W bezpośrednim zderzeniu z marksizmem i ideą wyzwolenia proletariatu polityczne koncepcje nakierowane na odtworzenie społeczeństwa klasowego, elitarnego, nie miałyby żadnych szans. Ruch dysydencki opierał się na wykazaniu, że realny charakter modelu radzieckiego sprzeniewierzył się ideałom proletariackim, co było prawdą. Wynikało to z faktu, że grupy społeczne, które zarządzały realizacją politycznego modelu emancypacyjnego, nie były osobiście zainteresowane realizacją społeczeństwa bezklasowego. Charakter władzy, która nie znajduje się pod stałą presją polityczną sił społecznych żywotnie zainteresowanych walką klasową, korumpuje nawet tych przedstawicieli proletariatu, którzy się tam dostali.

Realizacja programu rewolucyjnego w takich warunkach prowadzi do przyjmowania ostrych narzędzi wykonywania władzy. Co uwrażliwia system na krytykę ze strony różnych grup społecznych, nie tylko pozostałości dawnych klas panujących. Jeżeli proces historyczny przynosi wzrost gospodarczy i podniesienie poziomu życia ludności, to istnieje szansa, że autorytarne metody sprawowania władzy mają charakter przejściowy i w swoim czasie zakończą się przyjęciem zasad demokratycznych. Na ten efekt psychologiczny mogły liczyć pierwsze ekipy rządzące w tzw. realnym socjalizmie. Pokolenie pracujące pamiętało jeszcze czasy przedwojenne i wojenne i mogło docenić znaczącą poprawę sytuacji ekonomicznej własnej, swojej rodziny i sąsiadów.

Niemniej, z upływem czasu, problemy gospodarcze nie mijały. Bardzo usilnie pracował na to Zachód, który wykorzystywał słabości obozu socjalistycznego i dodawał swoich działań mających utrudnić wymianę. Jednym słowem, kapitaliści nie odpuszczali i korzystali ze słabości socjalizmu, aby pogłębiać jego trudności. Polityka drenażu mózgów, sankcji i izolowania państw nie zaczęła się wczoraj. Trwała ona przez cały okres istnienia ZSRR i przez okres powojenny. Nie należy zapominać też o fakcie pomocy obozu socjalistycznego dla krajów Trzeciego Świata. Jak nierzadko przypominamy w naszych tekstach, porządkowanie kapitalistycznej anarchii produkcyjnej w skali globalnej przez pomoc Trzeciemu Światu i racjonalizowanie międzynarodowego podziału pracy działało przeciwkryzysowo na gospodarkę kapitalistyczną. Nie ma przypadku w tym, że upadek obozu socjalistycznego był początkiem końca względnie bezkryzysowego rozwoju kapitalizmu pod koniec XX w. Kapitalizm wrócił do stanu sprzed stabilizacji globalnej gospodarki w wyniku funkcjonowania modelu socjalistycznego, a więc do wzajemnej wyniszczającej rywalizacji, do zamrożonych konfliktów o surowce i rynki zbytu.

Tak więc, w bezpośrednim starciu ideologicznym doktryna promująca elitarny porządek społeczny nie miała szans wygrać. Ze względu jednak na to, że kraje Zachodu wyszły bez większego szwanku z wojny, miały dostęp do pomocy USA, co wiązało się zresztą z całkowitym podporządkowaniem i ubezwłasnowolnieniem Europy Zachodniej, a ponadto kraje socjalistyczne pracowały na zmniejszenie problemów związanych z ewentualnymi krwawymi starciami między samymi kapitalistycznymi rywalami, przewaga ekonomiczna Zachodu była niezagrożona. To działało propagandowo na społeczeństwo socjalistyczne, zaś niezadowolenie było potęgowane przez nieuchronność przedłużania okresu wykorzystywania narzędzi autorytarnego rządzenia.

Po likwidacji realnego wpływu dawnych klas panujących, trudno było przerzucić ciężar propagandowy na wskazywanie, że obecna, wyhodowana na socjalistycznym podłożu inteligencja przejęła rolę dawnych elit. Chociaż prawdą pozostawało, że inteligencja miała w większości przypadków głęboką pogardę dla proletariatu miejskiego i wiejskiego.

Istnieje jeszcze jeden element złożonej sytuacji socjologicznej ówczesnego społeczeństwa. Otóż, gospodarka socjalistyczna nie jest nastawiona na dynamiczny wzrost na modłę gospodarki kapitalistycznej. Jeżeli prawdą jest, że w socjalizmie większą uwagę przykłada się do wzrostu jakościowego, pod czym domniemywa się zwiększoną rolę pracy kreatywnej w stosunku do pracy materialnej, to stalinowski, zdegenerowany wariant marksizmu widzi to w sposób podobny, co kapitalistyczny menedżer. Wartością jest więc wzrost gospodarczy, którego siłą napędową ma być wysoka technologia. A więc, elita intelektualna zyskuje na znaczeniu i staje się w ideologii realnego socjalizmu siłą twórczą, która zastępuje proletariat. Proletariat jest w efekcie rozumiany jako relikt starego modelu ekonomicznego, nieadekwatnego do współczesnych wyzwań w dziedzinie produkcji.

Jednocześnie, pozostaje nierozwiązany problem walki klasowej, a mianowicie znika z pola widzenia konieczność doktrynalna marksizmu, aby przede wszystkim rozwiązać problem klasowy. A więc, aby wprowadzić dyktaturę proletariatu, która oznacza nie metody rządzenia (mogą one być najzupełniej demokratyczne), ale linię programową. Antagonizm klasowy znajduje się w łonie produkcji materialnej, w stosunkach produkcji. Tymczasem, realny socjalizm tym się różni od socjalizmu jako takiego, że przyjmuje kapitalistyczny sposób produkcji i usiłuje na tym podłożu stwarzać mechanizmy sprawiedliwego podziału dochodu i dochodów. Co jest sprzecznością samą w sobie.

Ta sprzeczność wychodzi na jaw w każdym momencie walki społecznej w społeczeństwie burżuazyjnym. Dowodów aż nadto dostarczają efekty walki lewicy w obronie resztek państwa opiekuńczego, które nie mogło przeżyć swojego końca przydatności w walce propagandowej z modelem realnego socjalizmu. Kosztowało ono sporo kapitał i nie mogło trwać ani chwili dłużej, niż było przydatnym, acz kosztownym, narzędziem walki z marksizmem.

Co więcej, model socjalistyczny wyprzedzał system kapitalistyczny w podkreśleniu konieczności racjonalizacji produkcji materialnej. Bez świadomości jeszcze kwestii ekologicznych, marksizm stwierdził, że kapitalizm napotka w swym rozwoju na bariery, które uniemożliwią jego dalszy, ekstrapolowany wzrost z taką samą dynamiką, z jaką burżuazja wkroczyła na arenę dziejów. Koncepcja kryzysu ekologicznego jest zawarta już w koncepcji Róży Luksemburg dotyczącej tzw. otoczenia niekapitalistycznego. Oczywiście, w tradycji marksistowskiej, wszystkie problemy naturalne znajdują odzwierciedlenie w problemach społecznych. Zaś problemy społeczne teoria marksizmu potrafiła i potrafi przewidywać zgodnie z metodologią dialektyczną. Otoczenie niekapitalistyczne może obejmować równie dobrze część związaną z problematyką przyrodniczą. Wyczerpywanie zasobów gospodarki naturalnej, zrównoważonej, związanej silną i zniewalającą więzią z przyrodą, jest określane skrótowo jako wyczerpywanie otoczenia niekapitalistycznego. Gospodarki zrównoważone, zależne od przyrody, stanowią źródło zasilania dynamiki kapitalistycznej aż do wyczerpania owych zasobów.

Oczywiście, progresywna lewica pokłada wiarę w rozwój technologiczny, który zdoła przezwyciężyć barierę przyrodniczą, ale jednocześnie jako fundament swej ideologii stawia kwestię ekologiczną. Jest w tym pewna sprzeczność, która zyskuje spójne rozwiązanie jedynie pod warunkiem, że przyjmie się koncepcję elitarną. Elitarny rozwój gospodarczy, na wzór zrównoważonych gospodarek przedkapitalistycznych, daje elicie możność rozrzutnego szafowania zasobami przyrodniczymi. Wynika to z faktu, że elita ma bardzo ograniczoną liczebność, czyli nie jest w stanie zachwiać równowagą przyrodniczą. Natomiast technologia prowadzi do izolowania masy społecznej od zasobów przyrodniczych. Zlekceważona produkcja materialna, która jest stawką w koncepcji marksizmu, ponieważ usiłuje rozwiązać właśnie ten problem, właśnie istotę kwestii klasowej, wraca w ten sposób na wokandę dnia. Jeżeli nie rozwiąże się kwestii klasowej, która wiąże się ze sferą produkcji materialnej, pozostaje nam tylko elitarna koncepcja, która godzi w sposób klasowy konieczność ochrony zasobów przyrody i redukcję tych zagrożeń stworzonych przez nadprodukcję ludzkiego czynnika produkcji.

Z perspektywy gospodarki kapitalistycznej sprzeczność wynika stąd, że z powodu ruchu robotniczego i marksizmu, proletariat stał się pojęciem ze sfery socjologii, a nie wyłącznie ekonomii. W gospodarkach społeczeństw klasowych, klasa produkcyjna była uważana za czynnik produkcji na podobieństwo zwierzęcia pociągowego. Liczebność klasy produkcyjnej zmieniała się w zależności od potrzeb ekonomicznych i było to zjawisko przyrodnicze, a nie społeczne. Oczywiście, stosunek do klasy produkcyjnej zmieniał się wraz z rozwojem cywilizacji, humanizmu itp. sentymentalnych egzaltacji różnych panienek z dobrych domów.

Obecnie, wymogi ekologii prowadzą wielu do przyjęcia koncepcji Malthusa. Lewica przeciwstawia temu optymistyczny pomysł, że nauka i technologia rozwiążą problem wyżywienia wszystkich mieszkańców planety, do 10 miliardów włącznie. Do której to liczby przybliżamy się w rosnącym tempie. Technologia może i rozwiąże ten problem na poziomie zapewnienia chemicznie napędzanej paszy dla wszystkich, ale na pewno będzie to na bakier z koncepcją ekologiczną.

Kolejnym pomysłem lewicowym jest próba powrotu do racjonalizacji gospodarki i wymiany w skali globu, czyli powrót do tego, co robił obóz socjalistyczny w swoim czasie. Problem w tym, że ponieważ nie ma już obozu socjalistycznego, to koszty owej trudnej racjonalizacji kapitalistycznej anarchii nie mogą zostać eksternalizowane przez kapitał globalny. Dlatego będą je musiały ponieść grupy proletariackie w ramach kapitalizmu.

Jednym słowem, okazuje się, że rozwiązaniem problemów kapitalizmu przy zachowaniu kapitalistycznych stosunków produkcji jest model realnego socjalizmu. Można się skręcić ze śmiechu, kiedy słyszy się lewicowe pomysły na racjonalizowanie problemów społecznych współcześnie, które nie wychodzą poza to, co było zrealizowane w ramach realnego socjalizmu.

Oczywiście, nie będzie to żadne sensowne rozwiązanie, podobnie jak realny socjalizm nie dawał żadnego rozwiązania prowadzącego do wyjścia poza kapitalizm.

Postulat, aby dzięki redystrybucji zysków kapitalistycznych łagodzić skutki nierówności wynikłych z kapitalistycznych stosunków produkcji nie ma nic wspólnego z teorią marksizmu, ale wiele z poststalinowskim sposobem myślenia w ekonomii.

Możliwe braki, które pojawią się w gospodarce kapitalistycznej zachodniej Europy, są tylko przedsmakiem sytuacji, w jakiej kraje realnego socjalizmu znajdowały się przez ponad 40 lat (w przypadku ZSRR przez ponad 70) i mimo to zdołały stworzyć imponujący przemysł. Europa natomiast ma perspektywę niezdolności do reindustrializacji. Utrzymanie przemysłu opartego na wysokiej technologii w sytuacji drogich surowców, komponentów itd. jest wyzwaniem. Do tego dochodzi problem drogiej żywności. Wszystko to jest związane z możliwą utratą przez Europę pozycji dominującej wobec państw dotychczas uzależnionych neokolonialnie. Tym bardziej, że słabnie pozycja euro. Tak więc, niedopuszczenie do utraty przez Europę pozycji ekonomicznej będzie wymagało taniej siły roboczej, czyli wywoła pauperyzację ludności.

Problem reindustrializacji jest taki ważny w dzisiejszym świecie, ponieważ rozwój przemysłu daje możliwość stworzenia względnie harmonijnej i spójnej gospodarki narodowej, w której funkcjonowanie włączone są wszystkie grupy i klasy społeczne. Taki organizm stanowi pewną spójną całość, wraz z zapewnieniem sensu bytu klasom produkcyjnym. Wyrzucenie na zewnątrz obciążających gałęzi produkcji zlikwidowało konieczność istnienia owych klas (robotnicy i chłopi). Zaopatrzenie przychodziło z zewnątrz. Opłacane było korzystną relacją sprzedaży dóbr wysokoprzetworzonych do dóbr podstawowych. Obecnie najbardziej pożądane są dobra podstawowe, tu też obserwuje się największą inflację. Rolnictwo krajów rozwiniętych, nastawione na zaopatrzenie wewnętrzne, w sytuacji, kiedy pracownicy się proletaryzują i pauperyzują, jest niedochodowe i nastawia się na produkcję dla klas bogatych. To znaczy – nie ma żywności dla niepotrzebnego czynnika produkcji. Dlatego Europa jest w panice i usiłuje odtworzyć swój przemysł krajowy. Bo, jak powiedzieliśmy wyżej, tylko przemysł może dać sens istnieniu spauperyzowanych grup, które są zaczynem nowego proletariatu. Sproletaryzowane grupy społeczne trzeba gdzieś zatrudnić i dać im zarobić na życie. Wbrew oczekiwaniom lewicy, nie wystarczy zapewnić dochodu bez niezbędnej społecznie pracy.

*

Obraz nie jest nigdy jednoznaczny. Przed nami okres dostosowania do nowego porządku gospodarczego świata. Zachowanie przewagi związanej z posiadaniem wysokiej technologii czy konstruowanie zrównoważonego społeczeństwa opartego na przemyśle? Gospodarka zrównoważona wydaje się dobrym wyborem, ale nie w sytuacji, kiedy jeden z graczy zachowa przewagę technologiczną i uzależni od siebie innych. Jak by nie patrzył, liczne społeczeństwo bez perspektyw na utrzymanie nadaje się jedynie do tego, aby wywalczyć pozycję w nowym ładzie za pomocą siły zbrojnej. I tak jest skazane na śmierć głodową w przypadku niezahamowanej pauperyzacji. Konkurencja bowiem zaostrza się między kilkoma pretendentami do zachowania przewagi komparatywnej w wymianie międzynarodowej, niekoniecznie na pierwszym miejscu. Ale liczba miejsc premiowanych jest ograniczona.

Bez rozwiązania socjalistycznego nie ma możliwości stworzenia sytuacji, w której wszyscy uczestnicy wyrzekną się konkurowania między sobą i zgodzą się na wymianę kooperacyjną, zapewniającą wszystkim względnie równe korzyści. To oznacza oparcie się na przemyśle, nowoczesnym i ekologicznym, zapewniającym utrzymanie wszystkim członkom społeczeństwa na poziomie, który będzie wynikał z możliwości gospodarczych. Zrównoważona gospodarka może być albo elitarna, albo proletariacka. To jest wielka różnica dla milionów ludzi, którzy w elitarnej koncepcji powinni szybko wynieść się na tamten świat – jako mięso armatnie lub jako ofiary głodu.

Elity wolą wojnę ze względów estetycznych i etycznych.

Ewa Balcerek i Włodek Bratkowski
15 grudnia 2022 r.