językiem sankcji. Nie chcą skrzywdzić Putina i jego kolesi. O co więc chodzi?

1.      Rasizm socjalny – to największy problem Rosji (jej inteligencji) oraz społeczeństwa europejskiego. Europa była gotowa rozmawiać jedynie z inteligencją, która wyraża i może stymulować zeuropeizowaną opinię publiczną. To taka witryna.

2.      Jednocześnie, ‘rosyjska prowincja’ [deep Russian]pozostaje powszechnie nieznana Europie – pokazuje się wyłącznie podczas walk kibiców. A Europa odmawiała poszukiwania słów dla określenia i dla zrozumienia CAŁEJ Rosji, a nie tylko Lwa Ponomariowa, Parchomienki czy Albaca.

3.      Jednocześnie, Europa cynicznie przyjmowała pieniądze od oligarchów, Wielka Brytania w pierwszej kolejności. Oligarchowie podtrzymywali europejską gospodarkę pieniędzmi ukradzionymi ‘głębokiej prowincji rosyjskiej’. W rzeczywistości istniał podwójny konsensus w sprawie wyzysku – po pierwsze, rosyjscy oligarchowie,

4.      A następnie, poprzez ich pośrednictwo, europejski biznes itd. Cichy konsensus. I w ten sposób lider odkrył resentyment ‘prowincji’ w stosunku do wszystkiego, co europejskie. Po drugie, dokładnie taki sam ‘socjalny rasizm’ był wewnątrz Rosji – klasa średnia, elity intelektualne

5.      Niczym w czasach pańszczyzny, gardzą i nie chcą mieć nic wspólnego z ‘ludźmi z prowincji’. Nie tylko Nawalny, nikt nie starał się znaleźć wspólny język czy sposób komunikacji z tym morzem Rosjan. Wszyscy traktowali ich z oczywistością jako bydło i przegranych żebraków. ‘Inny Naród’.

6.      W tym sensie, było wygodniej w Moskwie mieć do czynienia z faktycznymi ‘obcymi’ posługującymi się obcym językiem i mającymi inne obyczaje, pracującymi w sektorze komunalnym czy na budowach niż z niepewnym, pijącym wieśniakiem spod Włodzimierza.

7.      Główną różnicą między protestami i jednością na Ukrainie (podczas Majdanu 2014 r.) było to, że elity i intelektualiści znaleźli ideologię, język oraz sposoby komunikacji ze swoją ‘prowincją’ – faktyczną jedność narodową.

8.      Natomiast w Rosji wojna doprowadziła do tego, że podział stał się głęboki i ostateczny – niektórzy oczekują rosyjskiego zbrojnego zwycięstwa, inni kupują zachodnią walutę i występują o wizy Schengen. Nawet ruch antywojenny nie cieszy się masowym poparciem.

9.      Dotychczas ruch antywojenny nie ma masowego poparcia, ponieważ jest tworzony wedle wzorców inteligenckich akcji dysydenckich – nie ma tam nic przyciągającego dla ludu. Nie ma dla tego zrozumienia, jak się okazało, żadna inteligencja nie zna kraju, w którym żyje.

10.   Każdy marzył o tym, aby ‘być Europejczykiem’ w dzikim kraju… Rozmawiałem ze swoimi rodzicami – ‘żyjemy w spichlerzu, nie potrzebujemy zagranicznej żywności’ (faktycznie żyją z tego, co mają na daczy, wszystko jest minimalistyczne – ojciec donasza moje ubranie z wojska).

11.   Każdy ogląda i komentuje wiadomości, mężczyźni patrzą w niebo – szukają strategicznych myśliwców i bombowców – wydaje się, że byli pilotami. Niższa klasa starszego pokolenia w tych miejscowościach z łatwością wchodzi w stan wojskowej mobilizacji

12.   … i wydaje się, że dzieci tej klasy także wejdą w ten stan oczekiwań – jest zewnętrzny wróg, mamy wojnę, czekamy na uderzenie atomowe (czekamy!) – jesteśmy gotowi to wytrwać. Takie są powszechne odczucia.

13.   Ale wielu zwykłych ludzi ma krewnych i znajomych za granicą. Sami piszą o tym, że ruszyła fala zwyczajnej nienawiści (Putin tego nie wymyślił), na poziomie codziennej komunikacji z dziećmi itd.

14.   To nie inteligencja – ale robotnicy, drobni przedsiębiorcy, którzy tam mieszkają. A osobiste listy – do krewnych i przyjaciół do mojej matki. Wszyscy natychmiast o tym mówią i twierdzą – ‘Europejczycy zawsze nas po cichu nienawidzili, a teraz tylko to pokazali’…

15.   Zgodziłem się dziś, aby posadzić warzywa na wiosnę, aby pomóc ojcu na daczy. Nie robiłem tego od lat 90-tych – on sam się tym zajmował. I taka jest ta twoja, pie… antropologia. Ale ty już to wiesz” (Jeremy Morrison, korespondencja od znajomego).

Można powiedzieć, że nie jest to tylko portret własny inteligencji rosyjskiej. Znamy ten nastrój z własnego podwórka. Nie jest to przypadek. To podejście wynika z doktryny nowoczesnej lewicy, która traktowała i traktuje problemy klasowe jako dawno przebrzmiałe i drugorzędne, zastąpione w tej roli przez tzw. nowe ruchy społeczne. Efekt jest taki, że zamiast tego, by obecna sytuacja stwarzałaby szansę dla klasowej wojny przeciwko wojnie imperialistycznej, nastroje tzw. ludu koncentrują się wokół prawicowego programu. Co z tego, że populistycznego?

Sytuacja w Rosji jest więc o wiele gorsza niż ponad sto lat temu, kiedy nabrzmiewała fala rewolucyjna w Europie. Rosyjska lewica została skutecznie skolonizowana przez lewicę zachodnioeuropejską, która ze stanu tymczasowego kapitalizmu, obliczonego na wojnę propagandową w okresie Zimnej Wojny, uczyniła podstawę dla rewizji teorii marksizmu.

Porozumienie społeczne w Ukrainie dokonało się na gruncie nacjonalistycznym. Nowoczesna lewica podsyca te nastroje w mniejszym lub większym stopniu. „Czwórka” otwarcie stawia kwestię w kategoriach narodowych, co skutkuje przyjmowaniem imperialistycznych rozwiązań wobec Rosji.

W efekcie, rosyjska lewica, zdolna do jakiegoś ruchu, odwołuje się do wzorców stalinowskich, które w żaden sposób nie odpowiadają interesom najbiedniejszych warstw społecznych. Oznaczają nawrót do stalinowskich metod kierowania społeczeństwem, z odwołaniem do stalinowskiego, wielkorosyjskiego szowinizmu, który dziś odradza się w postaci wiązki imperialnych idei. Lewica nie jest w stanie nic temu przeciwstawić – realnie potrafi tylko mniej lub bardziej zdecydowanie przychylać się do rozwiązań imperialistycznych. Zachowując, oczywiście, prawo do krytyki. Bezpłodnej lub konstruktywnej, jak kto woli.

Rosja, zagnana sankcjami do narożnika, odwołuje się do modelu radzieckiego jako skutecznego wzorca w sytuacji wzmożonej mobilizacji i otoczenia z zewnątrz.

*

Swoje trzy grosze wtrąca również Lewicowy Front z Siergiejem Udalcowem na czele.

Antykryzysowy program 2022 tego ugrupowania wychodzi z tezy, iż dla tego, aby „oddalić zbliżającą się katastrofę, Rosja potrzebuje nowej strategii (doktryny) rozwoju, zmiany kursu i zakrojonego na szeroką skalę ‘zwrotu na lewo’.” W związku z tym, Lewy Front przedstawia szereg fundamentalnych reform, które są nieodzowne, jeśli Rosja ma skutecznie wyjść z bieżącej sytuacji (patrz: https://www.leftfront.org/?p=39503&fbclid=IwAR1vjEPPdZFH4lpNkKPLOG7JTOincfmU8XPU9tABSWJwi7X5wHquWD7D9y8).

Te reformy obejmują nacjonalizację sektora paliwowo-surowcowego oraz innych strategicznych gałęzi oraz banków, a także silną regulację handlu wewnętrznego; przywrócenie planowania na poziomie gospodarki narodowej; uproszczenie procedury powoływania przedsiębiorstw państwowych i różnych form kolektywnej własności; wyjście Rosji z WTO; nacjonalizację środków produkcji zagranicznych firm, które zrezygnowały z działania na terenie Rosji; zaprzestanie przestrzegania praw autorskich i patentów państw stosujących sankcje itd.

Wiele miejsca poświęca się zabezpieczeniu ochrony socjalnej dla najuboższych i zagrożonych w wyniku upadku gospodarki (w tym zapewnienie, że wydatki na utrzymanie mieszkania i na zaspokojenie podstawowych potrzeb nie przekroczą określonego procenta dochodów). Obowiązek tego zabezpieczenia spada na państwo. Postuluje się odwrót od niedawnej reformy emerytalnej i wprowadzenie podatku progresywnego.

Jednocześnie, postuluje się państwową regulację cen w zakresie żywności i produktów pierwszej potrzeby, dopłaty do utrzymania dzieci oraz umorzenie długów z tytułu zaległości z opłatami za czynsz, a także zapewnienie pracy dla wszystkich. Nie zapomniano o drobnym biznesie, który ma być wspomagany tanim kredytem, obniżyć koszty transportu publicznego i uzależnić wynagrodzenia urzędnicze od wysokości płacy minimalnej. Zabezpieczenie środków ma pochodzić, m.in. z obowiązkowych transferów wielkich korporacji do specjalnego Funduszu antykryzysowego, poza środkami płynącymi z rezerw państwowych.

Nie ma wątpliwości, że Rosja szykuje się do poradzenia sobie z blokadą ekonomiczną i sankcjami odwołując się do doświadczeń Rosji radzieckiej. Warto jednak pamiętać, iż ze względu na to, że klasą panującą w Rosji nadal pozostają oligarchowie i biurokracja ich obsługująca, nawet te historyczne narzędzia nie będą stosowane konsekwentnie, nie licząc już tego, że będą one niezwykle trudne do udźwignięcia przez ludność. Tego też nas uczy historia Rosji radzieckiej. W tym sensie trudno się zgodzić z ugrupowaniem Siergieja Udalcowa, że dzisiejsze sankcje mają charakter bezprecedensowy.

W ogromnym stopniu sukces przedsięwzięcia zależy od postawy zachodniej lewicy. Podobnie, jak w latach 20-tych i 30-tych ub. wieku, lewica socjaldemokratyczna i jej pochodne nie odczuwają najmniejszej solidarności z autokratycznym reżymem i dziś ta lewica ma nawet po temu więcej racji.

Wniosek jest jasny: aktualny reżym rosyjski nie ma szans na poparcie w dziele odbudowy imperium, co jest jego jedyną metodą legitymizacji władzy w oczach sporej części narodu. Natomiast ma szansę na ciche poparcie i niekonsekwencję w polityce sankcji, która jest przeciwna interesom gospodarki europejskiej. Jednak, jak pisaliśmy wcześniej, współpraca gospodarki rosyjskiej z gospodarką europejską może opierać się wyłącznie na relacjach między Centrum a Peryferią, co jest także zabójcze dla interesów najbiedniejszych grup społecznych w Rosji.

Poparcie dla programu rzeczywiście socjalistycznego, który byłby nadzieją nie tylko dla społeczeństwa rosyjskiego, ale i dla świata pracy w Europie, zależy w ogromnej mierze od postawy zachodniej lewicy. Programowo, ta lewica jest do tego zadania nieprzygotowana, ale w niespokojnych czasach świadomość rośnie lawinowo i nastroje zmieniają się nieoczekiwanie.

Poparcie lewicy robotniczej, świadomej faktycznych interesów klasowych, jest niezbędne do tego, aby nieuchronna zmiana, która narasta w najsłabszym ogniwie światowego imperializmu, w Rosji, miała charakter konsekwentnie prosocjalistyczny.

Inaczej pozostaniemy na poziomie lirycznych dywagacji, które są wnioskami z całkiem trafnej, krytycznej obserwacji stanu, w jakim znajduje się zachodnia (i rodzima) lewica, zawartej w cytowanym na początku naszego tekstu artykule.

Wskazywanie na to, że wkraczamy w erę czegoś całkowicie nowego, groźnego, narastającego i mistycznie wrogiego, przeciwstawia się rzeczowej analizę początkowej. Nie, nie mamy do czynienia żadną nową jakością, którą by narzucał oniryczno-psychodeliczny reżym Putina, lecz z twardą, wręcz chamską postacią globalnego imperializmu, który usiłuje zbałkanizować Rosję w swoim wciąż tym samym, imperialistycznym interesie.

Precedens mieliśmy w Jugosławii. Chodzi dokładnie o to samo.

Ewa Balcerek i Włodek Bratkowski
9 marca 2022 r.