Stalin słusznie zauważa w pracy Ekonomiczne problemy socjalizmu, że produkcja towarowa prowadzi do kapitalizmu tylko w przypadku, jeśli istnieje prywatna własność środków produkcji i jeśli siła robocza pozostaje towarem rynkowym, swobodnie kupowanym i wyzyskiwanym w procesie produkcji.
Prywatna własność środków produkcji może występować bez urynkowienia siły roboczej, np. w niewolnictwie. Tymczasem, uwaga była raczej zazwyczaj nakierowana na wymianę towarową. Zniesienie pieniądza i zniesienie wymiany towarowej było częściej rozpatrywane jako sposób wprowadzenia społeczeństwa bezklasowego. Może jest to związane z tym, że w kapitalizmie siła robocza jest także kupowana na rynku, tj. na rynku pracy.
Skoro środki produkcji są własnością nie prywatną, ale socjalistyczną, system pracy najemnej nie istnieje i nie istnieje wyzysk, to – jak pisze Stalin – jak może produkcja towarowa prowadzić do kapitalizmu. I całkiem słusznie.
Gdzie jednak pisze nieprawdę?
Otóż, ZSRR nie wyeliminował wyzysku. Do jakiego stopnia likwidacja bezrobocia jest synonimem zniesienia pracy najemnej? Przyspieszona w latach 90-tych transformacja kapitalistyczna, zamiast znieść system wyzysku poprzez zniesienie systemu pracy najemnej dodała pozostałe elementy niezbędne (choć niewystarczające, jak słusznie zauważa Stalin) do powrotu do kapitalistycznego sposobu produkcji: produkcję towarową.
Stalinowcy – za przykładem Stalina – uważają, że dla oddalenia zagrożenia powrotem do kapitalizmu, należy znieść dualizm form własności i własność grupową (kołchozową) zastąpić własnością państwową. Lewica antystalinowska uważa natomiast, że własność państwowa nie jest własnością uspołecznioną i jako taka rodzi stosunki wyzysku.
Mamy więc sytuacje, w której – zgodnie z rozumowaniem Stalina – własność grupowa nie przedstawia większego problemu, ponieważ warunkiem kapitalistycznych stosunków produkcji pozostaje charakter towarowy siły roboczej, a nie produkcja, a tym bardziej obrót towarowy. Zgodnie z rozumowaniem Stalina, który we własności upaństwowionej widzi całkowite zniesienie towarowego charakteru siły roboczej, a jednocześnie dostrzega problemy gospodarcze związane z podstawowymi dobrami codziennego utrzymania (wyżywienia) społeczeństwa, powstaje niejasność i niepewność. Mimo bagatelizowania produkcji towarowej w teorii, w praktyce Stalin zaczyna traktować ją podejrzliwie, ponieważ nie ma innej możliwości (w jego mniemaniu), aby odrodziły się stosunki kapitalistyczne. Nie przyjmuje do wiadomości, że zarodek tych stosunków może się kryć w sektorze własności państwowej. Nie może i nie chce dostrzegać, że problem stanowi właśnie wyzysk klasy robotniczej, która nie straciła charakteru bycia siła roboczą, pracą najemną, podlegającą wyzyskowi.
Własność państwowa wydaje się Stalinowi z definicji własnością socjalistyczną, ponieważ podmiotem własności – przynajmniej formalnie – jest społeczeństwo jako całość. Różnica z lewicą antystalinowską polega na tym, że dla tej ostatniej własność państwowa nie chroni przed zawłaszczeniem dyspozycji własnością przez biurokrację, czyli grupę społeczną, która uzurpuje sobie status klasy właścicieli środków produkcji w sytuacji braku klasy kapitalistów. Mniejsze znaczenie ma to, czy biurokracja jest klasą czy quasi-klasą. W każdym razie, biurokracja jest tym podmiotem, który wyzyskuje społeczeństwo złożone z pracowników najemnych.
Taka jest doxa lewicy antystalinowskiej.
Lewica robotnicza nie zatrzymuje się na tym powierzchownym aspekcie zagadnienia i wnika głębiej.
Przede wszystkim, jeżeli pozostałością kapitalistycznego sposobu produkcji, formą przejściową, jest w mniemaniu ogólnym rolnictwo chłopskie, to w mieście jego odpowiednikiem jest przemysł. Sektor przemysłowy, a nie wszelkiego typu sfery usługowe, stanowiące nadbudowę społeczną, a nie jego produkcyjną bazę. Rolnictwo pozostaje sektorem produkcyjnym, chłopstwo jest poprzednikiem robotnika w sferze produkcji i jego wyzysk stanowił w czasach przedkapitalistycznych prototyp relacji wyzysku, klasowego antagonizmu.
Stalin nie bierze więc pod uwagę specyficznego statusu klasy robotniczej w socjalistycznym sposobie produkcji okresu przejściowego. Co więcej, wraz z lewicą antystalinowską podziela pogląd, że podmiotem własności socjalistycznej pozostaje całe społeczeństwo. Tymczasem, dla lewicy robotniczej, zasadnicze znaczenie ma rozróżnienie wyzysku w sferze produkcji od wyzysku w pozostałych sferach obrotu rynkowego.
Towarowy sposób produkcji w sferze nadbudowy istotnie nie ma większego znaczenia, jeśli zachowany jest sposób produkcji typu socjalistycznego. Co oznacza, że w sferze produkcji materialnej (produkcja bogactwa społecznego, materialnej bazy funkcjonowania całości włącznie z nadbudową) wymogiem jest zniesienie statusu najemnej siły roboczej robotnika przemysłowego. Zgodnie z teorią Marksa, dopiero wówczas produkcja ma charakter produkcji socjalistycznej, zaś własność – charakter uspołeczniony.
Lewica antystalinowska, ale nie robotnicza, przyjmuje za Stalinem (który przyjmuje to za lewicą głównego nurtu II Międzynarodówki), że uspołecznienie oznacza dyspozycję własnością (a więc produktem), jeśli cały kolektyw decyduje o przeznaczeniu owego produktu. W szczególności, ponieważ lewica wolnościowa postrzega społeczeństwo jako zbiór wolnych komun, społeczności lokalnych, gdzie produkcja na własne potrzeby nie stoi w konflikcie z dyspozycją produktem przez całość komuny, nie ma znaczenia wyszczególniona rola klasy bezpośrednich producentów – klasy robotniczej. Wyłączność dyspozycji przez klasę robotniczą produktem jest uważane w lokalnej komunie jako przejaw dyktatu uprzywilejowanej klasy.
Ponieważ większość lewicy antystalinowskiej jest w gruncie rzeczy wychowana na wzorcach wolnościowych i anarchistycznych, podmiotowość producenta, klasy robotniczej, nie odgrywa więc roli. Biurokracja jawi się wręcz jako emanacja wniosków wynikających z błędnego modelu dyktatury proletariatu. Wystarczy bowiem, aby biurokracja (w postaci awangardy partyjnej powiązanej z kierownictwem aparatu państwa) powołała się i zastąpiła niemożliwą klasę robotniczą w charakterze podmiotu, żebyśmy mieli do czynienia z modelem autorytarnym, antydemokratycznym, zaprzeczającym hasłu własności ogólnospołecznej.
Co śmieszniejsze, antystalinowska lewica wolnościowa i Stalin jako taki łączą się zgodnym definiowaniu własności ogólnospołecznej jako własności pozostającej w dyspozycji przede wszystkim pozaprodukcyjnego segmentu społeczeństwa.
Teoretycznie, w modelu stalinowskim, klasa robotnicza powinna mieć wyróżnione miejsce w hierarchii dyspozycji własnością ogólnospołeczną. Wynikałoby to z historycznej roli, jaką klasie robotniczej przypisywał Marks, ale od tamtej pory narosło bardzo wiele interpretacji dotyczących roli i definiowania klasy robotniczej, a ściślej – proletariatu. Zaś to proletariat, a nie explicite klasa robotnicza, jest elementem hasła dyktatury proletariatu. Proletariatem może być / jest całość pracowników najemnych, a więc – w czym rzecz?
Rzecz więc w tym, że kapitalistyczne stosunki produkcji, które są podstawą możliwości powrotu kapitalizmu jako takiego, są związane z produkcją środków niezbędnych dla materialnej reprodukcji społeczeństwa. Kapitalizm jako system dynamicznego rozwoju stworzył warunki dla rozwinięcia szerokiej sfery nadbudowy kulturowej i cywilizacyjnej, która wspomaga po części dalszy dynamiczny wzrost sposobu produkcji, chociaż nie w sposób bezpośredni. Socjalizm, w rozumowaniu Marksa, przejmuje model rozbudowywania sfery nadbudowy, ponieważ podtrzymuje intensywny wzrost ekonomiczny, niekoniecznie mierzony tymi samymi miernikami – co pokazuje dalszy rozwój globalnej gospodarki. Rozbudowa i kontynuacja sfery nadbudowy nie jest związana z kapitalistycznymi stosunkami produkcji w sposób bezpośredni ani konieczny. Relacje między pracownikami sfery nadbudowy a kapitałem tejże sfery mają charakter bardziej zróżnicowany i złożony niż relacje między robotnikiem a kapitalistą w sferze produkcji. Wynika to z charakteru pracy zatrudnionej w produkcji – pracy niewykwalifikowanej i statystycznie dostępnej w nieograniczonej ilości. To wszystko jest częścią definicji wyzysku w historycznym wymiarze.
Logicznie rzecz biorąc, wraz ze starzeniem się kapitalizmu, relacje wyzysku charakterystycznego dla sfery produkcji – niezbędnego warunku istnienia kapitalistycznego sposobu produkcji – zawężają się do bardzo ograniczonego wycinka życia społecznego. To sprzyja zwycięstwu modelu socjalistycznego i jest przedstawiane w literaturze marksistowskiej jako budowanie przez kapitalizm warunków dla socjalistycznego przewrotu.
Jeżeli jednak uznajemy, że relacje wyzysku produkcyjnego, fundamentu kapitalistycznych stosunków produkcji, dotyczą całości społecznego zatrudnienia (nawet w przyszłościowej dla socjalizmu sferze nadbudowy kulturowej), to popadamy w paradoks uznania, że przejście do socjalizmu jest niemożliwe.
Pracownicy sfery usług nieprodukcyjnych mają specyficzny stosunek do sfery produkcji materialnej. Relacja między wartością kapitału zmiennego a wartością dodatkową, stanowiącą bazę dla możliwości rozwijania sfery nieprodukcyjnej sfery nadbudowy, ma charakter sprzeczności, konfliktu interesu. To wynika wprost z marksowskiej formuły wartości towaru: pomijając jako nieistotny kapitał stały, zauważamy, że wielkość wartości dodatkowej (bazy dla rozwijania sfery nieprodukcyjnej, nadbudowy kulturowej) zależy bezpośrednio od wielkości kapitału zmiennego (puli wynagrodzeń dla pracowników produkcyjnych).
Lewica antystalinowska na równi z kolegami stalinowcami odmawia zauważenia, że antagonizm klasowy dotyczy sfery produkcji materialnej, bogactwa materialnego społeczeństwa. Antagonizm klasowy istniał także w społeczeństwach, w których sfera niematerialna, nadbudowa, była minimalna. Sfera nadbudowy obejmowała grupy społeczne uzależnione od mecenatu klas właścicieli środków produkcji. Przez większość historii miała charakter warstwy uprzywilejowanej w stosunku do klasy bezpośredniego producenta i zachowała charakter roszczeniowy w tym względzie.
Nie zaprzeczając znaczeniu tej warstwy społecznej, warto zauważyć, że wytwarza ona wszystko, poza tym, co stanowi przedmiot konfliktu klasowego. Ta warstwa jest przedsmakiem bezklasowych stosunków przyszłości socjalistycznej i nigdzie w teorii marksizmu nie przewidywano dla niej losu klasy robotniczej, a mianowicie jej zniesienia, jej unicestwienia wraz z likwidacją klasy kapitalistycznej.
Jeżeli więc kolega Roman Osin rozpływa się w zachwytach nad myślą Stalina zawartą w wiekopomnej pracy Stalina Ekonomiczne problemy socjalizmu w ZSRR – patrz: Проблемы социализма в СССР – 70 лет спустя // Диалог. Комолов & Осин
– to nie przejawia świadomości tego, jak bardzo Stalin jest bratem syjamskim współczesnych i historycznych antystalinowców w ich przekręcaniu teorii ekonomicznej Marksa. Fakt, że wychodząc z tego samego błędu, rozwijają oni swoje rozumowanie innymi ścieżkami, nie zmienia faktu, że są to bliźniacze sposoby myślenia. Co najważniejsze, oba nie prowadzą do efektywnego przezwyciężenia kapitalistycznych stosunków produkcji.
Co wykazują swoim historycznym doświadczeniem, dostępnym nam wszystkim gołym okiem:
Ewa Balcerek i Włodek Bratkowski
28 grudnia 2022 r.