Tęsknota do rewolucji, a w zasadzie do powrotu do reformistycznego aktywizmu, rzuca się na to czego brak jeźdźcom bez głowy. Niektórzy to coś zowią mózgiem. Inni opiewają jako miłość, przeważnie własną – nie obcą narcyzom obu płci.

Wreszcie mamy coś dla Was:

OGNIA!!!

Na „Strajku” pojawił się kolejny WYSPORTOWANY ZAWODNIK. Jego pierwowzór, Michał Nowicki, przeszedł już do historii politycznego wrestlingu, gdy padł jak rażony piorunem (patrz: załącznik nr 1). Teraz się odrodził jako uznany przez Bojana Stanisławskiego (ze „Strajku” i „Trybuny”) poważny – acz radykalny – lewicowy polityk, w dodatku na wygnaniu w Paryżu.

Jego sobowtór na „Strajku” tylko co oświadczył ku uciesze lewicowej rodzinki: „ZABAWA W WIĘZIENIE SKOŃCZONA, ODDAJCIE NAM PRAWO DO PROTESTOWANIA”.

I wnet Coronovirus, a za nim Lew Kaczyński i… co najważniejsze STRUKTURALNY KRYZYS GOSPODARCZY KAPITALIZMU USTĄPIŁ JAK ZA DOTKNIĘCIEM CZARODZIEJSKIEJ RÓŻDŻKI, biorąc pod uwagę trzeźwe spojrzenie Piotra Nowaka na stan polskiej gospodarki tu i teraz.

A oto stosowny cytat z dorobku nowego mistrza: „Galerie handlowe otwarte, produkcja w fabrykach pędzi pełną parą, przedsiębiorstwa liżą rany i czekają na upragnione zyski. Z ulgą może odetchnąć branża hotelarska, a już za chwilę kolejne – rozrywkowa, barowa i gastronomiczna. Pewnie za jakiś czas usłyszymy o wielkim zwycięstwie nad siłami epidemii i powrocie na ścieżkę wzrostu gospodarczego” (patrz: załącznik nr 2).

Nasz bohater – bijąc się w pierś – otwarcie żąda wolności zgromadzeń. Wow!!! – jaki odważny.

Jego zdaniem: „W maju 2020 roku w Polsce obowiązuje doktryna koronawirusa. Ograniczenia wolności i konstytucyjnych praw są utrzymywane nie z uwagi na niebezpieczeństwo epidemiologiczne, a z powodu bieżących potrzeb politycznych”. Stąd prosty jak drut wniosek: „Do czasu wyborów Polacy będą trzymani za mordę”.

Nie wiadomo jeszcze tylko „KIEDY MINIE STRACH”.

Stąd uzgodnione na szczycie Michał Nowicki – Bojan Stanisławski nowe hasło nowej radykalnej lewicy – ODWAGI! – jest w mocy.

I tak przeszliśmy w mig od teorii do praktyki – olewając pierwszą. To wspólna cecha nowej radykalnej lewicy, która pod ręką ma „komponenty do bomb” w rodzaju koktajli Mołotowa.

W TEJ SYTUACJI NIE POZOSTAŁO NAM NIC INNEGO TYLKO WKROCZYĆ NA MAŁĄ POLITYCZNĄ ARENĘ.

Wszak redakcje pism „Nowy Obywatel” (redaktor naczelny Remigiusz Okraska – usunął mnie z grona znajomych na fejsie po tym jak wymieniłem go z imienia i nazwiska w felietonie, w którym odnotowałem pod jakim Apelem i w jakim gronie złożył on swój podpis), „Strajk” (naczelny Maciej Wiśniowski – w temacie usuwania z grona znajomych go wyprzedził) i „Le Monde Diplomatique – edycja polska” (naczelny Przemysław Wielgosz nie dał się nawet zaprosić do grona znajomych na fejsie) przeżywają poważne kłopoty finansowe. WSZYSTKIE PROSZĄ O POMOC CZYTELNIKÓW W OBLICZU NADCIĄGAJĄCEGO ŚWIATOWEGO KRYZYSU.

KRYZYS TWÓRCZY PRZEŻYWAJĄ RÓWNIEŻ ICH CZĘŚCI SKŁADOWE.

Komu jak nie mi o tym sądzić? Tylko czekam, żeby o każdej z tych redakcji powiedzieć: JEŁOP PADŁ.

Przy okazji DYSTANS SIĘ SKRACA GWAŁTOWNIE. WRĘCZ SKOKOWO.

A tu proszę – nasz główny nośnik w „wolnym eterze” portal „WŁADZA RAD” z subkomendatem Uno na czele jest jakiś niemrawy i niedysponowany, by nie powiedzieć niedyspozycyjny. Wyraźnie opóźnia „DWUOSOBOWĄ KOLUMNĘ”.

STĄD KONIECZNOŚĆ WKROCZENIA W „WOLNY ETER” LEKKIEJ JAZDY.

W związku z tym reanimujemy portal internetowy PO PROSTU MARKSIZM (

Strona główna

). Zainteresowanych zapraszamy do współpracy. Nie muszę chyba powtarzać: WSZYSTKIE RĘCE NA POKŁAD!

Nam chodzi głównie o pióra i głowy.

Uwaga: teksty aktualne znajdziecie na pierwszej stronie – pozostałe w aktualizowanym na bieżąco archiwum. Tabor tradycyjnie pozostał w tyle – częściowo w gestii mało walecznej redakcji „Władza Rad”.

Jakże mi przykro.

Włodek Bratkowski
16 maja 2020 r.

ZAŁĄCZNIKI:

1. Mój felieton z 2004 roku:

WRESTLING POLITYCZNY

Popisowe „wcięcie” Jełopa na Indymediach zaskoczyło nie tylko anarcholi – rzuciło również na łopatki zwolenników „taktyki rozpływowej”. Jełop był górą. Tryumfował.

W ogólnym rozgardiaszu nikt nie zauważył, że Kapuś znów uszedł z życiem. I teraz, jak gdyby nigdy nic, przygotowywał się do zadania ciosu.

Cios miał swoją wymowę polityczną.

Kapuś niespodziewanie przedstawił zaświadczenie, że nie jest ojcem Jełopa. A zatem nie mógł rozwalić Konferencji Pracowniczej używając własnego nasienia.

Jełop nie dawał za wygraną. Wiedział przecież, że Kapuś „gadał” z jego matką – „kapował ABW i WSI”, którym matkowała CIA. Miał w tym swój interes, a zatem miał PLAN.

Jełop czuł, że WALKA TRWA, gdyż walka klas ogarnęła jego rodzinę. Matce miał za złe, że matkowała nie tylko jemu. Kapusiowi zawdzięczał kompleks Edypa.

Jełop, jak to jełop, nic nie kapował.

Mógł jednak liczyć na „lewicową rodzinkę”, a zwłaszcza na brata.

Brat miał charyzmę, a zatem kapował. Kapuś musiał być więc również JEGO ojcem. Ponadto był przecież jednym z ojców jego prac. Stąd te polityczne plagiaty.

Nic dziwnego, że był to starszy brat i wielki brat.

Brat uderzył z główki. Jełop padł… Kapusia w Łodzi nie było.

Nasz sprawozdawca, kompletnie zaskoczony Halk Chogan.

14 listopada 2004 r.

2. Piotr Nowak, Zabawa w więzienie skończona, oddajcie nam prawo do protestowania (https://strajk.eu/zabawa-w-wiezienie/…).