Na youtube krąży wyrwany kawałek (jeden z wielu fragmentów tego ponad dwugodzinnego wydarzenia) debaty (Munk Debate) z 12 maja 2022 r., o którym pisaliśmy w poprzednim tekście (Do you really think you are smart, Mr. Sikorski?). Ten kawałek przedstawia ripostę Radka Sikorskiego na koronny argument prof. Johna Mearsheimera dotyczący znaczenia strategicznego gwarancji bezpieczeństwa dla Rosji ze strony NATO.
Obrazowe porównanie sytuacji, w której Kanadyjczycy podjęliby hipotetyczną decyzję o nawiązaniu sojuszu z Chinami i o instalacji chińskiej bazy militarnej na swoim terytorium i co w tej sytuacji zrobiliby Amerykanie, Sikorski odparował w następujący sposób: Kanadyjczycy odwołaliby się do sojuszu z Chinami jedynie w sytuacji, gdyby amerykański prezydent ogłosił, że aby „uczynić Amerykę na nowo wielką”, konieczne jest włączenie Kanady w federacyjne państwo Stanów Zjednoczonych. W końcu mają wspólną historię i mówią jednym językiem.
Zastanawiający był brak riposty ze strony prof. Mearsheimera, który wszak powoływał się na przykład kryzysu kubańskiego z 1962 r. niejednokrotnie. Ten kontrargument prosił się o przytoczenie w kontekście wypowiedzi Sikorskiego.
Prof. Mearsheimer nawiązał jednak do tego argumentu, aczkolwiek z refleksem szachisty, dopiero w swojej ostatniej wypowiedzi w debacie. Lepiej późno niż wcale, jak mówi ludowa mądrość. John Mearsheimer przypomniał, że dla rozwiązania tego kryzysu prezydent J.F. Kennedy posunął się do zapewnienia Rosjan, że w zamian za wycofanie się ZSRR z projektu stworzenia swojej bazy na Kubie, USA wycofają swoje rakiety z Turcji. Kennedy utrzymał w tajemnicy przed narodem amerykańskim wypełnienie przyrzeczenia, pozorując swoje zwycięstwo. Raczej nie udało mu się oszukać jastrzębi.
Politycy kłamią, czego nie uwzględnia „papież szkoły realizmu” w naukach politycznych, jak wypunktował Mearsheimera jego oponent. Od papieża do burej suki – dwie godziny wystarczyły Sikorskiemu, aby przejść od komplementowania Mearsheimera do skopania mu tyłka. No cóż, sam się prosił. Zniósł to z godnością.
Oczywiste jest, że Sikorski odwołał się do demagogii. Problemem jest tylko to, że nikt mu tego nie wykazał.
Faktycznie, elity amerykańskie i kanadyjskie jadą na jednym wózku, czerpiąc swoją siłę z gwarantowanej przez amerykański dyktat przewagi. Bez tego dyktatu, zachodnia Europa nie zachowałaby przewagi kolonialnej na kontynencie afrykańskim przez pól wieku od upadku systemu kolonialnego. Europejski przyczółek nie pozwalał na objęcie półkuli wschodniej odpowiednikiem doktryny Monroe.
W ten sposób, autorytaryzm systemu amerykańskiego wyrażający się w polityce wewnętrznej, jak i zewnętrznej, nie mógł być punktowany skutecznie przez resztę świata, nie mówiąc już o ZSRR i bloku wschodnim. Niezależnie od rasowej segregacji, od policyjnych represji wobec biednej i uciskanej części amerykańskiego społeczeństwa, nikt nie mógł narzucać siłą Stanom wartości cywilizacyjnych.
Można powiedzieć wręcz, że ZSRR nie mógł powoływać się na argument niedostatku jako na przejaw dyskryminacji społecznej. Wartości cywilizacji zachodniej dopiero kształtowały się pod wpływem rozwoju instytucji demokratycznych, które zaczęły śrubować kryteria: prawa mniejszości obok uznania, że apartheid jest czymś niedobrym. Rzeczywisty niedostatek, bieda, nie miały alternatywy w obrazie społeczeństwa socjalistycznego, ponieważ zachodnia cywilizacja stworzyła pozór, że amerykański styl życia narzucany przez Hollywood jest do osiągnięcia przez każdego, pozostaje tylko kwestia czasu. Ten czas trwał do upadku muru berlińskiego. Po upadku ZSRR cywilizacja zachodnia skorygowała swoje standardy, stwierdzając, że żartowała: prawa mniejszości zostają w spisie wartości humanizmu, ale bieda jest nieodzownym elementem ludzkiej kondycji. Z przyczyn ekologicznych. Tym gorzej dla ZSRR, że nie dotrwał do czasu ogłoszenia tej korekty.
Ma to taki skutek dla świata, że kiedy społeczeństwa USA i Kanady rzeczywiście zbuntują się przeciwko kapitalistycznemu wyzyskowi, pozostanie im odwołanie się do wzmożonego systemu autorytarnego i do eskalacji skonfliktowania ze światem zewnętrznym, a nie do rewolucji i zmiany wewnętrznego systemu społecznego. To jednak ma dużą szansę spowodować, że narodowa sprzeczność między USA a Kanadą pojawi się zamiast solidarności ponadnarodowej świata pracy.
Żyjemy w ciekawych czasach.
E. B. i W. B.
23 maja 2022 r.