z cyklu „Jaja jak czerwone berety”
Tym razem pozwolę sobie zacząć od Południowej Ameryki, a ściślej Brazylii – na niej bowiem obecnie koncentruje się uwaga radykalnej lewicy – udzielając głosu Błażejowi Bielawskiemu: „Wczorajsze zwycięstwo Luli można potraktować jako ukoronowanie kolejnej, trzeciej w ciągu dwóch dekad lat, fali lewicowego przypływu politycznego w Ameryce Łacińskiej uważanej za geopolityczne podwórko amerykańskiego hegemona.
Ale jest dużo znaków zapytania co do przyszłości lewicowych rządów w Brazylii.
Niewielka różnica przewagi Luli nad Bolsanaro to objaw silnie spolaryzowanego społeczeństwa brazylijskiego i powód do obaw o losy lewicowej władzy. Pytanie jakie się nasuwa to dlaczego ludzie z takim oporem kontestują władze odchodzącej prawicy i lewica wygrywa z taką niewielką przewagą? Rzeczywista ekonomiczna władza oligarchii i rola manipulatorskiej roli prasy w ich rękach to znacząca ale tylko część sprawy. Z punktu widzenia lewicy problem tkwi w samym charakterze lewicowej władzy, która jak rządziła krajem to zwykli ludzie nie mieli poczucia że to ich rząd. Historia pokazuje że w praktyce kapitalistycznego społeczeństwa polityka łagodzenia sprzeczności społecznych poprzez politykę umiarkowanego progresywizmu w wykonaniu lewicy nie jest w stanie ostatecznie je rozwiązać bez likwidacji kapitalistycznego modelu gospodarczego. Korowód przypływów i odpływów lewicowych fal władzy w układzie parlamentarnej demokracji pod kontrolą kapitalizmu okazuje się być więc trwałym politycznym krajobrazem Ameryki Łacińskiej.
Być może czynnikiem który będzie sprzyjał do bardziej odważnych zachowań brazylijskiej lewicy i jej lewicowych sąsiadów jest sytuacja międzynarodowa i słabnąca rola USA. Najbliższe wybory śródokresowe u amerykańskiego hegemona stanowią taką okazję.
Kiedy Republikanie w przyszłym tygodniu zabiorą Izbę Reprezentantów i być może Senat USA, czyniąc administrację Bidena kulawą kaczką. Nie będzie zbyt wielu powodów do ocieplenia stosunków między Brazylią pod rządami Luli a Stanami Zjednoczonymi, gdzie Republikanie wzmacniają amerykańską władzę antysocjalistyczną retoryką. To dobry moment na śmiałość i usamodzielnienie dla lewicowych rządów AŁ. W tym wzmocnienie BRICS, wprowadzenie nowej waluty i pełne włączenie Ameryki Łacińskiej w proces przeciwdziałania hegemonicznym ambicjom Waszyngtonu” (patrz: jego profil na fejsie).
Na miejscu Błażeja swoją wypowiedź skończyłbym przed „BYĆ MOŻE” na „trwałym politycznym krajobrazie Ameryki Łacińskiej”. I co najważniejsze dałbym se wreszcie spokój z „falami lewicowego przepływu” i to nie tylko w podbrzuszu USA. Łudzić się zawsze można, ale jednak Rosja do USA się nie umywa, a Chinom daleko do ZSRR. Niedościgniony na polu złudzeń, mistrz nad mistrze, Borys Kagarlicki, co do sukcesów kolejnej fali lewicowych przypływów tym razem nie jest nastawiony aż tak optymistycznie. Czyżby darował sobie wspomniane scenariusze w podbrzuszu Ameryki?
Nietrwałość i bezpłodność lewicowych rządów na tym obszarze jest faktem, choć nie zawsze w parze chodzi.
Skąd my znamy te tańce-łamańce?
Przypominają się ostatnie lata ZSRR.
Koszula zawsze bliżej ciału. Ale skoro już radykalna lewica chce jeszcze raz zatańczyć za swego krótkiego i podłego żywota zapraszam po sąsiedzku na PARTY NA ZAKARPACIU: obowiązkowo w karnych batalionach. Może tam spotkacie przyjaznych Rusinów i węgierskich braci. Z całego serca tego Wam życzę.
Rozumiem, że „moja” wizja nie jest zbyt optymistyczna i przede wszystkim brak mi autorytetu Piotra Ikonowicza. Takoż nieodzownej charyzmy „Ciszy”. Zatem postaram się wizję tę nieco zniuansować – pokazać optymistyczne perspektywy, wręcz REALISTYCZNE, ustępując drogę MŁODYM MARKSISTOM:
Co ważne – nie epatując własnym zdaniem. Jakie ono w końcu ma znaczenie? Ma się rozumieć w przeciwieństwie do postawionego przez nich pytania: КОГДА РАСПАДЁТСЯ РОССИЯ?
Pewnie nikt nie zaprzeczy, że już sam proces rozpadu ma niebagatelne znaczenie, skoro jest zaledwie kontynuacją ROZPADU ZSRR?
Na razie wątpliwe sukcesy armii rosyjskiej pozwalają ukraińskiej propagandzie wiązać nadzieje na zwycięstwo ukraińskiej armii, wspieranej przez USA i resztę „cywilizowanego świata”, właśnie z rozpadem sąsiada.
Bynajmniej nie wszyscy Rosjanie w to wierzą, większość z nich jest wręcz pewna ostatecznej wygranej Rosji. Eksperci jednak muszą się liczyć z realiami, choćby ruchami kolejnego https://vz.ru/opinions/2022/10/30/1184249.html
W końcu każdy sobie rzepkę skrobie, tradycyjnie licząc na WIELKIEGO BRATA i zbrojąc się po zęby.
W przeciwieństwie do Jacka Cezarego Kamińskiego i jemu podobnych, kibicem nie jestem, a tym bardziej kibolem, ale zdaję sobie sprawę, że ktoś już nieźle podgrzał atmosferę, skoro odkrywcza myśl ВСЕМ ГОРЕТЬ wreszcie dotarła na sale koncertowe i wkrótce dotrze na stadiony. Nie jestem też fanem rosyjskiej grupy rockowej „АлисА”. Ale emocje można zrozumieć.
A jeśli ktoś jeszcze słucha pułkownika rezerwy Семена Багдасарова, skądinąd sympatyka carów, na „Sołowiow live” zdaje sobie sprawę (spożywając zakazany owoc), że idzie nie tylko wielki kryzys ekonomiczny (to to już nieomal każdy czuje na własnej skórze), ale i WIELKA PORUCHA, CO TO LEWICĘ WYRUCHA, o Rosji ma się rozumieć nie zapominając.
WIELKA PORUCHA STĄPA KROK PO KROKU, A WSPÓŁCZESNA LEWICA NA KAŻDYM KROKU DUPY DAJE.
Przyczyny nie raz już omawialiśmy.
Lewica nie załapała.
I wszystko na to wskazuje, że już nie załapie.
Amen.
Antonio das Mortes
2 listopada 2022 r.