Wydawało nam się, że na współczesnej lewicy są jeszcze autorytety nie do podważenia. Gdzie my ich tylko nie szukaliśmy. Nawet wśród lewicy akademickiej. Wraz ze zmianą czasów i mód zmieniały się też autorytety na tej lewicy. Spora część zeszła już ze sceny. Daleko jej do klasyków marksizmu, którzy urośli na tytanów – skądinąd na innym gruncie.
Szukaliśmy na Zachodzie i na Wschodzie, na Północy i Południu – również na scenie politycznej – małej i dużej.
Nie było końca rozczarowań.
Dokoła miałkość, przeciętność i banał.
Na jej tle wyrośliśmy na tytanów wrestlingu politycznego na ringu lewicowej myśli.
Na łopatki rozłożyliśmy tych z Akademii, w tym nawet tak zasłużonej dla współczesnej lewicy, jak Akademia Pana Kleksa.
KIEDYŚ IM WIERZYLIŚMY – NIEKTÓRYCH NAWET PRZEZ MOMENT KOCHALIŚMY.
Trzeba było ich poznać i prześwietlić, by teraz swoje żale wykrzyczeć:
W końcu poznaliśmy 50 odcieni czerni:
No, niech wam będzie – 50 ODCIENI CZERWIENI… AŻ DO WSZYSTKICH KOLORÓW TĘCZY.
Co za różnica?
Skoro tylko jeden się liczy.
POZOSTAŁE WYZYWAMY NA BATTLE.
Przecież za wami jest podobno ZDECYDOWANA WIĘKSZOŚĆ (słynne 99 proc. w wariancie anty(alter)globalistycznym lub w skromniejszym – 70-80 proc.), a za nami stoi zaledwie zatomizowana i poszatkowana ZDECYDOWANA MNIEJSZOŚĆ, która o tym, że jest za nami nawet nie wie, skoro odeszła jako klasa… bez klasy.
Chcielibyśmy wam za to podziękować.
W końcu was na wskroś przejrzeliśmy.
Dla klasy robotniczej w sensie stricto macie tylko role drugoplanowe. Wystarczy nieodżałowany Józef Nalberczak. Zmarł osiemnastego, acz grudnia 1992 r., gdy jako Grupa Samorządności Robotniczej byliśmy na szczycie.
Dziś widzę go w roli pierwszoplanowej. To on woła z kabiny ciężarówki w imieniu klasy, która odeszła: NACIERAJ, NACIERAJ!
Nie potrzebuję większej zachęty.
Po was na ringu zostały tylko białe ręczniki. „Prawdziwa lewica” stoi naguśka jak skromna panienka.
Czego się gapicie?
Tyle w niej wdzięku, co w Piotrze Ikonowiczu, a charyzmy – tyle co w Piotrze Ciszewskim.
Teraz to możecie NAGO-NAGUSIEŃKO CAŁYM CIAŁEM NA SZKŁO NAPIERAĆ.
Czy to ja was tak spłaszczyłem, czy parcie na szkło?
Nie trzeba było napierać.
Okryjcie chociaż swoją sromotę polityczną i odarte ze skóry ścierwa białym ręcznikiem.
Jeszcze tylko parę dni kwarantanny i zostaną po aktywistach na białym ręczniku w 50. odcieniach plamy, przykryte banałem.
Na więcej nigdy nie było was stać.
Włodek Bratkowski
18 maja 2020 r.