Wydaje się uzasadnionym podejrzenie, że hałaśliwe lamenty na temat pandemii przykrywają nieczyste sumienie polityków, którzy za wszelką cenę pragną ukryć prawdziwe, systemowe korzenie prognozowanego od roku kryzysu jako kryzysu głębszego niż ten z lat 30-tych ub. wieku.
Dodatkowo, pod przykryciem pandemii, prowadzona jest czystka gospodarki w neoliberalnym stylu. Trudno oprzeć się wrażeniu, że politycy poświęcają drobny biznes, który i tak zawsze pada ofiarą kryzysu, osłaniając tych, którzy „są za duzi, aby upaść”. Taki kontrolowany chaos, mający na celu zmobilizowanie mocy do przejścia od fazy „twórczej destrukcji” do fazy odbudowy gospodarki na zgliszczach. Z tym, że tym razem, czerpiąc z doświadczenia minionych kryzysów i radzieckich podręczników ekonomii politycznej, politycy mają nadzieję, że uda im się zgasić pożogę rozniecając tu i ówdzie małe pożary, nad którymi łatwo zachować kontrolę.

Upadek drobnego biznesu przy jako takiej ochronie socjalnej drobnych właścicieli oraz pracowników owych małych firm, którzy zasilają szeregi bezrobotnych, stanowi zaczyn polityki odbudowy. BĘDZIE CO ODBUDOWYWAĆ – SZTUCZNIE WYTWARZA SIĘ „OTOCZENIE NIEKAPITALISTYCZNE”. Należy zachować zdolność popytową ludności, która niezbędna będzie do rozkręcenia gospodarki po „oczyszczającym” upadku i „twórczej destrukcji”.

Przy okazji następują przemieszczenia własnościowe, albowiem bogaci, w tym banki, przejmują zazwyczaj realny majątek upadających firm oraz majątek prywatny ich właścicieli, powodując kolejny etap zawężania elity (centyla posiadającego ponad 90% bogactwa świata, jeśli wierzyć T. Piketty’emu). To może powodować bunty społeczne, a więc plan nie zapewnia z góry sukcesu. Nastroje i reakcje zdesperowanego społeczeństwa mogą być nieobliczalne.

Skuteczność tarcz finansowych i ochronnych w stosunku do sektora drobnej wytwórczości i usług zależy od stanu produkcji przemysłowej. Rosyjski ekonomista, S. Głazjew z tym faktem właśnie kojarzy skuteczność gospodarki chińskiej w wychodzeniu z zapaści, a nawet w tym upatruje szansy na ekspansję gospodarki chińskiej. Wyprowadzenie własnego przemysłu poza wysokouprzemysłowione Centrum oraz zniszczenie go w epoce transformacji przez kraje poradzieckie (inaczej niż Chiny) utrudnia politykę wyprowadzania kraju z zapaści ekonomicznej. Bez dwóch zdań, mamy do czynienia z globalnym przegrupowaniem na międzynarodowym rynku i w ramach międzynarodowego kapitalistycznego podziału pracy.

Przyspieszenie programu reindustrializacji wymaga zdyscyplinowanej i spauperyzowanej rezerwowej armii siły roboczej. Pada pomysł na stopniowe i spokojne wdrażanie programu reindustrializacji. Chaos spowodowany pandemią daje fory silniejszym i lepiej przygotowanym, świadomym tego, co się dzieje. Wedle Głazjewa, świat, który się wyłoni w wyniku tych wszystkich procesów będzie charakteryzował się podziałem na różne obszary wpływów kilku dominujących gospodarek, które wygrają ów wyścig.

Taki jest scenariusz optymistyczny, kreślony przez tych, którzy chcieliby uniknąć konfrontacji militarnej jako recepty na kryzys.

Można zaryzykować hipotezę, że konserwatywne siły polityczne (w rodzaju Trumpa) są gotowe na porozumienie w kwestii nowego podziału obszarów wpływów. Jest to całkowicie odmienne podejście od podejścia Demokratów, którzy programowo usiłują zachować hegemonię USA wbrew logice procesów gospodarczych, które zachodzą w świecie. W tym celu odwołują się do nagiej siły, w obronie… demokracji. Nie ma mowy o alternatywnych ośrodkach regionalnej hegemonii.

Mamy do wyboru, jak zwykle, między dżumą a cholerą.

Program konserwatystów przewiduje przemianę świata w wioskę z wyrobnikami przypisanymi do ziemi (czytaj: do swoich domów i zakładów pracy), nie mającymi więcej niż potrzeba na przeżycie od wypłaty do wypłaty. Plus nieliczna elita, która nadzoruje ten cały interes i pilnuje, aby przeważał rozwój zrównoważony.

Program liberalno-lewicowy (w rozumieniu amerykańskim) przewiduje taki sam podział na elitę i masy, z tym, że mamy do czynienia z obszarami „elitarnymi” i obszarami produkcyjnymi, dostarczającymi materialnych podstaw dla utrzymania poziomu życia w pierwszym obszarze. Natomiast w obszarze „elitarnym” panuje względny egalitaryzm i demokracja, oparte na państwie socjalnym.

Program demokratyczny dla świata nie przewiduje bowiem zmiany układu globalnego, ale jest nastawiony na podtrzymywanie chaosu na zewnątrz, dzięki czemu jest w stanie utrzymać niestabilną równowagę u siebie i czerpać z zarządzania owym chaosem. Przedstawia się bowiem jako siła chcąca pomóc w naprawieniu i uregulowaniu chaosu, gdy w praktyce w efekcie nieodmiennie dochodzi do całkowitego zdestabilizowania sytuacji, przekształcającego się w stan permanentny, z którym społeczeństwom „elitarnym” przychodzi jakoś żyć w myśl zasady La Rochefoucauld, że zawsze mamy dość siły, aby znieść cudze nieszczęście.

Czy w tym całym chaosie, który grozi wyrwaniem się spod kontroli lewica potrafi zaproponować własną, socjalistyczną alternatywę? Oto jest pytanie…

https://www.msn.com/…/liczba-zgonów-z-powodu-k…/ar-BB13gV5z…

Ewa Balcerek i Włodek Bratkowski
29 kwietnia 2020 r.