z cyklów: „Sranie w banie” i „Bez jaj”

 

Wraz z decyzją o dostarczeniu Ukrainie broni ofensywnej zmienia się charakter toczącej się wojny. Dotychczas powszechnie mówiło się o tym, że Ukraina otrzymuje – jak by to nie brzmiało pociesznie – broń defensywną, co ponoć sprawiało, że Zachód nie przekracza żadnych czerwonych linii i innych pierdół. Zachód wręcz uważał to za niezbity dowód swego głębokiego przywiązania do idei trwałego pokoju na kontynencie europejskim. O innych kontynentach przez miłosierdzie boże nie będziemy wspominali.

Ostatecznie niemiecka minister obrony przyznała na forum Parlamentu Europejskiego, że jesteśmy (Zachód) w stanie wojny z Rosją. W pewnym sensie, ta deklaracja, nawet jeśli we Francji jeszcze rozważa się, jak interpretować sytuację, kończy z nieznośną schizofrenią.

Artykuł wstępny w „Le Figaro” (Engrenage) wskazuje na konsekwencje eskalacji w zbrojeniu Ukrainy. Podczas audycji na antenie LCI jasno zostało jednak powiedziane, że agresja Rosji na Ukrainę jest faktycznie aktem agresji na Europę jako taką. Patrz:

Były dyplomata rosyjski (z reguły ex-funkcjonariusze rosyjscy charakteryzują się największą zaciekłością antyputinowską) stwierdził jasno i otwarcie, że brak konsekwentnej i jednoznacznej reakcji na rosyjską agresję wobec Gruzji w 2008 r. czy na aneksję Krymu w 2014 r. jest zwykłym tchórzostwem. W grę wchodzi zagrożenie dla cywilizacji zachodniej, którą Putin chce zwyczajnie unicestwić. Inny dyskutant dołączył do tego emocjonalnego dyskursu twierdząc, że jeśli ktoś nas atakuje, to bronimy się wręcz instynktownie. Nie ma więc co udawać! W tej wojnie rzecz idzie o to: my czy oni. Dodając jednocześnie, że woli być martwy niż ruski.

Teraz kwestia nabiera innego wymiaru. Eskalacja konfliktu z Rosją ma zasadniczo – naszym zdaniem – na celu utrzymanie niemożliwej jedności europejskiej, którą wojna rosyjsko-ukraińska mocno nadwerężyła. Można odnieść wrażenie, że nie chodzi o to, czy Europa wyśle swoich żołnierzy na front. Wydaje się, że nikt w to specjalnie nie wierzy. Ale jak to stwierdził wspomniany dziennikarz, nikt nie myśli (i słusznie!) o konsekwencjach w takiej sytuacji. Jakże to francuskie: on s’engage et puis on voit!

Dlaczego utrzymanie europejskiej jedności ma tak ogromne znaczenie?

Interesy państw europejskich są różne. Interes ekonomiczny Niemiec niekoniecznie idzie w parze z zerwaniem współpracy z Rosją. Jednak postawienie się Niemiec w sytuacji równej izolacji może mieć dla tego kraju, dla jego klasy panującej, dużo dalej idące konsekwencje. Trudności gospodarcze Europy już wywołują gwałtowne protesty w społeczeństwach. I to jest główna przyczyna, dla której burżuazja nie zawaha się zmobilizować swoich obywateli dla obrony Ojczyzny, nawet jeśli będzie to zagrożenie wyimaginowane. Wojna nacjonalistyczna, jak zwykle, rozprowadzi wojnę domową, potencjalną wojnę rewolucyjną.

Dlatego groźba, że rządy zachodnie nie powstrzymają się przed eskalacją konfliktu i przed odrzuceniem jakiejkolwiek możliwości rozpatrzenia dyplomatycznego rozwiązania, jest realna i najbardziej prawdopodobna. Co jednak nie zapobiegnie, a nawet przybliży konflikt między samymi państwami zachodnimi.

Ale kto by myślał o tym przedwcześnie? On s’engage…

Najważniejsze spacyfikować własne społeczeństwa. Dlatego nie możemy liczyć na pokojowe negocjacje. Dlatego rządzących nie powstrzyma lęk przed eskalacją. Dużo większym niebezpieczeństwem dla kapitału jest groźba wybuchu społecznego, nawet jeśli ów protest społeczny nie wygląda na zbyt groźny dla rządzących. Strach ma wielkie oczy.

Co tam cywilizacja, chcą nam zabrać nasze zyski!

Antonio das Mortes i Omega Doom
27 stycznia 2023 r.