Pewnie też tak macie. Dowód – na jej profilu. Teraz wyszło, że to prawdziwa wiedźma, co na kwarantannie trzyma mnie o suchym pysku. Przez takie jak ona przemysł alkoholowy w Polsce się zwija, gdy u sąsiadów i za oceanem bije dobowe rekordy.

A tak od święta to wiedźmin.

Teraz loty wstrzymane, więc walę nowym bursztynowym szlakiem przez Ukrainę. Ktoś mi po drodze podmienił wojskowy plecak. Wyszło, że to rozpromieniona agroturystka z Wojsk Ochrony Pogranicza (zapewniam: z tymi terytorialnymi nie mają one nic wspólnego). Dobrze, że wziąłem od niej namiary.

Spotkaliśmy w knajpie na Wołyniu.

Znacie te klimaty – uchwycił je Roman P. Też lubię dzierlatki. Ale tym razem trafiła mi się istna sprężyna, nie jakaś tam szprycha. No, ale wiecie – mam zasady. Nie piję, nie palę, nie podrywam, ale… jak już piję to piję.

Nie tańczę.

Stoję po prostu, lekko się kiwam na nogach, a ona raz się zwija, raz rozwija

w takt wpadającej w ucho piosenki Grace Jones. A gapiów dookoła! Same znajome twarze. Pewnie kojarzycie – to typy spod ciemnej gwiazdy
(https://youtu.be/kszLwBaC4Sw).

Załapałem, jak mnie dopadną trafię na oddział zakaźny. U jednego przyuważyłem nawet skafander zamaskowany pod kombinezon.

Może kogoś pociąga ta perspektywa? Nie liczcie na mnie.

Mam jasne zadanie. Plecak odzyskałem, więc się zrywam. Została tylko natrętna melodia (https://youtu.be/nIN3IE3DHqc) scalona z obliczem nowego Wiedźmina o jakże znajomych kształtach – drobny/drobna, jak Roman P., i chorobliwie zazdrosna o finał.

Już w półfinale czułem się jak manekin – nogi odmawiały mi posłuszeństwa (https://youtu.be/YMCKj6LDZ2U), gdyby nie mocne ramię i – to już wiecie – LEWA ZWICHNIĘTA…

W Mińsku złapałem kontakt o imieniu Paweł – dostałem go od nowej dziewczyny Stevena Seagala. Zna go pewnie z katorgi. Stąd też namiar na imienniczkę Tierieszkowej na Ukrainie. Jak jej było – Wala? W twiście jestem dobry.

Stąd to już tylko Donbas – Ługansk (Woroszyłow!) i Donieck (Stalino!) i dalej to już… pieszo do Moskwy.

GDYBY NIE LEWA ZWICHNIĘTA – Aleksandr Rodżers i Siergiej Kurginjan – byłbym już na miejscu. A tak muszę przedzierać się przez „ЗА ПРАВДУ”, zasieki „СУТИ ВРЕМЕНИ” i MIT STALINA.

Ledwo uszedłem z życiem, powołując się na nową dziewczynę Seagala, ale co się musiałem nasłuchać (https://youtu.be/li-jyLJZpDU).

To moja przepustka do Moskwy.

Teraz stale kursuję między Moskwą, Leningradem, Niżnim Nowogrodem, Jekatierienburgiem, Samarą, Pienzą i Chabarowskiem.

Na rodzinnym zadupiu, by ogarnąć nieomal całą lewicową rodzinkę, wystarczy siedzieć w Warszawie.
Halo, Wiedźmin, cele uchwycone, zlokalizowane (siedzą jak trusie na kwarantannie) – podaję namiary. Pierwszy cel – dacza Borysa Kagarlickiego.

– Odpalam: http://www.1917.net.pl/node/24113.

Złoto dla zuchwałych. Trafiłem złotą żyłę.

Włodek Bratkowski
27 kwietnia 2020 r.