z cyklów: „Bajki – je-bajki” i „Między nami – ochroniarzami”
Dziś z Grecji wraca Ewa. Myślałby ktoś – skończyły się wakacje. Nic z tych rzeczy – po prostu wpada do domu i… wypada. Nigdy nie mam dość wakacji. Zresztą spadły deszcze i – przynajmniej tu i teraz – na chwilę ustąpił upał. Odżyłem, bo przez chwilę czułem się nieco skapcaniały.
– Pytacie: co u Mary?
– U Mary wręcz przeciwnie – nawet w ciepłych krajach GRZEJE SIĘ PRZY KOMINKU: https://www.facebook.com/photo/?fbid=173596409068398&set=pcb.173596455735060
Wkrótce ruszą grzyby – każdą swoją komórką to czuję.
Bynajmniej nie takie jak ja.
Po raz pierwszy w tym roku mi się śniły.
Zawsze w pień je wycinam – z wielkim żalem – takie są piękne, zwłaszcza osaki, kanie i borowiki, o kurkach nie wspominając.
Pieczarki idą w kąt.
W tym roku nie będzie wyjątku.
Wkrótce wyjdę na pierwszy, grzybowy rekonesans. Grzybów nigdy nie mam dość. Cały rok trenuję na puszkach i inszym chłamie.
Po cholerę mi wakacje?
Ewa z grzybobraniem jest raczej na bakier. Niech zatem wykorzystuje po swojemu każdą wolną chwilę i jakże ciepłe lato.
Pewnie w płonącej Grecji czuła się wręcz wspaniale. Tylko ten swąd spalenizny.
Precz z niedowiarkami!
I z preczem (jaki jestem samokrytyczny!).
W trakcie jej wakacji dostałem od niej nawet lajka – w ramach wyjątku. Postawiła go na własnej fejs osi pod felietonem dotyczącym Pawła (nie Gawła), po którym to się Kontras obraził.
Nawet u niej ma facio przejebane. Zwłaszcza u niej.
Mi tam wisi – czy się wreszcie odessał, czy nie odessał.
Mógłby być ostatecznie eunuchem w moim haremie.
Jeśli nie odessał, to – HARMONIJKĄ PO USTACH:
Myślałby kto, że se pogra na flecie…
w parku, bynajmniej nie w szalecie.
Nie tego lata.
Antonio das Mortes
31 lipca 2023 r.