Canard réfractaire, nasz ulubieniec na scenie francuskiej (bynajmniej nie identyfikujący się z lewicą) zaszczycił swoją obecnością manifestację 19 stycznia w Paryżu, zwołaną w celu zamanifestowania sprzeciwu wobec reformy emerytalnej. Podobne manifestacje odbyły się w całej Francji i są uważane za ogromny sukces gromadząc niemal 2 miliony ludzi w sumie, którzy odpowiedzieli na mobilizację związkową. Chociaż nie wszyscy utożsamiali się z walką związków zawodowych. Jednak sprawa na tyle łączy ludzi, że nawet zwolennicy lepenowskiego Rassemblement National, które stawia raczej na walkę polityczną w ramach systemu, przybyli na manifestacje.
Canard réfractaire w podsumowaniu zwraca uwagę na to, że udana akcja uliczna nie jest wystarczającym sukcesem. Przypomina, że organizacje związkowe także traktują tego typu mobilizacje jako wsparcie dla swej walki prowadzonej w kuluarach rządu i na spotkaniach z przedstawicielami biznesu. Przypomina, że świadomość społeczna, iż należy przejąć władzę polityczną w kraju, która przyświecała już protestom Żółtych Kamizelek, nie powstrzymywała związków zawodowych przed sabotowaniem i utrudnianiem organizowania się oddolnych struktur, które wedle protestujących miały stanowić zalążek takiej władzy ludu.
Patrząc z marksistowskiej perspektywy ruchu robotniczego, nie sposób powstrzymać się od uwagi, że dzisiejsze pokolenie buntujące się przeciwko starym sposobom burżuazji, aby zachować system wyzysku klasowego, usiłuje wynaleźć koło po raz ponowny.
Pozostaje więc do zrobienia najtrudniejsze.
Dając upust przekonaniu, że nie sposób poprzestać na wywarciu oddolnej presji na kapitał i struktury jego władzy państwowej, współcześni rewolucjoniści odrzucają wzorzec organizacji typu partyjnego. Pojęcie partii politycznej nie pojawia się w cytowanym podsumowaniu ani razu. Nowoczesna, demokratyczna lewica zdołała wyprać mózgi ludzi pracy w skuteczny sposób uodporniając je na pokusę stworzenia organizacji politycznej, jedynej skutecznie mogącej przeciwstawić się zorganizowanej politycznie władzy burżuazji. W ten sposób, jak sądzimy, nawet jeśli zdołają wymyślić koło na nowo, to pozostanie ono kwadratowe.
Canard réfractaire słusznie zauważa, że należy zebrać wszystkie problemy systemu kapitalistycznego, a nie rozpatrywać je oddzielnie. Podziela jednak optymizm nowoczesnej lewicy, że metody rozwiązania problemów kapitalizmu znajdują się mimo wszystko już wewnątrz istniejącego i panującego systemu.
W tej sytuacji cały problem sprowadza się do stworzenia takiego systemu instytucji demokratycznych, które narzucą inny, sprawiedliwy sposób redystrybucji dochodów w społeczeństwie. Nie ma żadnego nawiązania do idei zmiany systemu produkcji, niezbędnego w marksizmie dla zmiany sposobu podziału dochodu i dochodów. Powszechne poczucie jest takie, że skoro wszyscy pracują solidnie, w ramach takiej, a nie innej proporcji aktywności między sferą produkcji materialnej a sferą szeroko pojętej nadbudowy, to znaczy, że są środki gotowe do rozprowadzenia w społeczeństwie wedle ulepszonych kanałów podziału wtórnego.
Skoro wszyscy wypracowujemy wartość, to prawo Saya jest spiżowym prawem równości popytu i podaży. Lewica zastępuje więc teorię wartości Marksa prawem Saya.
Problem w tym, że współczesne siły polityczne nie spełniają swego podstawowego obowiązku, którym pozostaje wytłumaczenie, na czym polega nieadekwatność istniejącego sposobu organizacji stosunków produkcji do socjalistycznego sposobu podziału. To dlatego współczesne, szczególnie lewicowe organizacje polityczne są – całkiem słusznie – totalnie zbędne. To taka wręcz intuicyjna wiedza. I dlatego nie ma mądrego, który by zdołał zaproponować metody walki, które pozwoliłyby wyjść poza impas wzajemnego blokowania się inicjatyw związkowych z obywatelskimi, a wszystkich razem – z inicjatywami partii burżuazyjnych i socjaldemokratycznych.
Ale nie ma co się niecierpliwić. W końcu mołodcy wymyślą koło. Jesteśmy świadkami intensywnego procesu myślenia. Aż widać przegrzewające się zwoje mózgowe. Możemy co najwyżej podpowiadać, że kiedyś już koło wymyślono. To jest partię robotniczą z programem marksistowskim.
Podatną jak wszystko na świecie na degenerację. Ale niczego lepszego dotychczas nie wymyślono.
Omega Doom i Antonio das Mortes
24 stycznia 2023 r.