z cyklu „Jaja jak czerwone berety”
Przyzwyczaiłem się do ostrzeżeń, takich jak „UWAGA, JEŻE!”, choć nie jestem kierowcą, ani tym bardziej jeżem. Mam jeszcze w pamięci rozjechaną „Czwórkę” (matka z oseskami). Nie było co zbierać. Szkoda również wiewiórek. O kotach – nie wspomnę. A i lis się trafia na przemian z pieskiem.
Co wieczór ночи глядя lub jak kto woli – ради бляди – obchodzę swój rewir w poszukiwaniu mocnych wrażeń. Wczoraj miałem farta – patrzę, a tu truchtem zapieprza najkrótszą drogą przez trasę szybkiego ruchu jeż. Też akurat miał farta. Przeszedł. A tu masz, metalowa siatka odgradzająca budowę nowego osiedla. Skarlał świat jeży. Nie mógł się z tym pogodzić. Po prostu zamarł i tyle…
I tak trafił w moje ręce.
Pozostałym delikwentom szczęście nie dopisało.
Paweł Michał Bartolik (za Jackiem Drozdą): „W najnowszym Le Monde Diplomatique – edycja polska znajdziecie bardzo ważny tekst Zbigniewa Marcina Kowalewskiego, w którym prowadzi on marksistowską analizę historii imperializmu rosyjskiego w kontekście podboju Ukrainy wczoraj i dziś. Dużo się z niego dowiedziałem i bardzo go wszystkim polecam. Zwłaszcza zwolennikom teorii o tzw. 'eskalacji NATO w regionie’ jako powodowi rosyjskiej napaści na Ukrainę, osobom twierdzącym, że Róża Luksemburg powiedziała już wszystko, co istotne na temat niepodległości Ukrainy, ludziom zaczytanym w zasłużonych marksistach, którym na emeryturze wykiełkowało we łbach niezłe prorosyjskie bajobongo, jak Tariq Ali lub John Bellamy Foster”.
Dariusz Zalega, udostępniając tekst ZMK za Pawłem Michałem Bartolikiem, tak oto rzecze: Rosyjski imperializm a Ukraina. Superanaliza z lewa. Oto i ona:
.
Rozumowanie Zbigniewa Marcina Kowalewskiego opiera się na twierdzeniu, iż despotyzm rosyjski jest despotyzmem szczególnego typu. Najogólniej, można to ująć w ten sposób, że ekspansja ekonomiczna i polityczna Rosji jest skierowana na obszary, które są włączane sukcesywnie w obręb samej Rosji, stając się jej nierozerwalną częścią. W konsekwencji dynamika ekspansji nie prowadzi, jak w przypadku innych, „zdrowych” wariacji kapitalizmu, do demokratyzacji społeczeństwa, ale, odwrotnie, do jego coraz większego zniewolenia (teza zasadnicza). Jednym słowem, zarzutem wobec szczególnego systemu rosyjskiego jest to, że nie rozwija demokracji wewnętrznej kosztem zniewalanego „otoczenia niekapitalistycznego”.
Jak to ma miejsce w „prawidłowym” kapitalizmie.
W ten sposób, ku żalowi rosyjskich i zagranicznych demokratów i wszelkiej maści demokratycznych socjalistów, w Rosji nie ma obiektywnego mechanizmu wytwarzania się wzorca, modelu systemu demokracji burżuazyjnej (efekt powstawania instytucji kapitalizmu), o którego najpełniejsze urzeczywistnienia aż do przerostu w socjalizm (metodami demokratycznymi) mógłby walczyć do upadłego proletariat (rosyjski i każdy inny). Czyli, zamiast wywoływać jakiś przewrót pałacowy zwany przez bolszewików dla niepoznaki „rewolucją”, najszersza (obejmująca 90% społeczeństwa) klasa pracownicza mogłaby walczyć asymptotycznie o realizację nieskalanego przypadkowością socjalizmu demokratycznego. Czyli, radykalnie walczyć z kapitalizmem w ten sam sposób, w jaki antytotalitarna lewica czyni to instynktownie od zawsze, a świadomie od czasu Rewolucji Październikowej, a więc, tak aby broń Boże nie zbliżyć się do wygranej.
Rosja pozostawała w ten sposób zawsze na etapie społeczeństwa przedkapitalistycznego. I była skazana na takie trwanie do końca świata, a przynajmniej do końca kapitalizmu. Ponieważ jednak socjaldemokraci „wolnego świata” bynajmniej nie kwapią się do znoszenia kapitalizmu, to los Rosji jest na wieczność przesądzony.
Jedynym wyjściem z takiej perspektywy pozostaje zniesienie Rosji jako takiej. I to jest pokrótce rozwiązanie, które proponuje antytotalitarna lewica postępowego, (post)kapitalistycznego świata. Dopiero po tym wydarzeniu Rosja i kraje, na jakie rozpadnie się Federacja Rosyjska, będą mogły osiągnąć etap prawidłowego kapitalizmu z jego demokratycznymi instytucjami i dopiero wówczas będzie uzasadniona kulturalna walka lewicy demokratycznej z kapitalizmem o to, aby kapitalizm stał się bardziej podobny do swego wyidealizowanego obrazu, jaki usiłują nam narzucić bojownicy jedynie słusznej lewicy antytotalitarnej.
Oczywiście, wedle ich mniemania, kapitalizm pozostaje cały czas systemem wyzysku. Szczególnie klasy kreatywnej i Peryferii, ale nie blokuje wzrostu tendencji demokratycznych na tych obszarach. Włączanie tych obszarów w system kapitalizmu globalnego prowadzi do wzrostu nastrojów demokratycznych i do postulatów demokratycznych w społeczeństwach Peryferii, co jest właściwą drogą do włączania się tych krajów do walki antykapitalistycznej w ramach instytucji demokratycznych kapitalistycznego Centrum. Dlatego uzasadnione jest obalanie systemów niedemokratycznych na obszarach Peryferii eksploatowanych przez Centrum, ponieważ te systemy nie rokują nadziei na demokratyczną walkę społeczną, ale będą powielaniem zniewolenia w modelu systemu radzieckiego, choćby były skuteczniejsze w obalaniu bezpośredniej zależności od kapitalistycznego Centrum. Nie o to jednak chodzi, ale o to, aby walka toczyła się w ramach instytucji demokratycznych, które są nieodrodnym dzieckiem systemu burżuazyjnego.
Jednym słowem, Zbigniew M. Kowalewski i lewica antytotalitarna powielają dziś schematy rozumowania i spory, jakie toczyły się w Rosji przed Rewolucją między bolszewikami a mienszewikami i eserami, a wcześniej jeszcze ze zwolennikami sprowadzenia Rosji na tory „normalnej” gospodarki kapitalistycznej. Z tych wszystkich dyskusji wynika jednoznacznie, że rewolucja w Rosji nie ma prawa bytu nawet nie dlatego, że jest to kraj zapóźniony w rozwoju kapitalistycznym, ale dlatego, że nie ma on najmniejszych szans na stanie się „normalnym” kapitalizmem. Ze względów, o których pisze jasno Kowalewski. Dlatego każdy ruch separatystyczny na rzecz rozpadu Rosji na danym obszarze jest ruchem postępowym, nawet jeśli prowadzi do umocnienia kapitalizmu jako takiego, w dowolnej formie, z faszyzującą włącznie.
Argumenty dotyczące gospodarki agrarnej, na jakie powołuje się Kowalewski, są raczej przebrzmiałe w dobie globalizacji kapitalistycznej. Niemniej, w warunkach sankcji ekonomicznych nabierają one rosnącego znaczenia. Wydaje się więc, że zadaniem sankcji ekonomicznych jest utrzymywanie Rosji w warunkach, które nie pozwalają jej na wydostanie się z pułapki rozwojowej, w jakiej chcą ją trwale postrzegać drobnoburżuazyjni demokraci typu Kowalewskiego. Z samej logiki wywodu, na jaki powołuje się ZMK, wynika, że tak w ramach globalnego kapitalizmu, jak i w ramach globalnego socjalizmu, system polityczny Rosji nie byłby skazany na fatum, którego uczepili się przeciwnicy Rewolucji i bolszewików, aby dyskredytować tych ostatnich.
Kowalewski udaje, że nie rozumie, o co chodziło Leninowi w jego polityce wobec Ukrainy i pozostałych państw, którym przyznano prawo do samostanowienia. Ale jeżeli faktycznie nie rozumie, to tym gorzej dla niego.
W szczególnym przypadku obecnych wydarzeń, kiedy to w tradycji bolszewickiej i wbrew reżymowi Putina, ludność Donbasu jest gotowa walczyć o samostanowienie w ramach odzyskanego ZSRR, tacy ludzie jak Kowalewski oraz rosyjska lewica ślepo zapatrzona w antybolszewicką lewicę zachodnią zgodnym chórem popierają nieuchronną masakrę tej ludności ze strony reżymu kijowskiego, kiedy zabraknie ochrony putinowskiej despotii. A Putin odstąpi od tej ludności choćby za złudzenie jakiejkolwiek namiastki akceptacji ze strony Zachodu. Nostalgia za ZSRR jest dla tej ludności wyrokiem skazującym w oczach postępowej lewicy Zachodu.
„Naukowe” podstawy tej zapiekłej nie od dziś nienawiści do ludności Donbasu wyłożył w swoim artykule właśnie Z. M. Kowalewski. Reżym Putina kontynuuje działania Gorbaczowa i Jelcyna mające na celu wejście Rosji w obręb systemu kapitalistycznego. Tylko znalezienie się w tym systemie daje Rosji możliwość na przekształcenie się w demokrację burżuazyjną. To jednak dla kapitalistycznego Centrum z USA jako ośrodkiem jest nie do przyjęcia, ponieważ stwarza zagrożenie dla amerykańskiej hegemonii przez stworzenie silnego ośrodka gospodarki w Europie. Droga do demokracji poprzez rozwój kapitalistyczny jest dla Rosji bardzo długotrwała i najeżona koniecznością walki o niezależność i hegemonię. Związek z europejskim kapitałem jest dla niej drogą podległości i barier w rozwoju demokracji. Dużo lepszą drogą jest droga przez rewolucję socjalistyczną. I tę drogę wybierają obecnie masy w sposób instynktowny. Jednak dla lewicy socjaldemokratycznej jest to nie do przyjęcia, ponieważ warunkiem rozwiniętej demokracji w kapitalistycznym Centrum jest zniewolenie i wyzysk Peryferii, które nie mają opcji demokratycznej. Dlatego lewica antytotalitarna ma mniejsze poczucie winy za ich gnębienie i wyzysk przez demokratyczne państwa rozwiniętego kapitalizmu. Wszak model Rosji jest tylko modelem poglądowym. Wszystkie despotie świata nie będące na głównej ścieżce rozwoju kapitalizmu są w gruncie rzeczy powtórzeniem takich rosyjskich despotii. Dla nich jedyna droga demokratyzacji to „kolorowe rewolucje”.
Na froncie ukraińskim: ночь на Пасху:
Jakże się tu nie zgodzić z blogerem? Ja tam zawsze walczę na cudzym terenie. Na swoim trzymam jeże. Tymczasem ВСЕЛЕННАЯ ВНУТРИ И СНАРУЖИ ПРИОТКРЫВАЕТ ТРЕТИЙ ГЛАЗ:
W tej sytuacji polecam концерт в домашней Студии:
W końcu Żydzi i prawosławni mają dziś święta – PASCHA TO NIE TYLKO PYSZNY DESER.
Stawiam na jeże.
Bajobongo.
Włodek Bratkowski, Antonio das Mortes i Omega Doom
24 kwietnia 2022 r.