Aksjomatem Nowej Lewicy zawsze było twierdzenie, że ZSRR był prototypem ustroju totalitarnego. Taki mit założycielski Nowej Lewicy. Pisaliśmy o tym już nie raz, więc nie ma powodu, aby wracać do sprawy szczegółowo, niemniej, w obecnej sytuacji warto wyciągnąć kilka wniosków z historii.

Jak już ustaliliśmy w poprzednim tekście, projekt Europy Zachodniej jako witryny propagandowej Zachodu w trakcie Zimnej Wojny zaczął ciążyć Stanom Zjednoczonym wraz z zakończeniem tejże. Szczególnie w sytuacji, kiedy konsekwencją ideologii lewicowej stała się propaganda dekolonizacyjna. Europa Zachodnia ma sens ekonomiczny jako centrum kierowania i nadzorowania reszty świata rozumianej jako obszary skolonizowane i poddane gospodarczej logice wyzysku kapitalistycznego Centrum.

Oczywiście, lewica burżuazyjna, ta, która dominuje ideologicznie w Unii Europejskiej i nadaje jej postać chętnie określaną przez prawicę nacjonalistyczną jako „socjalistyczną”, dawno już pokryła swą rezygnację z projektu dekolonizacyjnego przez projekt „demokratyzacyjny”, który stawia takie wymagania społeczeństwom zdekolonizowanym, które nie mogą być obiektywnie spełnione. A więc, spokojnie projekt dekolonizacyjny zostaje zawieszony w powietrzu i stanowi bajkę propagandową, której nowoczesna lewica nawet nie ma najmniejszego zamiaru realizować. Inaczej, skądinąd niż lewica tzw. radykalna, która jednak znajduje się w okowach własnej degrengolady socjaldemokratycznej, czyniącej z niej dziwadło niezdolne do samodzielnej gry politycznej.

Wracając do wielkiej polityki (w której nie uczestniczy radykalna lewica): w procesie globalizacji związanej ze wzrostem znaczenia USA na arenie międzynarodowej, gospodarczej i politycznej, nie mówiąc już o militarnej, pokawałkowana Europa Zachodnia nie stanowi żadnego potencjału ekonomicznego o wymiarze globalnym, chyba że dzięki posiadaniu kolonii. Tylko ta cecha daje Europie wymiar nowoczesnego kapitalizmu.

Niemcy były historycznie zorientowane na Europę, podobnie jak Rosja na Centralną Azję. Tradycje Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego spowodowały niejakie opóźnienie w kapitalistycznym rozwoju Niemiec, a także specyficzną kulturę polityczną, którą w następstwie uznano za winną wszystkich totalitarnych (nazistowskich) zapędów, które stanowiły ponoć istotną treść niemieckiej świadomości narodowej. Niemcy nie muszą mieć kolonii, wystarczy, aby zdominowały Europę Zachodnią, która owe kolonie posiada.

Podobnie USA nie muszą się przejmować kierowaniem i zarządzaniem koloniami, wystarczy, aby kontrolowały Europę Zachodnią. Do tego celu najlepiej nadają się Niemcy, które w wyniku II wojny światowej stają się amerykańskim gubernatorem zachodnioeuropejskiego obszaru, który USA traktuje otwarcie jako swój protektorat. Osobne interesy USA mają w części Azji, gdzie faktycznie dochodzi do prób przejęcia kolonii z rąk europejskich. Interesy anglosaskie są tam nieźle reprezentowane przez Australię.

Jeśli chodzi o Europę, to nieco opóźnione w budowaniu mocarstwowości kolonialnej Niemcy są zainteresowani głównie tworzeniem silnego oparcia na wschodzie Europy. Przejście do epoki nowożytnej wyeliminowało w tym obszarze ambicje polskie do przewodzenia na przedmurzu przyjętej gorliwie cywilizacji łacińskiej. Zniknięcie Polski z mapy Europy przypieczętowało tę zmianę epoki. Ziemie na wschodzie Europy nie całkiem pasowały do pojęcia Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego, ale nie było tak, aby całkowicie wypisywały się z tej tradycji. Europa Środkowo-Wschodnia była penetrowana przez Imperium Rzymskie, które nie zdążyło jednak włączyć obszaru w swoje granice. Rolą Imperium budowanego przez Niemcy na gruzach Cesarstwa Rzymskiego miało być dokończenie tego podboju. Słowianie byli nie większymi barbarzyńcami niż niegdysiejsi Galowie czy Celtowie.

Granicą tego Imperium jest Rosja, która reprezentuje sobą inną cywilizację chrześcijańską, a więc nie należy do kategorii barbarzyństwa, jak pogańskie ludy wschodniej części kontynentu. Przyjęcie chrześcijaństwa przez pogańskich władców wschodnioeuropejskich plemion miało właśnie na celu zyskanie podmiotowości, która pozwalała na włączenie się w zachodniochrześcijański model cywilizacyjny, który był spadkobiercą Cesarstwa Rzymskiego.

Jednak epoka nowożytna pokrzyżowała nieco te ambitne plany Europy. Kapitalistyczny rozwój gospodarki europejskiej wymagał narodowych inkubatorów dla pączkujących grup kapitałowych. Niemcy pozostały więc niejako z pustymi rękami. Uczynienie z Europy swej wewnętrznej kolonii zderzyło się z ambicjami burżuazji narodowych. Wojny były chlebem normalnym na kontynencie, wyrażając w ten sposób ekspansjonizm narodowych kapitałów, które nieuchronnie musiały szukać zewnętrznych terenów ekspansji, ponieważ wewnątrz Europy siły były zbyt wyrównane.

Niemcy stawały się coraz bardziej zacofane, feudalne, pozostając w tyle w procesie uprzemysłowienia i pozakontynentalnego procesu kolonizatorskiego. Ich słabość pozwoliła na istnienie samodzielnych, efemerycznych narodów złożonych z niegdysiejszych barbarzyńców, którzy jednak stanowili zazwyczaj część jakiegoś większego organizmu państwowego – Cesarstwa Austro-Węgierskiego czy Imperium Rosyjskiego. To właśnie słabość Niemców, którzy nie zdołali przeprowadzić konsekwentnej kolonizacji wewnętrznej owych społeczności o odrębnej etniczności, była powodem, dla którego mogła zaistnieć walka o dostosowanie granic do rzeczywistego potencjału tak ekonomicznego, jak i militarnego.

W przeddzień I wojny światowej, Europa Środkowo-Wschodnia albo była podzielona, albo znajdowała się pod konkretnymi wpływami. Z wpływami niemieckimi, które nie miały zaplecza ekonomicznego w postaci silnego kapitalizmu, konkurowały na Bałkanach inne mocarstwa, w tym brytyjskie, które było zainteresowane tym obszarem ze względu na jego relacje z Imperium Otomańskim i interesami Wielkiej Brytanii na Bliskim Wschodzie.

Imperium carskie wraz z ewolucją stosunków kapitalistycznych przestawało być postrzegane głównie przez pryzmat swojej przynależności do wschodniego obrządku w ramach chrześcijaństwa. Sama Europa Zachodnia była podzielona ze względu na obrządki w ramach jednej wiary chrześcijańskiej i to z tradycjami wzajemnej wrogości większymi niż w przypadku prawosławia. Kwestie religijne przestały odgrywać rolę w ramach globalizującej się gospodarki kapitalistycznej.

Jednak powstanie Rosji radzieckiej spowodowało nawrót do wrogości, którą można porównać z wrogością sporów religijnych w epoce przedkapitalistycznej, gdzie gra szła o poddanie ludności, przeważająco jeszcze przywiązanej do pogaństwa, swojej władzy, swojemu oddziaływaniu w ramach wewnątrzeuropejskiej rywalizacji, przygotowującej grunt pod kapitalizm.

Gdyby Niemcy nie były w bloku przeciwnym do Ententy w wojnie wewnątrzeuropejskiej, która wszak dotyczyła także postulatu nowego podziału świata, albowiem Niemcy chciały naprawić swoje kilkuwiekowe zaniedbania, to nie byłoby przeszkody, aby to właśnie Niemcy objęły niekwestionowaną kontrolą cały wschód kontynentu. Jednak przegrana Niemiec nie mogła skutkować ich wzrostem na wschodzie. Tylko dlatego USA, które musiały zająć się rozwiązaniem wewnątrzeuropejskiego problemu, ponieważ sama Europa wykończyłaby się w beznadziejnej wojnie, wymyśliły, żeby na Wschodzie powstały suwerenne państwa odgradzające Europę od „bolszewickiej zarazy”. Dodatkowo, należy pamiętać, że Niemcy nie były uważane za pewne z tego punktu widzenia ze względu na wrzenie rewolucyjne. Przyznanie Niemcom ziem polskich skutkowałoby naturalnym połączeniem rewolucyjnej Rosji i zrewoltowanych Niemiec, a więc sukces pierwszej rewolucji proletariackiej.

Niemniej, należy wciąż pamiętać o tym, że istnienie narodowych państw na obszarze Europy Środkowo-Wschodniej jest wynikiem specyficznej koniunktury politycznej, ukształtowanej przez zaistnienie Rosji radzieckiej.

Konflikt europejski został tylko odłożony w czasie. Konflikt interesów między Niemcami a resztą Europy nie został rozwiązany. Niemcy nie zostały rozparcelowane i włączone do mocarstwowości Francji czy Austrii, ale wzmocnione ekonomicznie poprzez związki z USA. Dążenia do zespolenia kontynentu dzięki unowocześnionemu projektowi Świętego Cesarstwa w postaci nowej i nowoczesnej unii europejskiej dawałoby możliwość pokojowego zarządzania przez Europę zamorskimi koloniami, co tworzyłoby dość stabilną strukturę światowej gospodarki, z podziałem stref interesu między Europą a Stanami Zjednoczonymi.

W ramach większego organizmu państwowego mogą bowiem istnieć autonomiczne, mniejsze organizmy etniczne czy narodowościowe, o czym świadczy przykład państw, takich jak Francja czy Hiszpania, nie wspominając już o Wielkiej Brytanii. Trudniej o taki konsensus w ramach jednolitego państwa złożonego z Niemców i Polaków, ale już przykład współżycia Polaków z Austriakami czy Czechów z Niemcami lub narodów bałtyckich z Niemcami, wskazuje że nie jest to całkowicie pozbawione podstaw.

W przypadku Polski mamy problem o tyle, że Polska miała swoje ambicje w epoce przednowożytnej, które przegrała przy przejściu do nowej epoki na rzecz Moskwy, która potrafiła, przede wszystkim, stworzyć system autorytarny, absolutystyczny, który skądinąd walczył o dominację w Europie Zachodniej i był modelem przyszłościowym. Polska „demokracja” szła w dokładnie odwrotnym kierunku. Ekonomicznie zacofana, Polska podzieliła w pewnym sensie los Niemiec, które straciły moment historyczny i od tej pory, co by nie zrobiły, działało przeciwko nim.

Politycznym sensem istnienia Polski okazała się wrogość wobec Rosji, która z jednej strony była szansą dla samodzielnego, niekolonizacyjnego rozwoju europejskiego kapitalizmu – z rolą Polski jako motoru industrializacji Rosji (teza Róży Luksemburg), z drugiej – utraciła znaczenie obcości cywilizacyjnej. Ta obcość cywilizacyjna – religijna lub ideologiczna, nieważne – zapobiegała wchłonięciu Polski przez Rosję. Byłaby to przegrana Europy. Pozostawała więc tylko opcja wchłonięcia przez Niemcy, na wzór dobrowolnego poddania się klasy panującej w panicznym leku przed wywłaszczeniem związanym z opcją wchłonięcia przez Rosję – radziecką. Co do Rosji carskiej, pańskiej, imperialnej, tu obiekcje były dużo mniejsze. Tak samo zresztą, jak w przypadku polskiej klasy panującej, która całkowicie usprawiedliwia narodowe zaprzaństwo polskiej arystokracji snującej się po dworze carskim i pławiącej w faworach imperialnych.

Dla poddanych pozostała gadka-szmatka o wartościach narodowych, no i, a jakże, religijnych, którym Polacy muszą być wierni. Chyba że zmienią się czasy. Ale wówczas pozostaje wybór niemiecki, ponieważ po okresie radzieckim, Rosjanie są już trwale postrzegani jako barbarzyńcy, podczas gdy Polacy zostali udomowieni skutecznie przez pozostałości Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego. Dzisiaj uwidocznia się to jako przystąpienie do Unii, która powstała w wyniku kolejnych kroków prowadzących poprzez proces zjednoczeniowy Europy.

Rozszerzenie Europy w ramach unii czy jej federalizacji pozostaje projektem niemiecko-amerykańskim, mającym na celu położenie kresu wewnętrznym wojnom europejskim. Ekspansja kolonialna Europy nie jest nastawiona już na uprzemysłowienie kontynentu. Wręcz przeciwnie, Europa zdobyła kolonie dzięki dynamice kapitalistycznej i doszła do kresu owej dynamiki jako społeczeństwo rentierskie. Ekspansjonizm europejski nie jest potrzebny USA, które same mają program rozwoju gospodarczego jako kontynent.

Kontynent północnoamerykański ma charakterystyczną cechę, która powinna zastanowić Europę i może natchnąć. Ameryka Północna jest ścisłą unią państw, które aby się zjednoczyć nie miały bariery narodowościowej czy religijnej. Te kwestie nie były przynajmniej dominujące, jak na starym kontynencie. Jeżeli coś z tego już istniało, to nie udało się zjednoczyć, jak np. Kanada czy Meksyk, chociaż mord założycielski był w każdym przypadku aktem łączącym owe twory państwowe.

W jakimś sensie, USA przed II wojną światową były jeszcze mocno związane z Europą i angażowały się w jej problemy. Amerykańska, kapitalistyczna klasa panująca, szczególnie jej sektor finansowy, wciąż był powiązany z Europą. Ameryka pozostawała długo jeszcze obszarem kolonizacji, na którym dopiero zaczynały się procesy industrialne, podczas gdy samo społeczeństwo w dużej mierze chłopskie wciąż jeszcze cieszyło się statusem drobnego właściciela, a więc było fundamentem liberalnej wolności. Amerykańska finansjera była związana z procesami globalizacyjnymi, które wynikały z europejskiego ekspansjonizmu, podczas gdy kontynentalny izolacjonizm preferowany przez społeczeństwo stanowił warunek zachowania anachronicznej wolności (nie tak bardzo) drobnego posiadacza ziemi i stada krów. Industrializacja była procesem uwalniania się amerykańskiego kapitału spod europejskiej kurateli finansowej. Był to powolny proces, któremu Europa zawdzięcza zainteresowanie USA sprawami starego kontynentu i uparte stawianie Amerykanów na niemiecki kapitał finansowy i jego rolę w systemie finansowym Europy. Porządek w Europie był warunkiem zabezpieczenia zysków kapitału amerykańskiego, który musiał gdzieś się realizować, zanim nie zaczął stawiać na samodzielność.

Dziś kapitał amerykański jest samodzielny i nastawiony na Azję. Europa wypada z jego optyki. Dziś Europa musi sobie znaleźć sens istnienia.

Ewa Balcerek i Włodek Bratkowski
18 kwietnia 2025r.