Piotr Ikonowicz na swoim profilu na fejsie: „Pani Ania mieszka z pięcioletnim synkiem w wynajętym mieszkaniu. Ale już jej nie stać, bo właściciel podniósł czynsz. Dzieciństwo miała trudne, bo w domu był alkohol i przemoc. Związała się z Andrzejem, wychowankiem domu dziecka. Pobłądził, jak mówi żona i odsiaduje roczny wyrok za kradzież. Ona jednak będzie czekać. Kocha go i mu wybacza.

Tylko, że teraz musi radzić sobie sama. Mimo kłopotów z mieszkaniem podjęła działalność. Poprawia ludziom urodę. Każdy chce być ładnym wyjaśnia. Pokazuje zdjęcia w telefonie. Przed i po zabiegu. Wzięła na przetargu od miasta maleńki lokal na salon kosmetyczny. Sprzedała samochód męża i pieniądze zainwestowała w kompleksowy remont swego wymarzonego salonu piękności. Teraz jednak utknęła. Brakuje jej tych kilku tysięcy na kupno materiałów bez których nie może ruszyć z miejsca., Kobieta ma w sobie zapał, mimo trudnej sytuacji wciąż się uśmiecha. I ta energia, ten uśmiech dobrze wróżą. Wystarczy jej podać rękę, a dalej sama ruszy do przodu jak burza” (16.08.2022). 

Czyli, super – „wystarczy jej podać rękę, a dalej sama ruszy do przodu jak burza”. Rzecz jasna, w warunkach kapitalizmu, bo w jakich by innych. Bez zmiany ustrojowej. Żaden problem. Kłopoty tych, co sobie nie radzą, wynikają z przypadków losowych: rodzina patologiczna, mąż, który pobłądził itd., itp. Kapitalizm daje ogromną szansę,… ale ludziom organizującym pomoc. Tworząc niszę dla tych, którzy potrafią całe życie sobie ustawić na organizowaniu takiej pomocy. Ikonowicz pomaga nie tyle ofiarom kapitalizmu, co ludziom istniejącym w każdym systemie, ofiarom nieszczęśliwego zbiegu okoliczności. Tyle, że w socjalizmie byłaby to pomoc instytucjonalna, a Ikonowicz miałby obowiązek wykonywania pracy zarobkowej.

Jako, że bez istnienia w różnych środowiskach nie ma dopływu świeżych ludzi ze świeżymi środkami zasilającymi działalność pomocową – trzeba dbać o popularność w różnych kręgach, w tym i antykapitalistycznych. Więc Ikonowicz ogłasza orbi et urbi, że spiskuje przeciwko kapitalizmowi w Białowieży (trafnie wybrane miejsce, uświęcone tradycją rozpadu „ojczyzny proletariatu”, czyli socjalizmu „słusznie minionego”):

„W dniach 13-14 sierpnia odbędzie się w Białowieży spotkanie anty kapitalistów.

Antykapitalizm czyli naprawianie (ratowanie) świata

Istnieje przepaść między stanem wiedzy o systemie, a programami partii politycznych i dyskursem medialnym.

Trzeba sobie zadać kilka fundamentalnych pytań:

Czy można pogodzić dalsze forsowanie wzrostu gospodarczego z ratowaniem planety?

Czy wystarczy reforma kapitalizmu żeby zapobiec katastrofie ekologicznej?

Czy kapitalizm jest reformowalny?

Czy możliwa jest gospodarka, której celem nie jest maksymalizacja zysku w rękach posiadaczy kapitału, tylko jak najpełniejsze zaspokojenie potrzeb jak największej liczby ludzi?

Czy jest możliwe powstrzymanie koncentracji kapitału i władzy w rękach coraz węższej grupy kapitalistów?

Przy jakim poziomie rozwarstwienia społecznego demokracja jeszcze działa?

Czy można zastąpić spekulacyjny chaos „wolnego rynku” demokratycznym planowaniem?

To tylko kilka przykładowych pytań. W pierwszym dniu naszego spotkania antykapitalistów będziemy rozmawiać o katalogu kwestii, które trzeba rozstrzygnąć, żeby nakreślić plan świata racjonalnego i sprawiedliwego. Wyłonimy w ten sposób kwestie kluczowe dla naszego projektu, którymi zajmiemy się, drugiego dnia, w niedzielę.

Cały dzień 14 sierpnia (8 godzin) poświęcimy na omawianie wybranych kwestii. Przygotujemy projekt deklaracji powołującej do życia forum dyskusji o naprawie świata i podzielimy zadania.

Chcielibyśmy zakończyć spotkanie mając świadomość, że jego następstwem będzie poszukiwanie odpowiedzi, gromadzenie wiedzy, korzystanie z ekspertów w nakreślonych przez nas kierunkach: w takich obszarach jak

Demokracja – co zrobić, żeby większość zaczęła wygrywać wybory?

Ekologia. Ile mamy czasu by uratować planetę, kraj. Co jest głównym czynnikiem ryzyka. Ile kosztuje zatrzymanie najgroźniejszych procesów. Jak walkę z kryzysem klimatycznym pogodzić z walka z rosnącym rozwarstwieniem i ubóstwem.

Ekonomia. Jak odchodząc od religii wzrostu zorganizować gospodarkę rozwoju, której celem będzie zaspokajanie potrzeb ludzi, a nie zyski firm.

Terminologia. Język. Komunikacja. W jakich słowach (pojęciach) sformułować nowy projekt. Jak te propozycje upowszechniać.”

 

Widać wyraźnie, że ten „spisek” nie ma wiele wspólnego z praktyczną działalnością Piotra. Pomoc tu i teraz pani Annie nie wymaga rozwiązania problemu klimatycznego.

Przy okazji, warto zauważyć, że pomoc poszkodowanym przez los (jak i organizacja spotkania w Białowieży) wymaga nie tyle wzmożonej pracy zarobkowej Piotra Ikonowicza i oszczędzania przez okrągły rok, ile społecznikowskiego zapału wielu ludzi oraz dobrej reklamy. Ikonowicz stanowi dosadny dowód na to, że w kapitalizmie można przeżyć i działać bez konieczności zarabiania na swej profesji. Można być ponadto. Chociaż nie w sytuacji pani Anny. Trzeba tylko być… organizatorem pomocy dla innych. Wtedy można realizować swoje projekty „przy okazji”. Zarabianie na facebooku jest tylko wykorzystaniem spostrzeżenia, że środki się pojawiają, kiedy robisz coś, co widać na zewnątrz, co ludzie chcą „kupić”. „Przy okazji” można im zareklamować coś swojego. Celebryta to umożliwia i na tym zarabia. Jednym słowem, celebryctwo jest sposobem na uwolnienie się spod jarzma przymusu pracy zarobkowej w kapitalizmie, a jednocześnie nie trzeba rezygnować z realizacji swojej pasji, swego hobby. Jedni mają hobby głupie i puste, inni – jak Ikonowicz – szlachetne i wzniosłe, ale w sumie mechanizm pozostaje ten sam. Stworzony przez kulturę konsumpcyjną społeczeństwa burżuazyjnego.

Istotne jest bowiem to, że pani Anna musi pracować zawodowo, żeby przeżyć i realizować swoje marzenia. Piotr Ikonowicz żyje „przy okazji” swojej pasji, odżywiając się, zgódźmy się, niezdrowo. Ale będąc człowiekiem-instytucją (którą nie jest pani Anna), swoje marzenia realizuje niezależnie od środków, jakie może zdobyć za pomocą wyłącznie wykonywanej pracy zawodowej. Nie bardzo więc wiadomo, co konkretnie jemu, Piotrowi, mógłby dać więcej socjalizm, czego nie daje kapitalizm. Poza przymusem pracy zawodowej, która pozostawiałaby niewiele czasu na społecznikowską pasję.

I logiczne jest, że socjalizmu realnego Piotr zasadnie nie cenił („czuł rozczarowanie”), przeciwnie niż gospodarki rynkowej, czytaj: kapitalizmu, o którego wprowadzenie w Polsce walczył przez całe życie. Jako warunek wstępny prawdziwego socjalizmu.

Zrozumieć pozornie sprzeczny stosunek Piotra Ikonowicza do idei socjalizmu pozwala poniższa jego wypowiedź: „Utopia jest potrzebna w życiu społecznym tak jak w fizyce potrzebne są pewne kategorie absolutne. Np. idealna próżnia, itp. Utopia to narzędzie intelektualne, pewien azymut wskazujący kierunek, ale w żadnym razie nie sam cel. Zresztą utopia zrealizowana staje się faktem i przestaje być utopią. Zdarza się też, że bardzo rozczarowuje. Dla mnie najistotniejszy jest kierunek dążenia, ku większej równości, sprawiedliwości, czystszemu środowisku. W systemie idealnym, utopii, nie byłoby już do czego dążyć. To byłby chyba jakiś koszmar.”

Kapitalizm realny, w przeciwieństwie do socjalizmu realnego, powoduje, że „jest do czego dążyć”. Zrealizowany socjalizm, to dla Ikonowicza „jakiś koszmar”, a nie motywacja. Taka pani Anna jako realny bodziec jest możliwa tylko w kapitalizmie. Dlatego, w oczekiwaniu na socjalistycznego Godota, niech żyje kapitalizm!

Czy coś jest jeszcze niejasne, proszę państwa?

Ewa Balcerek i Włodek Bratkowski
16 sierpnia 2022 r.