z cyklów: „Bez jaj” i „Jaja jak czerwone berety”
Skończyła się dwutygodniowa, a ściślej dwuetapowa, promocja „Dyktatury Proletariatu” i witryny „PO PROSTU MARKSIZM” na Facebooku. Tempo pierwszego etapu było więcej niż zadowalające. Konkurencyjne drużyny, które załapały się na ETAP PRAWDY (fani metalu i TSA, kibole i prawicowi nacjonaliści) dopóki przestrzegały reguł „etapu prawdy” (czyli wchodzili do gry po kolei i indywidualnie), nie byli przez nas kontrowani, tym bardziej szykanowani, choć ich agresywne zachowanie świadczyło, że wkrótce będziemy mieć do czynienia z bandą intruzów (przepraszam: „Wandą i bandą”).
Tak też się stało.
Wespół zespół, we dwóch, a nawet w piętnastu na jednego, ruszyli na mnie nie przebierając w słowach. Wybaczcie, ale przekleństwa i nieparlamentarne wyrażenia musiałem w końcu usunąć, zwłaszcza gdy pod nimi zbierała się cała nieomal banda oprychów. Z hejtem, jak Nemo w „Matrixie”, nie miałem większych problemów. Przyznaję, to całkiem fajna zabawa. Oczywiście nie oczekiwałem pomocy od lewicowej rodzinki. I tak się stało.
Brawo, dziewczęta i chłopaki.
Gdyby nie pomoc pracowników Facebooka byłbym całkiem usatysfakcjonowany pierwszym etapem promocji. Ale gdy oni PRZESZLI OD FILTROWANIA DO SORTOWANIA, BYŁO JUŻ PO WSZYSTKIM. Pozostało jedynie 5 ha-ha, 4 czerwone serduszka, które, ni stąd, ni zowąd zamieniły się w zwykle lajki, i 2 warknięcia. Przy okazji samotny zwykły lajk wybył – pewnie delikwent oczekiwał na odrobinę komfortu. Nawet go rozumiem. Wrócił przy drugim etapie promocji.
Na pamiątkę zostawiłem sobie dyskusję pod promocją – okrojoną i nieokrojoną. Ta druga podoba mi się bardziej.
A, zapomniałem dodać zostałem wyróżniony przez Facebook.
Szczerze dziękuję z myślą o przyszłej współpracy.
Z drugim etapem promocji było dużo gorzej. O ile dyskusja ze Stanisławem Gadomskim przebiegła w gruncie rzeczy w rzeczowej atmosferze, o tyle dwie pozostałe skończyły się przed czasem. Socjolog w folii na głowie, „po krótkiej piłce”, po prostu wyparował. Chyba nawet nie wysłuchał dedykowanej mu w odpowiedzi piosenki (żadna strata).
Szkoda mi jedynie dyskusji z Michałem Pruszko, przerwanej przez pracownika Facebooka, któremu najwyraźniej nie pasowało, że mogę się „dogadać” nawet nie tyle z… rusofobem, ale wręcz z „rusowstrętem” (tak siebie określił Michał). Dyskusja została przerwana nagle – finał mógłbym odtworzyć z pamięci. A tę mam doskonałą, ale nie chcę drażnić pracowników Facebooka. W KOŃCU DZIĘKUJĘ IM ZA WSZYSTKO, CO ZROBILI DLA ROBOTNICZEJ SPRAWY, A NAWET ZA TO, CZEGO NIE ZROBILI – NIE PROMOWALI NASZEGO KOLEJNEGO POSTU (dwukrotna odmowa promowania).
Czyżby „GŁUPOTA JEST GORSZA OD ZBRODNI” była przysłowiową już GARŚCIĄ DYNAMITU? Dziękuję za podpowiedź – powinna wchodzić jak w masło.
Kończąc, podaję wyniki promocji z drugiego etapu: 5 razy śmichy-chichy, 4 zwykłe laiki i 2 warknięcia.
I jeszcze jedno: niemiłym zgrzytem była PRZYSŁONA ODSŁON NASZYCH TEKSTÓW – lajki leciały – ogółem 7, a teksty trwały bez ruchu. Problem z przysłoną został skorygowany dopiero następnego dnia. Dziękuję: hakerom, służbom i pracownikom Facebooka. Między sobą ustalcie, komu należą się SZCZEGÓLNE PODZIĘKOWANIA.
Na razie to byłoby wszystko.
A teraz przejdźmy do szmalu. Na oba etapy promocji wydaliśmy około 100 zł. Taniocha! Gotowi byliśmy przeznaczyć na nią sto razy więcej. W końcu mamy inflację. Za ogrzewanie naszego „bunkra-pałacu” gazem już wydaliśmy około 4 tysięcy złotych (ostatni zapłacony już rachunek opiewał na 3.800 zł).
WYCHODZI NA TO, ŻE PIENIĄDZE KURCZOWO NAS SIĘ TRZYMAJĄ.
W dodatku odnaleźliśmy również szczęście w miłości: KOCHAJ BLIŹNIEGO SWEGO JAK SIEBIE SAMEGO.
Kochajmy się, siostry i bracia!
Putin może nam co najwyżej podskoczyć. Oby – wraz z wszystkimi lewakami.
Było miło, ale się skończyło – mam nadzieję, że na krótko.
Włodek Bratkowski
3 lutego 2022 r.