Co do wyborów prezydenckich w Polsce, czy nakładającego się na to po części tygodniowego plebiscytu w sprawie poprawek do konstytucji w Rosji, od początku było dla mnie jasne, że ze względu na towarzyszące tym eventom uzasadnione emocje i okoliczności związane choćby z pandemią COVID-19 należy, wobec towarzyszących tym eventom zjawisk z pogranicza polityki i psychiatrii, zachować należny dystans. Co w życiu codziennym problemem nie jest bynajmniej – gorzej rzeczy mają się w gronie znajomych na Facebooku. Wyraz temu dał Piotr Ikonowicz na swym profilu w kilku krótkich postach. Cytuję z pamięci, gdyż jakiś czas temu usunął mnie z grona swoich znajomych, podobnie jak gros lewicowej rodzinki:

PIOTR IKONOWICZ: „Polska jest rozdarta. Jest świat mediów, polityki, reklam, świat tzw. elit i świat codzienny zwykłych ludzi, którym zagląda w oczy okrojenie etatu, wyrzucenie na śmieciówkę czy wprost zwolnienie z pracy. Te światy nawet się o siebie nie ocierają.”

„Napuszcza się na siebie dwie Polski. Tę wielkomiejską i prowincjonalną, tę wierzącą i niewierzącą, tę wykształconą i tę z wykształceniem zawodowym czy podstawowym. A ja nie chcę między nimi wybierać. Obie są mi bliskie, dlatego 12 lipca zostanę w domu.”

„Kiedy mówię, że nie głosuję, zwolennicy Trzaskowskiego gniewają się i oskarżają mnie, że jest to poparcie dla Dudy, a zwolennicy Dudy też się gniewają i twierdzą, że wybieram Trzaskowskiego. I jedni i drudzy się mylą. Nie wybieram nikogo. Bo ani jeden ani drugi nie zasłużył na mój głos. Bo podział jaki narzucają jest fałszywy.”

„Wciąż mi powtarzają: zapisz się do którejś z tych band, bo pozostaniesz na marginesie. Ja mam z tym problem. Nie jestem bandytą.”

Wydawało mi się, że jako osoba nierozpoznawalna – w przeciwieństwie do Piotra Ikonowicza – ba, bez charyzmy, w dodatku zaliczana przez lewicową rodzinkę do sekciarzy, dogmatyków i bandytów mogę wreszcie spać spokojnie. A tu proszę – nic z tych rzeczy. Nawet koleżanka z Biblioteki Narodowej, Katarzyna Kądziela, którą kiedyś zaprosiłem na grzyby, poprosiła mnie bym zbiorczo OPUŚCIŁ GRONO JEJ ZNAJOMYCH:

Katarzyna Kadziela (1 lipca o 22:55)

Bardzo ważny dla mnie post! Szanuję wszystkich moich fejsbukowych znajomych. Jednak jeśli ktoś nie dostrzega ważności drugiej tury wyborów i nie chce głosować a na dodatek zanudza mętną ideologią uzasadniając niepójście na głosowanie, proszę niech zrezygnuje z naszej znajomości. Te epistoły, te duszne rozterki nudzą mnie i złoszczą. To nie są „zwykłe wybory”. Tu chodzi o przyszłość naszą i naszych najbliższych. Więc jeśli nie idziesz glosować 12 lipca, wyjdź sam/a z grona moich znajomych. I przestań dręczyć głupstwami, które wypisujesz. Proszę.

MOGŁEM W KOŃCU COŚ ZROBIĆ DLA NIEJ. Na grzyby skoczyłem wówczas z inną, Kasia przed moment się zawahała, a była pierwsza w kolejce.
Ta pasja do wypadów na grzyby mi została – dziś ruszamy na grzyby ponownie o 13-tej – kłania się druga tura.

Wszystkich i wszystkie, które się nie załapały chciałbym pocieszyć – W POLITYCE PRZEZ DUŻE „P” TRZYMAM RĘKĘ NA PULSIE. Po likwidacji „komuny” w Seattle po miesiącu protestów widzimy już nową „ZONĘ BEZ POLICJI” tym razem w New Yorku:

A co za otoczenie – czegoś takiego nie zobaczysz w lesie.

To co nas łączy zapalonego grzybiarza z New Yorkiem – to błogosławione deszcze. U nas co chwilę leje.

Olewam wszystkich.

Włodek Bratkowski
3 lipca 2020 r.