Opublikowano 7 lutego 2018, autor: BB

Z cyklu „Jaja jak czerwone berety”

W tym roku mija 15 lat od konferencji na temat ruchu robotniczego zorganizowanej przez nas w Markach koło Warszawy, 8 lat od śmierci Janka Dziewulskiego i 5 lat od zgonu Jurka Łazarza. Nasz wspólny dorobek – jak nam się wówczas wydawało – mógł być podstawą trwałego porozumienia z innymi nurtami lewicy.

Tak się jednak nie stało.

Zaproszenie na konferencję o znamiennym tytule Klasa robotnicza – niechciany spadek po PRL, przedmiot manipulacji czy świadomy podmiot rewolucyjnej polityki? – trafiło w próżnię.

A oto treść zaproszenia, która wprowadza nas w zamierzchły temat:

„Od 1989 roku do pierwszej połowy 1992 roku zainteresowanie ośrodków naukowych i badawczych klasą robotniczą było:

– minimalne, w istocie śladowe;

– monotematyczne, dotyczyło w zasadzie jedynie stosunku robotników do przekształceń własnościowych;

– doraźne, badania były prowadzone głównie przez ośrodki badania opinii społecznej.

W drugiej połowie 1992 r. nastąpiła EKSPLOZJA zainteresowania problemami klasy robotniczej. Stan ten trwa do dziś!” – pisał Jerzy Łazarz („Jaka jesteś klaso?”, „Samorządność Robotnicza”, nr 17/1997, s. 4-15).

„Gdzie tkwią przyczyny tego nagłego wzrostu zainteresowania robotniczymi problemami? Należy w tym miejscu przypomnieć o niezwykle silnych i długotrwałych wystąpieniach robotniczych w 1992 i 1993 r. Mimo że ani jeden strajk nie odbywał się pod wyraźnymi antykapitalistycznymi hasłami politycznymi, to jednocześnie nie było ani jednego elementu kapitalistycznej transformacji, który nie zostałby oprotestowany przez strajkujących.

W Polsce, do dzisiejszego dnia nie ma, niestety, analizy ówczesnych wystąpień robotniczych o skali i natężeniu nie mających sobie równych w historii od czasów rewolucji 1905 r. Czy to przypadek? (…)

Strajki robotnicze lat 1992-1993 uświadomiły wszystkim siłom politycznym, że klasa robotnicza jest nie byłym, lecz ciągle obecnym uczestnikiem życia społecznego. Z drugiej strony, należy stwierdzić z żalem, że klasa robotnicza jako całość nie ma do dziś świadomości faktu, iż otarła się o możliwość zatrzymania i odwrócenia procesów rozwoju kapitalizmu. Nie było jednak wówczas zorganizowanej siły politycznej tym zainteresowanej.

Powtórzmy: od drugiej połowy 1992 r. zainteresowanie ośrodków badawczych klasą robotniczą jest ogromne. Można stwierdzić, bez oskarżenia o przesadę, że nigdy dotąd w dziejach Polski tak wiele instytucji naukowych i badających opinię publiczną nie zajmowało się różnorodnymi zagadnieniami robotniczymi.

Gwoli prawdy, jeśli chodzi o nauki socjologiczne, to ciągle największe jest ich zainteresowanie tzw. klasami średnimi. Ale nawet w pracach poświęconych z zamysłu klasom średnim, duża ich część traktuje o problemach robotniczych. Dotyczy to zwłaszcza tzw. górnych pod względem dochodów, wykształcenia, kwalifikacji i miejsca w procesie produkcji warstw klasy robotniczej.

Obecnie sprawami klasy robotniczej zajmują się systematycznie takie renomowane i szanowane w świecie nauki ośrodki, jak: Instytut Studiów Społecznych UW, Zakład Socjologii Empirycznej Szkoły Głównej Handlowej, Ośrodek Realizacji Badań Socjologicznych oraz Zakład Badania Struktury Społecznej Instytutu Filozofii i Socjologii PAN, Instytut Pracy i Spraw Socjalnych. Ponadto: GUS – badania reprezentacyjne, CBOS, Pentor, OBOP oraz inne ośrodki badania opinii społecznej (…).

Aktualnie nie ma w Polsce uniwersytetu, w którym nie zajmowano by się problemami klasy robotniczej, czy to w ujęciu globalnym czy regionalnym.

Tylko w latach 1992-1993 ukazało się około 60 znaczących wydawnictw książkowych, referatów, materiałów z sesji naukowych i ponad 300 artykułów naukowych podejmujących (…) prawie wszystkie możliwe aspekty życia, sytuacji materialnej, świadomości, aktywności społecznej i politycznej itp. klasy robotniczej w różnych przekrojach: zakładowym, krajowym, regionalnym, branżowym (…).

Ściśle z zainteresowaniem naukowym ośrodków badawczych sprzęgnięte jest zainteresowanie omawianą problematyką ze strony partii politycznych i polityków.

Jeśli mierzyć skalę tego zainteresowania skierowanymi pod adresem ośrodków badawczych postulatami o podjęcie określonych tematów, to należy stwierdzić z dużą dozą zaskoczenia, że zainteresowanie ze strony tzw. partii lewicy, tj. SdRP, PPS, UP czy ZKP”P”, jest prawie zerowe (…).

Natomiast ogromne jest zainteresowanie zachodzącymi procesami, a zwłaszcza stanem świadomości klasy robotniczej ze strony prawicy politycznej (…).

Ogólnie: jest to obserwacja uważna, pełna niepokoju i jednocześnie zaangażowana. Ocenia się, że około 40 proc. wszystkich badań dotyczących klasy robotniczej jest podejmowanych z inicjatywy lub na zapotrzebowanie tych partii.

Odnotujmy w tym miejscu znamienny fakt: stan zorganizowania robotników w partiach politycznych w miarę postępów prywatyzacji systematycznie maleje. Prywatni pracodawcy nie życzą sobie ani związków zawodowych w zakładzie pracy, ani aktywności politycznej robotników. Nie bez znaczenia jest również fakt nieufności robotników do istniejących partii (…).

Środowisko robotnicze jako całość jest więc wielkim politycznym niemową i wielką polityczną pustynią. Zauważmy jednak; jest to niemowa o wielkiej politycznej sile, jeśli decyduje się na publiczne wystąpienie. I tego się prawica boi. I na tym chciałaby zapanować.

Ogromne jest zainteresowanie problemami klasy robotniczej ze strony kapitału zarówno polskiego, jak i obcego. Około 50 proc. badań jest finansowanych (sponsorowanych) przez polski kapitał, tak jego organizacje, jak i poszczególnych kapitalistów.

Duże znaczenie w finansowaniu badań i wydawnictw publikujących rezultaty badań mają zagraniczne fundacje, jak np.:

– [niemiecka] Fundacja im. Friedricha Eberta,

– Instytut Karola Rennera (Wiedeń);

– Międzynarodowe Centrum im. Olofa Palme (Sztokholm);

– Fundacja im. Alfreda Mozera (Amsterdam) i inne.

Mimo tak rozwiniętych badań nad klasą robotniczą samowiedza robotników jest nadal znikoma (…).”

Co robotnicy wiedzą o sobie?

„- Wiedzą bardzo wybiórczo o sytuacji swoich zakładów; dziś znacznie mniej niż przed laty, gdyż w miarę postępów prywatyzacji, właściciele nie życzą sobie, aby robotnik <>;

– wiedzą bardzo wybiórczo i fragmentarycznie o groźbach dotyczących ich zakładów i własnych losów jako pracowników;

– w okresach napięć dowiadują się w formie skondensowanej, hasłowej, często obliczonej na wywołanie sytuacji szokowej i krótkotrwałego gniewu – od przywódców związkowych o skali zagrożeń, ich przyczynach i koniecznych środków zaradczych.

Wiedza o losie branży, o sytuacji załóg innych zakładów jest wśród robotników bliska zeru. Refleksyjnej wiedzy o robotnikach jako KLASIE, występujących wśród niej zjawiskach, tendencjach itp. po prostu nie ma.

Klasę robotniczą bada się jak przedmiot ewentualnych, politycznych zabiegów, nie zaś jako współuczestniczący, świadomy podmiot życia społeczno-politycznego.

Nie ma takich sił, organizacji, struktur, mechanizmów uogólnienia doświadczeń robotniczych, które by rozwijały ich klasową samowiedzę i samoświadomość (…)”.

Co dalej?

„Nie ulega wątpliwości, że pomimo wszystkich spustoszeń świadomościowych, klasa robotnicza pozostaje najsilniejszą antykapitalistyczną formacją społeczną. Więcej. Walka z kapitalizmem o jego odejście w historyczną przeszłość jest jednocześnie walką o interesy robotników, te uświadomione sobie przez nich i te, być może, jeszcze nieuświadomione.

Okresy wielkich przemian, zarówno o rewolucyjnym, jak i kontrrewolucyjnym charakterze, burzą dotychczasowe systemy wartości, wnoszą nowe, ale wnoszą także i złudzenia, rodzą u części apatię. Myślę, że apatia i złudzenia będą ustępować. Chodzi o to, aby temu procesowi nadać przyspieszenie.

Robotnikom potrzebna jest klasowa organizacja, tj. ich własna partia; potrzebna jest rewolucyjna teoria, która musi obecnie spełniać wielorakie funkcje: uświadomić istotę robotniczych interesów, drogi ich realizacji, perspektywę rozwojową i charakter walki, wskazać sojuszników i przeciwników. Teoria dzisiaj musi spełnić jeszcze jedną ważną rolę: ostrzec robotników przed fałszywymi przyjaciółmi, nauczyć zniechęcania ich do działań manipulacyjnych (…)” (Jerzy Łazarz, tamże).

*

Zbliżający się termin konferencji (2-4 maja b.r.) obliguje nas do sukcesywnej publikacji nadsyłanych referatów, które mogą być podstawą do dyskusji, a które – w przeciwieństwie do naszych tekstów dostępnych już na portalach internetowych – wymagają wcześniejszego nagłośnienia.

Na pierwszy rzut idą referaty: prof. Jacka Tittenbruna „Prywatyzacja a klasa robotnicza” i Floriana Nowickiego „Spółki pracownicze: pracownicze, menedżerskie czy kapitalistyczne?” W kolejnym rzucie przedstawimy tezy dwóch referatów Jerzego Łazarza „Restauracja czy budowa kapitalizmu?” oraz „Dwa poziomy społeczeństwa polskiego”.

Przy okazji informujemy, że oprócz referatów udział w dyskusjach panelowych zapowiedzieli już, m.in.: prof. Jan Dziewulski, Grzegorz Ilka i Cezary Miżejewski.

Referaty i wszystkie informacje związane z konferencją będą publikowane na portalach internetowych: www.nlr.w.pl i www.republika.pl/bezcenzury.

ex. GSR
5 kwietnia 2003 r.

Do kompletu dodajmy pokonferencyjny komentarz Jurka Łazarza:

NA MARGINESIE DYSKUSJI NT. KLASY ROBOTNICZEJ NA PROGU XXI WIEKU
Polska klasa robotnicza egzystuje i walczy o swoje interesy w warunkach stałego wzrostu siły polskiego i zagranicznego kapitału oraz rosnącej ekspansji ideologii burżuazyjnej na ogół społeczeństwa.
Żyjemy w epoce dominacji ideologii prokapitalistycznej, totalitarnie ekspansywnej, wszechobecnej w naukach społecznych, w polityce, w prezentowanych wartościach etycznych. Ideologia ta spełnia zarówno funkcje spoiwa łączącego różnorodne elementy kapitalistycznej konstrukcji gospodarczej, politycznej i społecznej, jak i narzędzia chirurgicznego nakierowanego na drenaż mózgów, wrażliwości i reakcji milionów ludzi. Szczególne znaczenie w tym zakresie posiada pięć elementów tej ideologii.
Element pierwszy – „osłonowy”, polega na przedstawianiu systemu socjalistycznego (komunistycznego) jako:
– utopijnego;
– ekonomicznie niewydolnego, tj. system degradacji technologicznej i wytwórczej społeczeństwa ludzkiego;
– systemu zniewalającego, unifikującego sposób myślenia, przekształcającego ludzkie społeczności w żywe, bezwolne automaty;
– systemu zbrodniczego, który aby uzyskać swoje cele musi zniszczyć najbardziej aktywną i rozumną część społeczeństwa, a następnie niszczyć każdy przejaw samodzielnego myślenia i działania;
– systemu, który jest totalitarny w stosunku do jednostki ludzkiej, gdyż ogranicza jej sferę poznawczą oraz jej prawo do wyboru odpowiedniego stylu życia.
Element drugi – „marketingowy”, polega na ciągłym – za pomocą nieustannie wzbogacanej argumentacji – przedstawianiu systemu kapitalistycznego jako jedynie racjonalnego, posiadającego wmontowany mechanizm stałego postępu ekonomicznego, naukowego i technologicznego – zapewniający społeczeństwom ciągły rozwój i wzrost ich zamożności, a jednostkom zaspokajanie na coraz wyższym poziomie potrzeb materialnych, kulturalnych i oświatowych.
Element trzeci – lansowanie tezy o stałych, obiektywnych prawach historii ludzkich społeczeństw w następującej formule: tak, jak człowiek jest stałą częścią dziejów cywilizacji, tak samo obowiązuje ponadczasowe prawo „świętości własności prywatnej”, gdyż ono i tylko ono sprzyja wyzwalaniu twórczej aktywności jednostek, społeczeństw i całej ludzkości.
Było ono i jest podstawowym i niezbywalnym warunkiem rozwoju zarówno historycznych, współczesnych, jak i przyszłych cywilizacji.
Element czwarty – którego treścią jest dążenie do wyeliminowania za wszelką cenę głównego wroga kapitalizmu, jeśli nie uda się fizycznie, to przynajmniej świadomościowo.
Treścią tego elementu jest lansowanie tezy o zaniku klasy robotniczej i, w związku z tym, o braku wartości poznawczych marksowskiej tezy o walce klasowej oraz kształtowanie przekonań o nienaukowości i utopijności tezy o konieczności zmiany kapitalistycznej formacji społeczno-ekonomicznej.
Element piąty – strategiczny – którego istotą jest twierdzenie, że dalszy rozwój społeczeństwa ludzkiego polega na ciągłych progresywnych przemianach wewnątrz kapitalistycznej formacji społeczno-ekonomicznej. Kapitalizm jest ustrojem wiecznym z wmontowanym mechanizmem rozwoju i samodoskonalenia (patrz, element trzeci).
*
Ekspansji ideologii kapitalistycznej (burżuazyjnej) sprzyja również zamęt ideologiczny dający o sobie znać w środowiskach radykalnie lewicowych, a nawet marksistowskich czy neomarksistowskich.
Posłużę się w tym względzie tylko jednym, ale jakże charakterystycznym przykładem: opracowany przez Karola Marksa i Fryderyka Engelsa „Manifest Komunistyczny” – w pierwszym rozdziale „Bourgeois i proletariusze” rozpoczyna zdanie, które brzmi: „Historia wszelkiego społeczeństwa dotychczasowego jest historią walk klasowych„.
Otóż znaleźli się „teoretycy”, wg których sformułowanie to stanowi największy błąd Marksa i Engelsa. Wg nich, aby to zdanie było zgodne z prawdą historyczną, winno brzmieć: „Historia wszelkiego społeczeństwa dotychczasowego jest historia alienacji„.
Logicznie więc: podstawowym zadaniem marksizmu nie powinno być „podsycanie” społecznych antagonizmów i wzywanie w konsekwencji do niszczących dorobek cywilizacji rewolucji społecznych, ale poszukiwanie skutecznych metod nie dopuszczających do społecznego wyizolowania i odosobnienia, a jeśli już takowe ma miejsce, to dążenie do jego przezwyciężenia i przywracania identyfikacji z otoczeniem społecznym grup czasowo wyalienowanych.
Rozwój społeczny wg tych teoretyków, to nieustanna walka o zachowanie społecznej równowagi. Rewolucje nie były przejawem walki klas, ale prymitywną reakcja na alienację części prymitywnych społeczeństw.
*
Przedstawiony do dyskusji materiał dotyczy głównie klasy robotniczej (J. Łazarz, „Polska klasa robotnicza na progu XXI wieku. Dwa poziomy społeczeństwa polskiego” http://www.dyktatura.info/?p=689.
Warto jednak rozpatrując zawarte w nim problemy brać pod uwagę ideologię i strategię współczesnego kapitalizmu, zwłaszcza w zakresie oddziaływania na społeczną świadomość.
*
W w/w materiale wykazuję fałszywość tezy o zaniku współczesnej klasy robotniczej. Zwracam uwagę, że jest to ciągle potężna siła i to mimo postępującej dekoncentracji (tj. zmniejszania się liczebności wielkoprzemysłowej klasy robotniczej – powstawanie licznych drobnych i średnich przedsiębiorstw).
Podkreśliłem, że jest to siła o rosnącym udziale w strukturze klasowej społeczeństwa polskiego – licząca około 6,5 mln osób.
Jeśli jednak przyjmiemy wypracowaną w latach 196-61 definicję współczesnej klasy robotniczej dzielącą ją na „podstawową”, „wtórną” – to łącznie wynosi ona wraz z rezerwową armią pracy i robotnikami zatrudnionymi przez przedsiębiorców w sposób maskujący ich robotniczy charakter (tzw. zatrudnianie na własny rachunek) – ponad 10 mln osób!
Jest to jednak w dużej mierze siła potencjalna, a nie faktyczna. I w tym właśnie, tj. przekształcania polskiej klasy robotniczej w siłę faktyczną – niezbędny jest autentyczny wysiłek intelektualny i organizacyjny.
*
Do podstawowych słabości współczesnej klasy robotniczej w Polsce należą:
– zerowa samoorganizacja;
– brak klasowej świadomości.
Nie istnieją w praktyce ani intelektualne, ani polityczne narzędzia stanowiące oręż poznawczy niezbędny do celowej i skutecznej działalności tej klasy. Nie istnieją nawet bariery ochronne przed działaniami ideologicznymi i propagandowymi oddziałującymi zarówno na świadomość, jak i podświadomość – codziennie, co godzinę, stale ze strony prokapitalistycznych środków masowego przekazu, prokapitalistycznych organizacji i struktur społecznych wspieranych coraz wyraźniej przez naukę, a nauki społeczne w szczególności. Wymownym przykładem w tym względzie był również program i przebieg VII Festiwalu Nauki. Wielcy, a nawet średni kapitaliści coraz częściej korzystają z pomocy specjalistów od manipulowania świadomością robotników. Tworzą nawet działy składające się z socjologów i psychologów zajmujących się tą dziedziną. Ma już miejsce niemało przypadków wysyłania pracowników tych działów na odpowiednie staże i stypendia zagraniczne. Mają miejsce również inne techniki manipulacyjne. Np., podmiana określeń zmieniających sens znaczeniowy. Klasycznym przypadkiem jest podmiana pojęcia robotnik pojęciem pracownik wraz z serią towarzyszących temu znaczeń, np., „uprawnienia pracownicze”, „ochrona praw pracowniczych” itp. W miejsce pojęcia o ogólnospołecznym, klasowym znaczeniu, wprowadzono do praktyki manipulacyjnej pojęcie zawężone do ram zakładu, stawiając znak równości między dyrektorem, menedżerem, specjalistą od marketingu lub od kadr a kierowcą, monterem, tokarzem, operatorem dźwigu itp.
Inną techniką manipulacyjną nie tylko o charakterze doraźnym, ekonomicznym, jest coraz częstsze zjawisko zmieniania przez właścicieli przedsiębiorstw (zarówno indywidualnych, jak i właścicieli prawnych) robotników w „przedsiębiorców” zarejestrowanych jako prowadzący działalność gospodarczą na tzw. własny rachunek.
W tym przypadku chodzi o zablokowanie możliwości zbiorowego oporu, np. strajków, oraz wprowadzenie wśród faktycznych robotników zatrudnionych w roli „przedsiębiorców” postaw konkurencyjnych również osłabiających możliwość zbiorowego oporu. Chodzi także o coś więcej, o wprowadzenie do środowiska klasy robotniczej mentalności „pucybuta, który może zostać Rockefellerem”.
Liczba i charakter technik manipulacyjnych rośnie. Nad ich wypracowaniem (łącznie z propozycjami odpowiednich zmian prawnych) pracują całe sztaby specjalistów od praktycznej, sytuacyjnej (a nie tylko słownej) socjotechniki. Jest historycznym obowiązkiem i powinnością (a zarazem ogromną szansą na zmianę istniejącej, nieludzkiej sytuacji) podjęcie w obozie rewolucyjnej lewicy wspólnego wysiłku w kierunku jednoczenia działań na wypracowanie strategii skutecznego organizacyjnego i ideologicznego dotarcia do różnorodnych skupisk robotniczych.
Nie ma obecnie ważniejszego zadania stojącego przed polską lewicą rewolucyjną.

Marki, 28 września 2003 r.

ZOSTAŁY TYLKO WSPOMNIENIA – według wiodących ośrodków badawczych i naukowych klasa robotnicza zanika. Lada moment sczeźnie w niższych warstwach „klasy średniej” i w „klasie ludowej”.

Włodek Bratkowski
7 luty 2018 r.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Teksty bieżące. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
← Пресс-конференция ИГСО „Выборы 2018 года и кризис в КПРФ”
Беседы о троцкизме, Часть I →

2 odpowiedzi na „KAPSUŁA CZASU”
1. access13 pisze:
8 lutego 2018 o 00:28
Od bardzo dawna nie czytałem tak dobrego artykułu nt.sytuacji proletariatu.Niby nic odkrywczego,ale to zawsze zależy od sytuacji,w jakiej znajduje się czytelnik.Teraz czytelnikiem jest członek Komunistycznej Partii Polski w pełni utożsamiający się ze zdaniem – „robotnikom potrzebna jest klasowa organizacja”.Taka partia istnieje – jest nią partia,której jestem członkiem.Niestety jest to partia niszowa,z powodów o których można by napisać kolejny artykuł.Chcę porwać do działania ludzi dla których kwestia wierności marksizmowi jest potrzebą wewnętrzną.Nie wierzę,że dotyczy to tylko ludzi tak doświadczonych / żeby nie powiedzieć starych! / jak ja.Natomiast mnie samemu przebicie się do powierzchni życia społeczno-politycznego może się nie udać.Oczekuję wsparcia celem stworzenia bodaj jednego prężnego koła z regularnie odbywajacymi się zebraniami członków,którzy będą tworzyć fundusz umożliwiający dalsze działanie / dziś kasa partii to kwota ~1000 złotych co fortuną nie jest. Powodów do aktywności jest wiele.Mówi o nich komentowany artykuł.Więc jeśli komuś dobro proletariatu polskiego wydaje się ważne – zapraszam do pomocy.Jak zostać członkiem KPP zainteresowanych poinformuję o ile ktoś sam tego nie potrafi zrobić.Powtórzę za tow.Gierkiem – Pomożecie towarzysze???

2. Paweł Finder pisze:
8 lutego 2018 o 22:34
Hańba to, ale „Komunistyczną Partię Polski” przejęli trockiści (Jakubowski, Rauba).