z cyklu „Jaja jak czerwone berety”
Na siedem naszych wrześniowych tekstów raptem dwa (samo przez się rozumie, że to moje felietony) przebiły się w prywatnych grupach (w tym również w tej której jestem ubezwłasnowolnionym adminem). Resztę (czyli pięć) odgórnie zablokowano jako spam, w tym mój własny osierocony felieton. Nie wiem jak Wy, ale ja czuję się mimo wszystko wielce usatysfakcjonowany.
Wiem, że sierota sobie poradzi.
Zresztą czeka w doborowym towarzystwie, zważywszy na wysoko ustawioną poprzeczkę. Nie wiem jakim cudem on nad nią przeszedł? Raczej pod nią. Co by nie mówić MAMY DO CZYNIENIA ZE ŚMIECIEM W DOBOROWYM TOWARZYSTWIE „ŚMIECI”.
Wiem o czym mówię, bo poniekąd w tym robię. I prawdę mówiąc nigdy nie liczyłem na akceptację wysoko postawionych oprychów.
IDĘ JAK RUSKI CZOŁG. Co z tego, że podbity?
Po śmieciach idę.
Ameryka czeka na mnie. Oto dowód nie do zbicia: Five Finger Death Punch – Wash It All Away
Ale, żeby ze mną dyskutować trza znać przede wszystkim języki.
A i tego mało.
Pokrótce wytłumaczę CO JEST GRANE.
Weźmy dla przykładu końcówkę wyróżnionego jako spam felietonu (mniejsza o podwieszony pod felietonem ładunek). Oto cytat: „Nie chcę przeciążać felietonu. Tym samym nadam mu postać skrzydlatą.”
Nie każdy ten zwrot skojarzyłby z „kolibrem”.
Podziwiam przenikliwość decydentów na Facebooku.
Szkoda jedynie, że wyróżnienie mojego felietonu nie zapobiegło nocnym atakom „kolibrów” na ukraińskie elektrownie.
Szczerze żałuję.
I idę dalej skoro mnie wołają
No, niech mnie ktoś wreszcie powstrzyma – przejmie się losem sieroty.
Wyobraźcie jaki osamotniony jest on w doborowym towarzystwie.
– Kochany, już idę.
– Nie pękaj – jesteś cząstką mego serca.
Włodek Bratkowski
12 września 2022 r.