z cyklu „Bez jaj”

Od 40. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego w PRL, jak jakiś sęp, bądź B-2 lub B-52, krążę nad zabiedzoną krainą i wyspami wieżowców. Wypatruję na rosyjskiej lewicy znaków życia.

Wreszcie dostrzegłem wielkie poruszenie na profilu Ilyi Budraitskisa na Facebooku. Zanurkowałem, by zbliżyć się do celu, jakbym miał lat ze dwadzieścia lub coś koło tego, jak Ikar niepomny ostrzeżeń ojca. Ilya, jak przystało na lidera РОССИЙСКОГО СОЦИАЛИСТИЧЕСКОГО ДВИЖЕНИЯ i ОТКРЫТОЙ ЛЕВОЙ, lansuje piosenkę roku („Все-таки очень талантливые и глубокие ребята. Просто песня года”: Shortparis – Двадцать

68 lajków, 19 komentarzy i 3 udostępnienia, w tym Andrey Shishkov (już przyjął moje zaproszenie do grona znajomych, a ja jego… do rytualnego i ma się rozumieć zbiorowego tańca z maskami):

В корейской минджунг-теологии есть такое понятие – хан. Оно означает сложное чувство, в котором переплетаются смирение перед неизбежным угнетением, негодование по поводу бесчеловечности угнетателя и гнев на самого себя за то, что оказался в такой безнадежной ситуации. Это чувство становится источником для формирования психической энергии, обладающей революционным потенциалом, высвобождение которой, впрочем, происходит не через политическое действие, а через шаманский ритуал – коллективный экстатический танец с масками.
Shortparis – это наш минджунг: танец с масками, высвобождающий хан
(za: https://www.facebook.com/andrew.shishkov/posts/4670740409658779).

Ale skoro wszystko poszło cacy – nie będę nadużywać gościnności. Zacytuję tylko Olega Baranova:

Вижу и слышу следующее: музыкальный вокабуляр, полностью составленный из саундтрека к «брату 2», расчетливая имитация классового сознания через то ли родченковскую, то ли какую-то пост-балабановскую, опять же, эстетику, нерефлексивный художественный язык, который не позволяет вообще ничего сказать об авторах и их искренних интересах – кроме очевидного интереса к актуальным механизмам распространения — в целом какой-то робоконцептуализм, в этом смысле группа куда ближе к talking heads, чем к советскому року 80-х, с которым их постоянно сравнивают. но опять же – какие могут быть talking heads с таким пресным саундом. Единственный острый вопрос, которым я не уверен даже, что группа задается, но который явно висит в воздухе – это вопрос о том, где с их точки зрения пролегает граница рабочего класса и кто, как и с кем, должен солидаризироваться. По сюжету клипа честные мужики работают на заводе, недовольны зарплатой, а по вечерам снимаются в этом самом клипе (очевидно недешевом) — клипе группы, которую эти мужики просто не будут слушать. Если предположить, что это все реальные рабочие, то всех ведь не переснимаешь, а других связей со своей аудиторией в лице занятых неплохо оплачиваемым интеллектуальным трудом группа не предлагает.

I na koniec wtrącę trzy grosze za Borysem Kagarlickim i Olegiem Barabanowym: od słów „у левых [не только в Португалии] дела неважные” (patrz i słuchaj:

Таймкод: 1:50:23. Do tego dodałbym tylko: NIE MA CACKA BEZ DZIURKI – CHODZI O BRAKI W NUDNEJ, ZDANIEM BORYSA KAGARLICKIEGO, TEORII.

Chętnie wszystkim Wam się pokłonie, tęskniąc za Ojczyzny łonem – wracam do niej myślami.

Weźmy choćby socjologa, Jacka Raciborskiego, który za czasów Pierwszej Solidarności, w oczach chłopców z Ośrodka Pracy Politycznej SZSP „Sigma”, ROBIŁ ZA MARKSISTĘ I PARTYJNY BETON (J. Raciborski – „O marksowskiej koncepcji ideologii”, „Studia Filozoficzne” 1980, nr 4).

A tu Jacek po „głębokiej” transformacji z tytułem profesora, w Barbórkę (4 grudnia 2021 r.) :

Konflikt Zarząd Agory – Gazeta Wyborcza. Dramatyczna sprawa i bardzo groźna dla polskiej demokracji. Istnieją dobra prywatne, które właściwie są dobrami publicznymi, tak że prawa ich ‘prywatnych’ właścicieli są ograniczane prawnie lub nawet tylko przez względy etyczne. Tak było z ,,Damą z łasiczką”. Zanim jeszcze została wykupiona z rąk Fundacji Czartoryskich była dobrem publicznym, a prawa Fundacji do dysponowania obrazem bardzo ograniczone. Zarząd Agory tak właśnie winien widzieć swoją sytuację. Ma chronić dobro narodowe, którym jest ,,Gazeta Wyborcza” pod wodzą Adama Michnika. Jeśli tej swojej roli sprzeniewierzy się, to wieczne potępienie dla niego. Ale co stanie się z Gazetą. Trudno o optymizm. Prawne możliwości represyjnego działania Wydawcy wobec Redakcji są olbrzymie, właściwie nieograniczone, zwłaszcza że w tym konflikcie Wydawca może liczyć na wsparcie rządu PiS. Przyjaciele Gazety winni wywierać stałą presję na akcjonariuszy Agory, by przywołali do porządku zarząd Spółki. Winni być też gotowi, aby w sytuacji krytycznej wesprzeć Redakcję przez masową zbiórkę pieniędzy na wykup tego tytułu z rąk ,,Agory”. Tu wbrew pozorom nie są potrzebne astronomiczne kwoty. Gazety, nawet dobrze prosperujące, nie przynoszą obecnie krociowych zysków, a wartość rynkowa tytułu prasowego to zawsze funkcja przewidywanego w jakiejś perspektywie czasowej zysku. Deklarujmy gotowość takiego działania. Niniejszym to czynię (https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=965324090727115&id=100017485980411).

Wśród lajkujących ten post-apel znalazł się kolejny marksista, Marek Szczepaniak (przed kapitalistyczną transformacją młody, doskonale zapowiadający się, nieomal dorównujący dr Cezaremu Sikorskiemu, temu od „Cieni NEP-u”) – obaj współpracownicy wrocławskich „Spraw i Ludzi”.

Przed laty widziałem Marka Szczepaniaka na spotkaniu z prof. Mirosławem Karwatem (współzałożycielem Stowarzyszenia Marksistów Polskich) w siedzibie Sojuszu Lewicy Demokratycznej na Rozbrat. Wcześniej za wkład pracy w założenie wymienionego już Stowarzyszenia podziękował mu publicznie przewodniczący SMP, prof. Jarosław Ładosz, podkreślając jego niewątpliwe zasługi dla sprawy i ściskając grabę. Nic dziwnego, że na moich oczach Marek Szczepaniak dociskał go pytaniem „Kiedy wróci do SMP?”

Utytułowany politolog, prof Mirosław Karwat nie widział już takiej potrzeby.

NINIEJSZYM, WYMIENIONYM POWYŻEJ MARKSISTOM (NAWET BYŁYM) NADAJĘ TYTUŁ ZASŁUŻONEGO DEKOWNIKA.

Z daleka więcej widzę i ogarniam.

В СВЯТУЮ ДАЛЬ:

śladem wielkiego polskiego marksisty i socjologa, prof Stanisława Kozyra-Kowalskiego, który w latach 90. stanął w obronie (przed nami) „Gazety Wyborczej” (która nota bene nas zaatakowała).

ПОЕХАЛИ:

… oczywiście w należytej i kulturalnej oprawie

Włodek Bratkowski
16 grudnia 2021 r.