z cyklu „Jaja jak czerwone berety”
Po lewej stronie sceny politycznej najlepiej poruszać się świtem bladym – nigdy w porze kawiarnianej, a tym bardziej obiadowej. Po omacku i w leśnej gęstwinie mamy nawet sporą szansę uniknięcia niepotrzebnych konfliktów. Przy tym należy omijać korzenie i grzyby – nie mówiąc już o grzybiarzach.
Najlepiej brnąć od pajęczyny do pajęczyny przez całe babie lato. Na grzyby należy chodzić gdy pada – a w zasadzie tak jak dziś – gdy leje. Wtedy po lesie nie włóczą się nawet fleje – bo pada, bo leje.
Na śmierć cię taki nie zagada.
Mam pecha; przyjaciele Borysa Kagarlickiego gadają – i to jeszcze w duecie:
Pewnie bym się włączył w ten dialog, ale skóra cierpnie.
Przykucłem, jak na kuca przystało – słucham i cierpię.
Przy definicji proletariatu 1.46.06 nagle zza chmur wyszło słońce i coś we mnie zagrało:
Czyżby cover?
Boże, skończyło się babie lato.
A ja tu, jak jakiś zbój moknę – zamiast łamać gnaty.
Antonio das Mortes
22 października 2023 r.