z cyklu „Jaja jak czerwone berety”
Nie wiem co mnie opętało. Nigdy nie miałem prawa jazdy. Ba, z motorami zawsze było mi nie po drodze. Pamiętam jak za młodu dosiadłem „Junaka” – jak koń stanął dęba. Wylądowałem na cztery litery. Podobnie było z „Уралом”. Dlaczego miałoby mi wyjść z „Harleyem”, czy jakąś czeską „Jawą” czy zmorą senną, lub Japońcem? Co z tego, że prowadzą się lekko?
Nie wsiądę na wielbłąda. Jeszcze se co obetrę.
Konie to też nie moja działka.
A jednak: Going To The Run
SKORO JUŻ JESTEM W EGIPCIE.
Przejechałem na pustyni jakiegoś Pawła czy Gawła. Zaczaił się na naszą przewodniczkę po Ukrainie, Tatianę Montjan, под флагом Веселого Роджера:
Widziałem go już w Markach przy przepławce na Długiej z M8. Tłumaczył się, że to niby taka luksusowa wiatrówka na rybitwy i mewy.
Podejrzewam, że ten skurwiel załatwił nią ostatniego w Markach zimorodka. Został jeszcze ten na Jeziorku Czerniakowskim, co go podglądają zboki.
W Markach skurwielowi się upiekło. NIE TO, CO NA PUSTYNI. Tu nie było nawet świadków Jehowy.
Mamy go zatem z głowy. A oto dowód, że Tatiana mimo gróźb „karalnych” wciąż żyje:
Tymczasem
ścigam się z Latającym Holendrem.
Tatiana to mój… Беспечный ангел
ПОД ФЛАГОМ ВЕСЕЛОГО РОДЖЕРА – czerwonym z trupią czaszką – nie zawracam se głowy innymi.
Włodek Bratkowski
27 maja 2022 r.