Opublikowano 26 stycznia 2018, autor: BB

Z cyklu „Jaja jak czerwone berety”

Tak naprawdę to nie wiem, kto za kim podąża – czy ja za charyzmatycznym liderem nowej polskiej radykalnej lewicy, czy może on za mną? W końcu, to jak gra w golfa – staramy się trafić do dołka. Po części wiąże się też z tenisem.

Przyznaję, zainteresowały mnie nie tyle widoki i obrazy, co sentencje popularyzowane na fb przez Piotra Ikonowicza pod niezapomnianym fotoprzekazem zza oceanu, który zdobi już niejeden pokój i profil – tego nie wyłączając https://www.facebook.com/NyuraNBerg.

Towarzyszący mu zwięzły komunikat – „Nie chcemy zasiłku, chcemy udziału w zyskach, które wypracowujemy” – w zderzeniu z kolejnym, nadanym godzinę później – „Codziennie chodzisz do roboty? Nie masz udziału w zyskach? To jesteś robotnikiem, a nie żadną klasą średnią”…

zrobił z mózgu wodę i wrażenie – stąd lajków bez liku.

Odsączmy ją.

Pierwszy komunikat, za jego amerykańskimi pomysłodawcami, sławi w gruncie rzeczy akcjonariat pracowniczy, który robotników w cudowny sposób zamieniał w znaną z amerykańskiej socjologii „klasę średnią”. Drugi natomiast – odrywając się od amerykańskich krajobrazów, pozornie stając okoniem wobec pierwszego i procesu burżuazyjnienia robotników – twardo stąpa po ziemi, deklasując „białe kołnierzyki” do poziomu „niebieskich”. Osiąga zatem podobny efekt.

W ten oto sposób Piotr, w okresie przedwyborczym, przebijając amerykańską socjologię, w Polsce odkrył Amerykę.

Nie bardzo rozumiem – po co? Przecież nawet komunizujące małolaty odcinają się od robotników, bowiem ich zdaniem to właśnie oni zdradzili PRL i „realny socjalizm”, wciągając za sobą w odmęty zarządzających nimi menedżerów i biurokratów – szerzej: „białe kołnierzyki”.

Czy nie wystarczy sławić PRL, „realny socjalizm” i Partię, rzekomo robotniczą, budując drugą taką?

W PRL, w celach nie tylko statystycznych, oddzielano „inteligencję pracującą” do robotników (wykwalifikowanych i niewykwalifikowanych) i chłopów, o burżuazji nie wspominając. Oficjalnie odium spadało na „prywatną inicjatywę” – nie na to, co na styku. Po transformacji kapitalistycznej w gronie pośredników między klasą robotniczą a burżuazją, jak wszędzie, możemy mówić o segmentacji i rosnącym rozwarstwieniu między biegunami.

Jakby Piotr nie czarował – nie przyciągnie on „białych kołnierzyków” do klasy robotniczej. Zaledwie znikoma część „inteligencji pracującej” swoją transformacyjną deklasację i tymczasową pozycję odbiera jako awans na drabinie społecznej, związany ewentualnie z wyższą płacą. Dzieci pragną wyrwać się z tego kieratu kosztem produkcyjnych robotników. Do świadomego wyboru robotniczej strony barykady dziś trudno jest nawet zachęcić intelektualistów. Faktu tego nie zmienia strukturalny kryzys kapitalizmu. Nawet dzieci wiedzą, że projekt alternatywny się zawalił.

Przed kolejnym wstrząsem pozostaje nam „tylko” go odświeżyć i doprecyzować, kwestionując obecne gusta i trendy na nowej radykalnej lewicy zacierające klasowe i warstwowe podziały, w które wpisuje się RSS. W tym celu niekoniecznie musimy iść za przykładem towarzyszy zachęcających robotników do zakładania własnych związków zawodowych. Doceniamy ich syzyfową pracę, o której wspomina chociażby Grigorij Siwaczow z Rewolucyjnej Partii Robotniczej http://www.dyktatura.info/?p=8821, Niemniej, choćby ze względu na emerytalny wiek, konstatujemy – to już nie jest w naszym zasięgu. Koło zakładów i związków zawodowych kręciliśmy się w latach 90. w ubiegłym wieku. Między grą w golfa a tenisem możemy jedynie lobować za wyróżnioną rolą produkcyjnych robotników – jądra klasy robotniczej.

Nastawieni na interwencję w szeroko rozumianym ruchu pracowniczym odbierają wszystkie piłeczki bez wyboru. Dla nas to strata czasu.

Włodek Bratkowski
26 stycznia 2018 r.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Teksty bieżące. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
← Вадим Воронцов: ПРЕЗИДЕНТСКИЕ ВЫБОРЫ 2018
Александр Шубин. О революции всерьёз →

3 odpowiedzi na „MIĘDZY GOLFEM A TENISEM”
1. ZDRADA pisze:
27 stycznia 2018 o 13:25
@nawet komunizujące małolaty odcinają się od robotników, bowiem ich zdaniem to właśnie oni zdradzili PRL i „realny socjalizm”, wciągając za sobą w odmęty zarządzających nimi menedżerów i biurokratów – szerzej: „białe kołnierzyki”.
„komunizujące małolaty” mylą się. Aby zdradzić PRL najpierw trzeba było o niego walczyć, tą walką złożyć mu przysięgę. Po 1945 roku socjalizm w Polsce wprowadzono na bagnetach Armii Radzieckiej a nie dlatego bo polscy robotnicy walczyli z komunizmem na sztandarach. Socjalizm polscy robotnicy dostali na tacy. Czy go więc zdradzili? Nie, w swej masie nigdy na niego nawet nie zasłużyli.

2. access13 pisze:
28 stycznia 2018 o 15:09
Komentator posługujący się nickiem Zdrada pisze,że robotnicy w swej masie nigdy na socjalizm nie zasłużyli.Wydaje się,że ma on rację.Ale co gorsza PZPR jako partia awangardy proletariatu nie dorosła do swojej roli bycia awangardą.Innego wytłumaczenia nie ma dla haniebnego samorozwiązania się / tak przy okazji przypomnienie:28 stycznia 2018 Dzień Smuty – 28 rocznica uchwały o rozwiązaniu PZPR.

3. A.W pisze:
1 lutego 2018 o 10:24
Czyli że socjalizm to Golf III dla każdego?